Na spotkanie z Jasiem Melą do auli Nadnoteckiego Instytutu UAM w Pile przyszło wiele osób. Wszyscy byli pod ogromnym wrażeniem niebywałej siły młodego podróżnika, który w życiu - jak wiadomo - miał ,,pod górkę", ale obecnie - jak mówił - jest bardzo szczęśliwym chłopakiem.
Od dziecka musiał mierzyć się jednak z różnymi przeciwnościami losu.
- Jak miałem 7 lat spłonął mój dom rodzinny i zostaliśmy z niczym - mówił. To nijak miało się jednak do chwili, w której zginął jego brat...
Około godzinne spotkanie przede wszystkim poświęcił jednak mówieniu o wypadku, w którym stracił część ręki i nogi i który to całkowicie odmienił jego życie. A także wierze, rodzinnych relacjach (szczególnie z ojcem, które przez długie lata nie były najlepsze) oraz akceptacji własnego siebie.
- Najtrudniejsza dla mnie nie była wcale nauka radzenia sobie bez ręki czy chodzenia w protezie, ale zaakceptowanie siebie takiego i pokochanie - opowiadał. I apelował do ludzi, aby doceniali to co mają i nie marnowali, ani nie przesypiali swojego życia. Więcej, już w piątek w ,,Tygodniku Pilskim".
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?