Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jaki ojciec, taki syn. Jan i Paweł Łojewscy

JD
W światku siatkarskim nie są postaciami anonimowymi. Jan Łojewski najpierw grał w siatkówkę, później przez lata był uznanym trenerem. Jego syn Paweł, który niespełna tydzień temu obchodził 40. urodziny, ma już za sobą przygodę w roli siatkarza, ale pod kątem trenerskim wciąż się rozwija.

- Ojciec jest dla mnie autorytetem pod kątem wychowawczym, rodzinnym i zawodowym. Jak każdy syn, staram się go naśladować _– to słowa Pawła. Jan z kolei podziwia swojego potomka za konsekwencję w dążeniu do celu. I dodaje: - Chciałbym, żeby Paweł był nadal taki, jaki jest. Zarówno w rodzinie, jak i w pracy._

JAK TO SIĘ ZACZĘŁO?
Jan Łojewski zaczął grać w siatkówkę na ziemi lubuskiej, a później, podczas studiów, trafił do rezerw AZS AWF Warszawa. Miał tam okazję występować w jednej drużynie z Zygmuntem Chajzerem, znanym konferansjerem i dziennikarzem telewizyjnym. - Rywalizowałem również z największymi sławami polskiej siatkówki, choćby z Tomaszem Wójtowiczem. Potem wróciłem w rodzinne strony, do Gorzowa, gdzie najpierw grałem sam, a później zająłem się prowadzeniem zespołu dziewcząt. W wieku 26 lat trenowałem drużynę na poziomie dzisiejszej pierwszej ligi.
Dalej wszystko toczyło się błyskawicznie: praca z chłopcami z Gorzowa i wreszcie kadra Polski. - Przez cztery i pół roku zajmowałem się reprezentacją juniorek. Wypracowaliśmy między innymi piąte miejsce na mistrzostwach Europy. Po tej przygodzie zacząłem pracować jako drugi trener kadry seniorek, między innymi z Jerzym Skrobeckim i Leszkiem Milewskim.
Ze zrozumiałych względów, w latach 80. pan Jan spędzał wiele tygodni poza domem i dlatego mały Paweł, a później również córka Kasia rzadko widywali tatę. Na szczęście, udało się znaleźć korzystne rozwiązanie: - Kiedy mieliśmy zgrupowanie w Polsce, kupowałem wczasy dla żony i dzieci tuż obok, tak, żebyśmy po mojej pracy mogli spędzać razem jak najwięcej chwil.
Paweł dobrze wspomina tamte lata: - Jeździłem do Zakopanego, Cetniewa, Wałcza i tam przesiąkałem siatkówką. Czułem się swobodnie, podglądałem reprezentantów Polski i cieszyłem się, że mogę tam być. Ale moją pierwszą dyscypliną było pływanie. Później przerzuciłem się na piłkę nożną, a siatkówka pojawiła się jako trzecia.
Paweł Łojewski z satysfakcją wraca myślami do czwartego miejsca w mistrzostwach Polski juniorów, które zdobył dla Gorzowa między innymi razem z Sebastianem Świderskim. Jednym z klubów Pawła był również pilski Joker, z którym wywalczył historyczny, pierwszy awans do pierwszej ligi. Tego samego Jokera prowadził wcześniej jego tata Jan. Wielu starszych kibiców pamięta, że Jan Łojewski był również trenerem pilskiej Nafty, kiedy ta w latach 90. awansowała do ekstraklasy.

PAWEŁ PO PILSKU

- Syn jest bardziej impulsywny ode mnie, ale dla niego również bardzo istotne jest zdrowe podejście do treningów. Co ważne, Paweł umie zostawiać zawodowe problemy przed wejściem do domu. Przecież dzieci, żeby się rozwijać, potrzebują spokoju, a nie dodatkowej porcji nerwów – mówi pan Jan, dywagując jednocześnie o przyszłości swojego wnuka, Kuby: - Kto wie, może i on przejmie po swoim tacie sportową pałeczkę?
Paweł, syn rodziców – sportowców i naukowców (ojciec ma tytuł doktora) jest szczęśliwym mężem Iwony oraz tatą Jakuba i Julii. Rodzina mieszka w Kaczorach, ale rodzice pracują w Pile. - Od 2007 roku jestem związany z Zespołem Szkół im. Stanisława Staszica. Przez pewien czas prowadziłem również zajęcia z siatkówki w pilskiej PWSZ. Naszym największym sukcesem było trzecie miejsce na Akademickich Mistrzostwach Polski mężczyzn.
Od niedawna Paweł Łojewski szkoli również dziewczęta. Po raz pierwszy podjął się tego zadania w 2018 roku, prowadząc uczennice Liceum Ogólnokształcącego Mistrzostwa Sportowego, zrzeszone też w SPS Volley Piła. - To było poważne, ale bardzo wartościowe wyzwanie. Z mężczyznami pracuje mi się łatwiej, dziewczęta są bardziej nieprzewidywalne.
Ale to właśnie z nimi Paweł osiągnął wspaniały sukces, jakiego Piła jeszcze nie miała: dwa i pół miesiąca temu wywalczył z SPS Volley wicemistrzostwo Polski juniorek! Głównym trenerem i mentorem klubu jest Andrzej Zapaśnik, ale wiele serca i pracy dla dobra klubu wkładają również Paweł oraz doskonale znana ludziom sportu Agnieszka Kosmatka.
Ten przeskok z kariery zawodniczej, rozwijanej również w Świdniku, Zduńskiej Woli, Poznaniu i Trzciance, do pracy trenerskiej pomógł Pawłowi ustabilizować życie rodzinne. - Wszystkie ważne decyzje podejmuję razem z żoną. Gdyby nie ona, nie mógłbym się realizować w pracy trenerskiej, która wymaga wielu wyjazdów. - pod tymi słowami z pewnością podpisze się również ojciec Pawła.
Plany Łojewskiego juniora są skrystalizowane, ale owiane mgiełką tajemnicy. Zbyt wiele na ten temat były zawodnik Jokera Piła nie chce mówić - Mam swoje ambicje, być może kiedyś, tak jak tata, zahaczę o kadrę. A może praca naukowa? Nikt nie mówi, że doktorat należy pisać od razu po magisterce.
Sukces ma wiele twarzy: rodzinną, zawodową, finansową, sportową. W przypadku Jana Łojewskiego największym sukcesem była... - Możliwość poznania wielu mądrych, zrównoważonych ludzi, możliwość zwiedzenia świata. Bardzo się cieszę, kiedy moi wychowankowie osiągają swoje szczyty. Z satysfakcją patrzę nie tylko na Pawła, ale na przykład również na Dominika Kwapisiewicza, który znakomicie radzi sobie na ławce trenerskiej.
Swoim życiem Jan i Paweł udowadniają, że rodzina to największy skarb, jaki posiadamy. Kiedy tam wszystko uporządkujemy, to reszta jest nieporównywalnie prostsza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto