Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolejne puchary w kolekcji Andrzeja Rusinowicza. Tym razem nordic walking

Wojciech Dróżdż
Wojciech Dróżdż
O Andrzeju Rusinowiczu pisaliśmy zwykle w kontekście jego sukcesów pływackich. W tym roku jednak pilski nestor (rocznik 1944) postawił na nordic walking. I znowu zadziwił sportową Polskę!

W 2020 roku przeszedł już ponad 1600 kilometrów. Marsz z kijkami trenuje zwykle w Dolaszewie, koło działek na osiedlu Górnym w Pile i przy Zalewie Koszyckim. - Jestem trenerem sam dla siebie. Preferuję trening interwałowy, pamiętając o tym, że nie mogę się przemęczać. Tym bardziej, że mam już swoje lata - mówi pan Andrzej.
W tym roku krajowa federacja nordic walking wprowadziła nową kategorię: 75+, skrojoną idealnie pod pilanina. To go dodatkowo zmobilizowało do działania. Postawił na cykl Pucharów Regionalnych, które w różnych częściach kraju odbywały się na dystansie pięciu kilometrów. Pan Andrzej wygrał swoją kategorię, choć nie zawsze było lekko, łatwo i przyjemnie. Najlepiej poszło w Białym Borze, gdzie na urokliwej trasie zwyciężył. Drugie miejsce zajął w Wągrowcu, a po trzecie lokaty sięgał w Skrwilnie i Tarnowskich Górach. Te wyniki wystarczyły do triumfu w klasyfikacji generalnej.
Specyficzny, skrócony do minimum sezon startowy zaczął się dla chodziarzy z kijkami od jeszcze innej imprezy: lipcowego Pucharu Polski w Polanicy Zdroju. Na mokrej i śliskiej nawierzchni Andrzej Rusinowicz spisał się świetnie, uzyskując czas 39 minut i 32 sekundy, co dało mu drugie miejsce na mecie. Nawiasem mówiąc, ten wynik poprawiał jeszcze cztery razy.
Najświeższym sportowym wydarzeniem w życiu naszego bohatera był maraton nordic walking, który w minioną sobotę, 10 października odbył się w Białym Borze. Tym razem organizatorzy poszerzyli najstarszą kategorię, uwzględniając w niej osoby urodzone w roku 1950 i wcześniej. - Mimo że byłem najstarszy, zacząłem bardzo ostro. Czułem się świetnie, jednak po drodze złapałem kontuzję. Z wielkim bólem pokonywałem ostatnie kilometry. Ostatecznie finiszowałem na czwartej pozycji z czasem 6 godzin i 2 minuty. To o 18 minut szybciej niż planowałem! Najszybszy w Białym Borze okazał się inny pilanin, Jerzy Lajter.
Jakie kolejne wyzwania stawia przed sobą Andrzej Rusinowicz? - Może w przyszłym sezonie postawię na lekką atletykę? W niej też zawsze byłem dobry. Jak patrzę na osiągnięcia moich rówieśników, to jestem pewien, że byłbym dla nich groźnym konkurentem.
Pozazdrościć zdrowia i samozaparcia. Panie Andrzeju, życzymy kolejnych sportowych sukcesów!

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto