Słaby wynik SLD w minionych wyborach to także dotkliwa porażka tej partii w okręgu pilskim, uchodzącym jeszcze do niedawna za bastion lewicy. Wynik: 11,4 procent i jeden mandat dla Zbigniewa Ajchlera Zenon Kułaga, radny powiatowy SLD nazywa wprost: to była piękna katastrofa. Nie inaczej mówi Tadeusz Rzemykowski, szef rady powiatowej SLD: to zły wynik.
Co się stało z lewicą w kraju, wszyscy widzimy. Przyczyny klęski upatruje się w przewodniczącym Grzegorzu Napieralskim. Co się jednak stało z pilską lewicą, czy podniesie się po porażce? Każdy przecież pamięta jeszcze lata 90. i nieprzerwane pasmo sukcesów, kiedy to lokomotywą wyborczą był Marek Borowski.
Wtedy lewica miała blisko połowę z 9 mandatów i trzymała władze w regionie. Do 2005 roku miała jeszcze swojego senatora, właśnie Tadeusza Rzemykowskiego, w Pile mimo rosnącej w kraju popularności PO, rządził człowiek lewicy Zbigniew Kosmatka. Ale powoli zbierały się czarne chmury. Borowski doprowadził do rozłamu lewicy, w wyborach 2005 lewica zdobył tylko dwa mandaty z pilskiego, i choć nie miała już lidera z Piły, w sejmie trwał Stanisław Stec. Teraz i on mandat stracił. Tak źle jak teraz jeszcze więc nie było.
Czy klęski można upatrywać tylko w lokalnej kampanii, czy w kandydatach? Zenon Kułaga twierdzi, że centrala nie bardzo pamiętała o regionie, a jeden Wojciech Olejniczak, który odwiedził Piłę przed wyborami, to jednak było za mało. Za porażkę wini jednak politykę władz centralnych.
- Lewica chciała odciąć się od korzeni i to był błąd. W PRL nie wszystko było złe, były rzeczy dobre, o których powinniśmy pamiętać.
Radny twierdzi, że lewica nie wykorzystała też argumentów, które same wpadają w ręce, jak choćby duże manifestacje społeczne oburzonych, które mają teraz miejsce w Europie i USA. Ale jak wytłumaczyć słabą działalność lewicy w regionie i brak nowych twarzy i liderów?
- Kiedy partia dołuje, młodzi się do niej nie garną. Każdemu zależy na pracy, karierze, młodzi mają rodziny, które muszą utrzymać. A teraz karty rozdaje PO - odpowiada Zenon Kułaga.
W miniony piątek odbyło się spotkanie wszystkich kół lewicy w powiecie pilskim i omawiano przyczyny porażki.
- Kandydatów wystawiliśmy dobrych, znanych i cenionych. Akcja plakatowa też była duża, poseł Ajchler miał ich niewiele mniej niż PO, spotkań też miał prawie tyle co Szejnfeld. I tak przebiliśmy wynik SLD w kraju. Straciliśmy jeden mandat, ale w żadnym okręgu w kraju nie udało się lewicy zdobyć dwóch mandatów, a jedynie po jednym z 27 , w tym w Pile - mówi Tadeusz Rzemykowski, który nie ma sobie nic do zarzucenia.
Czy to oznacza, że zmian nie będzie?
- Już podjęliśmy decyzję o połączeniu klubów SLD i Zbigniewa Kosmatki w Radzie Miasta. Powstanie klub Lewica Razem dla Piły - wyjaśnia.
Przyznał również, że nastąpi zmiana przywództwa w pilskich strukturach sojuszu, prawdopodobnie jeszcze w tym roku, a na ich czele stanie albo Paweł Dahlke, albo Leszek Partyka.
Ale czy to wystarczy? SLD musi być widoczne na co dzień, powinno mieć silne biuro poselskie w Pile, by mogło oddziaływać na społeczeństwo.
- Będę namawiał na to posła Ajchlera - mówi Rzemykowski.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?