Kilka dni temu opisywaliśmy historię kierowcy z Ukrainy, który kilka godzin czekał na zimnie na przyjazd specjalnej karetki przeznaczonej do transportu pacjentów z podejrzeniem koronawirusa. Na szczęście, wynik testu na obecność koronawirusa był negatywny. Na szczęście również mężczyzna nie nabawił się zapalenia płuc. Dlaczego tak długo musiał czekać na karetkę? Jak wyjaśniła nam dyrektor pilskiego Sanepidu Danuta Kmieciak powodem był fakt, iż na pięć powiatów - pilski, chodzieski, czarnkowsko-trzcianecki i złotowski oraz międzychodzki jest tylko jedna karetka, która stacjonuje w Chodzieży. Tak zadecydował wielkopolski oddział NFZ.
I chociaż przypadek ukraińskiego kierowcy wykazał bezlitośnie, że jedna karetka na tak rozległy teren to jednak za mało i pod względem logistyki decyzja pozostawia wiele do życzenia, to na razie nic się nie zmieni.
- Z naszych danych wynika, że obecnie obciążenie karetki w tych pięciu powiatach nie jest tak duże, żeby wymagało to wprowadzania teraz zmian. Sytuacja jest jednak dynamiczna i jeśli pojawi się taka potrzeba, z pewnością rozpatrzymy zwiększenie liczby karetek na tym obszarze - mówi Marta Żbikowska z biura prasowego wielkopolskiego oddziału NFZ.
Znacznie lepiej wygląda już sytuacja gdy chodzi o karetki, które pobierają wymazy do badań od pacjentów objętych kwarantanną. Od poniedziałku po Wielkopolsce jeżdzi sześć takich karetek. Decyzja w tym przypadku należała jednak do wojewody.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?