Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Karpie ze Stobna już urosły na święta

Krzysztof Kuźmicz
Karpie ze Stobna
Karpie ze Stobna Krzysztof Kuźmicz
Karp wciąż króluje na naszym bożonarodzeniowym stole. Minęły jednak czasy, gdy kupowaliśmy go żywego, by pływał on w wannie do Wigilii. Teraz ruszamy po karpie, tydzień albo dwa przed świętami i mrozimy.

Czasy się zmieniają, a karpie wciąż są najpopularniejszą rybą na bożonarodzeniowym stole. Z biegiem lat da się dostrzec jednak różnice, które przychodzą wraz ze zmianą pokoleniową, jak i nowymi trendami żywieniowymi. By je zauważyć, trzeba mieć jednak wprawione oko i doświadczenie, tak jak Adam Szarek, który prowadzi gospodarstwo rybne w Stobnie.

Wiele osób lubi mówić, że gdy zaczynało swoją działalność w miejscu, w którym obecnie zbudowali swoje imperium, by kiedyś ściernisko. Adam Szarek może się do nich zaliczyć, bo w latach 90-tych, gdy kupował ziemię pod stawy hodowlane na obrzeżach Stobna, nie było tam dosłownie nic, a ziemię nabywał wtedy, jak sam mówi „za grosze”. Teraz ma tam 60 hektarów i grono stałych klientów, którzy zjeżdżają do niego nie tylko z oddalonej o 10 km Piły czy pobliskiej Trzcianki.

- Przyjeżdżają do nas klienci z całego regionu. Mamy na tyle korzystną lokalizację, że na północy naszego kraju nie ma w zasadzie gospodarstw karpiowych. Są oczywiście na południu, czy nawet w naszej okolicy, ale nie na północy - mówi Adam Szarek.

To sprawia, że na popyt nie musi narzekać, tym bardziej teraz, gdy dochodzimy powoli do szczytu sprzedaży karpia, a więc do przez wielu wyczekiwanych Świąt Bożego Narodzenia, kiedy to Polacy pochłaniają jego niezliczone ilości.

- Jeśli chodzi o sprzedaż detaliczną to ten szczyt przypada aktualnie na 22-23 grudnia. Minęły już czasy, gdy ludzie kupowali rybę wcześniej i ją zamrażali, bo bali się, że zabraknie jej w sklepach, czy w gospodarstwach rybnych - mówi Szarek.

To pierwsza różnica, którą można dostrzec w porównaniu do sytuacji sprzed kilku lat. Inna związana jest z... migracją zarobkową. Okazuje się bowiem, że nawet poza naszym krajem pamiętamy o tradycjach, które wpajano nam od najmłodszych lat. A jedna z nich dotyczy oczywiście właśnie karpia.

- To prawda, bo Polacy coraz częściej wyjeżdżają do Wielkiej Brytanii i tam sprowadzają nasze karpie, nie wyobrażając sobie bez nich świąt. Nie wiem czy zaszczepili już swoją tradycję wśród Anglików, ale obserwuję od lat, że zapotrzebowanie na karpia na Wyspach Brytyjskich rośnie. Tak, jak kiedyś sprzedawałem na ten rynek około dwóch ton ryb, tak teraz jest to kilka ton więcej - mówi Adam Szarek.

Polacy nieprzypadkowo nie wyobrażają sobie świąt, nawet za granicą bez karpia. To ryba, która hodowana jest w odpowiednich warunkach, dopieszczana w najmniejszych szczegółach, stąd jej smak jest wyjątkowy, dużo lepszy od „konkurencji” na rynku, która od lat nie umie zepchnąć króla z tronu.

- Mało kto wie, ale karp musi rosnąć w naturalnych warunkach przez trzy lata, a do tego jedna ryba, by w spokoju rosnąć potrzebuje 20 metrów kwadratowych powierzchni. Dzięki takiemu spokojnemu rozwojowi mięso karpia jest dużo bardziej zbite niż ryb „pędzonych”, które hoduje się tylko po to, by jak najszybciej je sprzedać. Zresztą, to samo dotyczy innych zwierząt, jak chociażby kurczaków, które czasami hoduje się przez zaledwie sześć tygodni. Różnicę czuć oczywiście później w smaku - opisuje właściciel gospodarstwa rybnego ze Stobna.

Czy potrzeba większej zachęty do kupienia karpia niż fakt, że jest to jedyna na rynku ryba, która dorasta w tak komfortowych warunkach? Zapewne nie, choć wcale nie oznacza to, że już teraz trzeba biec po swoją rybę. Tej na pewno wystarczy dla wszystkich.

- Sprzedaż staramy się prowadzić cały rok. Nie ma opcji, że wyprzedamy się do zera na sprzedaż hurtową. Zawsze zostawiamy sobie część na sprzedaż detaliczną - dodaje Szarek, który zaprasza do swojego gospodarstwa w Stobnie, gdzie możemy nabyć tą królewską rybę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto