Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Justyna i Marek Skrentni ze Złotowa będą gotować pod okiem Mateusza Gesslera. Zobaczymy ich w programie „Para do gara. Ona mówi, on gotuje”

Martin Nowak
Martin Nowak
fot. Marcin Pławnicki/mat. prasowe
Już w najbliższą sobotę 16 września w programie „Para do gara. Ona mówi, on gotuje” o godzinie 17:00 w telewizyjnej Czwórce będzie można zobaczyć mieszkańców Złotowa i ich kulinarne zmagania. Justyna i Marek Skrentni pokażą na co ich stać i - być może - podbiją kubki smakowe popularnego kucharza i restauratora Mateusza Gesslera.

Mieszkańcy Złotowa w programie Mateusza Gesslera

Kiedy on nie jest mistrzem w kuchni, a na dodatek nie zna przepisu, a ona może jedynie pomagać mu na odległość, bezsilnie obserwując kolejne potknięcia, jedno jest pewne – komicznych sytuacji i gorących emocji nie zabraknie. Tym gorętszych, że do wygrania są niemałe pieniądze! O nagrodę i zwycięstwo będą rywalizować trzy pary, a na koniec przyrządzone potrawy oceni sam Mateusz Gessler. Już w najbliższą sobotę i niedzielę o godz. 17:00 w Czwórce, nowy program rozrywkowy „Para do gara. Ona mówi, on gotuje”. Gospodarzem show jest Mateusz Gessler – znakomity kucharz, restaurator, autor książek i juror programów kulinarnych, który w nowej produkcji daje się poznać od pełnej ciepła i poczucia humoru strony.

Formuła programu

W każdym odcinku nowego programu „Para do gara. Ona mówi, on gotuje” na wstępie prowadzący zapoznaje trzy uczestniczki z przepisem swojego autorstwa. Panie nie będą mogły robić notatek. Muszą zapamiętać przepis, a następnie pokierować na odległość swoich partnerów podczas gotowania. Następnie, w trzech zaaranżowanych kuchniach – żółtej, niebieskiej i czerwonej, każdy z mężczyzn będzie musiał przygotować danie jak najbliższe oryginału, w ściśle określonym czasie i pod dyktando swojej partnerki, obserwującej go na ekranie i porozumiewającej się z nim przez zestaw słuchawkowy. Oceny i punktacji gotowych potraw uczestniczki dokonają podczas degustacji z zasłoniętymi oczami, a na koniec swoje punkty przyzna także Mateusz Gessler.

Pozytywnie zakręceni

Justyna i Marek są ulepieni z tej samej gliny. Takie można odnieść wrażenie, kiedy po raz pierwszy spotka się ich na swojej drodze. Są uśmiechnięci, pozytywnie nastawieni do drugiego człowieka i świata, rozpiera ich energia, a żarty same cisną się im na usta. Co jeszcze ich łączy? Śmieją się i mówią, że parcie na szkło. A to za sprawą tego, że co jakiś czas można zobaczyć ich na szklanym ekranie. Wzięli udział w wielu programach telewizyjnych. Było tego tyle, że trudno im od razu zliczyć, ale nie mają dość i chcą sięgać po więcej. Po co?

- Nie robimy tego dla sławy, ale dla dobrej zabawy. My po porostu nie potrafimy usiedzieć w miejscu i lubimy, gdy coś się dzieje.

Ciekawe są początki ich relacji, która była zapisana gdzieś w gwiazdach. Tak długo się szukali aż znaleźli.

- Spotkaliśmy się w nadleśnictwie. Przyszedłem zapłacić rachunek za sadzonki drzew, gdy na korytarzu spotkałem bardzo intrygującą dziewczynę, która usilnie próbowała naprawić kserokopiarkę. Od razu mi się spodobała, więc postanowiłem chwycić byka za rogi i zaproponowałem jej kawę. Bardzo się stresowałem. Pamiętam, że byłem ubrany po roboczemu z gumowcami na nogach, a ona nie odmówiła -

wspomina Marek.

Na pierwszej randce zaiskrzyło. Wówczas Justyna kojarzyła już Marka z telewizji, a dokładnie z programu "Randka w ciemno".

- Wystąpiłem w nim 20 lat temu. Wówczas dowiedziałem się, że przede mną miłości w programie szukała też pewna mieszkanka Złotowa, którą - jak okazało się na naszej randce - była Justyna -

wciąż z niedowierzaniem wspomina mężczyzna.

Skąd wziął się u pary pociąg do telewizji? Marek Skrentny ma na to wytłumaczenie.

- Mój tata przez 25 lat był kierownikiem kina, więc od małego miałem styczność z dużym i szerokim ekranem. Tak więc nie wyobrażam sobie życia bez telewizji -

mówi. Tak też narodziła się jego pasja do filmowania i fotografii.

Marek to rolnik i złota rączka. Zrobi wszystko. To chodzący wulkan energii. Justyna to z kolei skrupulatna i wymagająca księgowa z wielkim apetytem na życie. Uzupełniają się doskonale. Nad własne życie kochają córki i góry. Telewizyjne występy to dla nich odskocznia od dnia codziennego.

Będąc w narzeczeństwie już razem wystąpili w telewizji. Udali się do programu „Gotowi na ślub". Wygrali go!

- To były niesamowite chwile. Wygraliśmy wtedy suknię ślubną, obrączki i wypad na Fuerteventurę -

wspomina Marek Skrentny.

Po programie oczywiście powiedzieli sobie sakramentalne „tak", a jakiś czas później na świat przyszły ich córki Lena i Jana. W między czasie wciąż spełniali swoje marzenia związane z telewizją.

- Justyna to dusza żądna przygód, więc gdy tylko usłyszała o programie „Wyspa przetrwania" pomyślała, że to coś dla niej. Pamiętam, że jechaliśmy do Krakowa, gdzie żona miała biec w maratonie, gdy zadzwonili z zaproszeniem na casting do Warszawy. Pojechaliśmy od razu, a niedługo potem Justyna poleciała na Fidżi. Utrzymała się do 8. odcinka praktycznie bez jedzenia i picia. To był dla niej ogromny sprawdzian przetrwania -

opowiada Marek Skrentny.

Następny miał być „Big Brother". Zamiast niego był jednak „Czar par".

- Wychodząc z trzeciego etapu castingu do „Big Brothera" dowiedzieliśmy się o castingu do programu „Czar par". Dostaliśmy się do niego rzutem na taśmę.

Później były jeszcze takie programy jak m.in. „Polacy to wiedzą" czy „Łowcy nagród". Było też „Koło fortuny".

- Dla nas jest to niesamowita odskocznia, która daje nam na długo potężną dawkę adrenaliny.

Ta obecnie krąży w ich żyłach za sprawą nowego telewizyjnego show „Para do gara. Ona mówi, on gotuje”. Już w tę sobotę będzie można zobaczyć odcinek z ich udziałem.

- To była wspaniała przygoda. Mamy kolejne piękne wspomnienia -

mówi Marek Skrentny.

Szczegółów zdradzać nie może, ale powiedział nam, że w tym programie bardziej niż o gotowanie chodzi o dobrą zabawę. Z tego powodu, małżeństwo się tam właśnie pojawiło.

- Lubimy gotować, ale nie robimy tego na co dzień. Brakuje nam na to czasu -

mówi Marek Skrentny. I zachęca do włączenia w sobotę telewizyjnej Czwórki, a także śledzenia profilu na Facebooku o nazwie Skrentas, gdzie na bieżąco można śledzić poczynania naszych złotowskich telewizyjnych wyżeraczy.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto