Maciej Kaszuba od dwunastu lat walczy o to, aby profesjonalna firma odbierała śmieci
z jego posesji w Zabrodziu, w osadzie położonej w pobliżu Piły.
Maciej Kaszuba był pilaninem, kilkanaście lat temu kupił działkę w odległym od Piły o kilka kilometrów Zabrodziu, w gminie Szydłowo. Od tamtego czasu zaczął zabiegać o to, aby profesjonalna firma odbierała z jego posesji śmieci. Niestety, lata mijają a końca jego walki nie widać.
– Radziłem sobie jakoś – opowiada Maciej Kaszuba. – Gromadziłem śmieci w foliowych workach. Jadąc do Piły do rodziny, albo znajomych zabierałem je i podrzucałem do kontenerów ustawionych na osiedlach. Trwało to do czasu, gdy pewna mieszkanka bloku zwróciła mi uwagę, że nie powinno się podrzucać swoich śmieci. Czułem się jak przestępca i wtedy rozpocząłem swoją walkę na dobre.
Walczy o prawa
W 1996 roku została uchwalona ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, w której nałożono na samorządy obowiązek stworzenia warunków do odbioru nieczystości. Gminy mogły tworzyć własne zakłady zajmujące się gospodarką odpadami lub podpisać umowę z już istniejącą firmą. Gmina Szydłowo podpisała umowę z pilskim ,,Altvaterem''.
Firma nie dojeżdża jednak do posesji położonych z dala od wsi, a do takich właśnie należy posesja Macieja Kaszuby. Prowadzi do niej leśna droga.
– Przedstawiciel ,,Altvateru'' powiedział, że droga prowadząca do mojego gospodarstwa jest nieprzejezdna i śmieciara nie będzie się przez nią przedzierać. Zaproponował mi jednak, że jeśli zamiast około 12 złotych zapłacę 180, to firma może wysyłać do mnie mniejszy pojazd. Później zaproponował ustawienie stelarza z workiem foliowym, powiedziano, że mam go dowozić do głównej drogi.
Maciej Kaszuba mowi, że nie zamierza swoim osobowym samochodem wozić śmieci.
– Ustawa nawet zabrania przewożenia śmieci pojazdami, które nie są przystosowane do takich czynności – tłumaczy. – A poza tym nie zgadzam się na pozbawianianie mnie konstytucyjnych praw. To, że mieszkam z dala od dużego miasta, nie oznacza, że jestem osobą drugiej kategorii. Dlaczego na przykład mieszkańcom osiedla Górnego w Pile nikt nie każde donosić śmieci do centrum miasta?
Maciej Kaszuba poprosił o wsparcie Sanepid oraz pilską delegaturę Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Obie instytucje stwierdziły, że odbiór śmieci na terenie gminy Szydłowo nie przebiega zgodnie z obowiązujacym prawem.
– Urząd Gminy odpowiedział, że trwają prace nad zmianą uchwały, więc sytuacja na razie nie ulegnie zmianie - mówi. Uważa on, że gmina źle wywiązuje się ze swoich obowiązków.
Nie ma obowiązku
Maciej Kaszuba twierdzi, że Urząd Gminy zezwalając firmie ,,Altvater'' na prowadzenie działalności na terenie gminy powinien umieścić w zezwoleniu klauzulę o obowiązku zawierania przez firmę umów z mieszkańcami gminy. Wówczas nie byłoby problemu. Jak twierdzi Dariusz Furgała odpowiedzialny za utrzymanie czystości w gminie Szydłowo, ustawa z 1996 roku rzeczywiście nakładała obowiązek zawierania umów ze wszystkimi gospodarstwami, jednak w nowelizacji z października 2001 roku nie znalazło się już takie stwierdzenie.
– Nieprawdą jest, że nasza gmina nie robi nic, aby stworzyć warunki, ktore umożliwią panu Kaszubie wywiezienie śmieci – mówi Dariusz Furgała. – Zaproponowaliśmy mu kilka rozwiązań, nie nasza wina, że nie chce ich przyjąć. Obecnie komisja ekologii pracuje nad zmianą uchwały dotyczącej czystości w gminie. Wciąż szukamy sposobu, aby pomóc panu Kaszubie.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?