Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kultowa kawiarnia i niezapomniane smaki. Trudno za nimi nie tęsknić

Martin Nowak
Martin Nowak
Muzeum Ziemi Nadnoteckiej
Kawiarnia Pod Platanem w Trzciance. Było to naprawdę niezwykłe miejsce, do którego mieszkańcy wracają pamięcią z ogromnym sentymentem

Wspomnienia o kawiarni postanowili odświeżyć pracownicy Muzeum Ziemi Nadnoteckiej, którzy na rozmowę zaprosili panią Zofię Baszkiewicz. To była pracownica kawiarni, w której pracowała 43 lata.

Pani Zofia o kawiarni, jej pracownikach i klientach mogłaby mówić całymi godzinami. Z jakimi wspomnieniami podzieliła się z pracownikami muzeum?

W niedzielne poranki pan Charmaciński lubił grać na fortepianie, odbywały się liczne koncerty, za które doliczano do rachunku 15%. Na wolny stolik (kawiarnia początkowo dysponowała aż 80 miejscami) oczekiwano w szatni. Na balach sylwestrowych do stołu prowadził kelner, panowie marynarki mogli zdejmować tylko w szatni. Szatniarzami byli panowie Gumny, Matela, Bartoszewski i Czajka.

- Pani Zofia wspomina pana Bartoszewskiego jako eleganckiego i uprzejmego szatniarza, uwielbianego przez gości, który szarmancko pomagał paniom zakładać okrycia. O kawiarni Pod Platanem rozpisywała się prasa (Gazeta Poznańska, Głos Wielkopolski), chwaląc klimat, jedzenie i obsługę. Niektórzy potrafili pokonać wiele kilometrów, by spróbować kremu sułtańskiego czy lodów parfait - czytamy na stronie Muzeum Ziemi Nadnoteckiej.

Otwarcie kawiarni nastąpiło 27 stycznia 1967 roku. Mieszkańcy od samego początku bardzo chętnie spędzali tam czas. Wspominają, że to było naprawdę niezwykłe miejsce, w którym każdy chciał bywać jak najczęściej.

- Fantastyczne miejsce, które wpisało się w moje dzieciństwo. Po zakupach w kultowej Księgarni u p. Paczkowskiego szłyśmy z Mamą do Platana na kawkę, krem sułtański albo lody cassate i czytanie kupionych książek - na Facebooku pisze pani Monika.

- Pamiętam te czasy, byliśmy z mężem stałymi bywalcami, wspaniała atmosfera, pełna kultura personelu, a jeszcze niezapomniane zabawy karnawałowe i każda niedziela to lody lub krem sułtański, moja córka go uwielbiała - wspomina pani Mirosława.

Pani Elżbieta pisze zaś tak: - Pamiętam niedzielne, po mszy św. wyjścia z rodzicami do kawiarni Pod Platanem. Obowiązkowo zestaw: lody cassate i przepyszny krem sułtański. Do tej pory nie odnalazłam tak fantastycznego smaku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto