Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Koniecznie napisz, że to będą smutne święta..." - mówi Anna z Zaporoża

Michalina Pieczyńska-Chamczyk
Michalina Pieczyńska-Chamczyk
Anna i Katia są w Polsce od miesiąca. Obie pomagają w ramach wolontariatu we Free Shopie przy Śródmiejskiej 11 w Pile. I tu się spotykamy.

We Free Shopie tętni życie. Kobiety przeglądają i przymierzają ubrania. Dzieci oglądają zabawki. W kącie Olek skręca regał. Na zapleczu jak w ulu, kilka kobiet segreguje ubrania. Co chwile ktoś wpada, kogoś szuka, czegoś chce. Raz po raz ktoś woła Damiana. Tu poznaję dwie kobiety z Ukrainy...

Anna przyjechała z Zaporoża, jak sama mówi, z kotem pod pachą.

- Nie mogłam go zostawić przecież, to moja „kocia” -

rozczula się pokazując w telefonie zdjęcia kremowego kota o przypalanym pyszczku i łapkach, który dumnie wdzięczy się do obiektywu.

Szczupła, zadbana, w sportowej kurtce o intensywnym kolorze. Prosi tylko, żeby mówić powoli. Każda z nas mówi w swoim języku, ale rozmowa przebiega właściwie bezproblemowo. W reakcji na pytanie o zbliżające się święta, Anna mówi, że woli poopowiadać o tym, jak Wielkanoc wygląda na Ukrainie. A już wie, że w sumie w Polsce święta te wyglądają podobnie. Mówi o Palmowej Niedzieli i pieczonych na święta ciastach, o święceniu pokarmów i wizycie w cerkwi. Anna jest prawosławna, więc świętować będzie tydzień później. Choć z tym świętowaniem to przesada. „Nasze” święta Anna spędzi na wolontariacie w sklepie. Tu zawsze jest co robić. A swoje? Kobieta się zamyśla…

- Nasi daleko. Ja tu sama. Koniecznie napisz, że to będą smutne święta. Dla nas wszystkich smutne. „Wesołych świąt” nie będzie… -

mówi kobieta, która zważywszy na okoliczności, jest zaskakująco pogodna.

Anna wspomina ciotkę z Kijowa. Kobieta jest katoliczką, więc Wielkanoc będzie obchodzić w tym samym czasie, co większość z nas w Polsce.

- Ona nie chciała do Polski. Nie chciała nigdzie jechać. Została tam. Jest sama i w święta też będzie sama. Do kościoła nie pójdzie. To za duże ryzyko –

mówi zaporożanka.

Razem z Anną po sklepie krząta się Katia. Niewysoka, uśmiechnięta, zwraca uwagę bujnymi rzęsami. Też jest w Polsce od miesiąca.

- Dokładnie od miesiąca... - mówi kobieta.

Przyjechała z okolic Zaporoża z córką. A wczoraj wraz ze swoją koleżanką dojechała do niej mama. I to jest najważniejsze. Być razem. Gdy Katia o tym mówi, od razu na jej twarzy pojawia się uśmiech. Na wzmiankę o świętach jednak, kobieta macha tylko ręką i odwraca wzrok. I od razu zaznacza, że święta, które tak jak inni prawosławni, będzie obchodzić 24 kwietnia, radosne nie będą.

Piła. Śmiertelny wypadek na DK 10 w kierunku Płotek. Osobówk...

Piła. Tych przestępców ściga policja w Pile. Co takiego zrobili?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto