Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łukasz Burdziak. Pilanin w Dubaju czyli skok na bank z marzeniami [ZDJĘCIA]

Agnieszka Świderska
Agnieszka Świderska
Łukasz Burdziak - akrobata, kaskader, filmowiec i podróżnik
Łukasz Burdziak - akrobata, kaskader, filmowiec i podróżnik Fot: Instagram/@lukasburdziak
Mówi, że chętnie opowiadałby swoją historię dzieciakom w szkołach, żeby zawsze wierzyły w siebie. 27-letni Łukasz Burdziak, pilanin z urodzenia, dubajczyk z przygody, nakręcił ostatnio film o ...Islandii.

Skok na bank z marzeniami to znacznie coś ciekawszego niż pospolity skok na bank. Taki właśnie bank z marzeniami rozbił w swoim życiu 27-letni pilanin Łukasz Burdziak. Początek tej przygody to akrobatyka, trener Roman Rafiński i Uczniowski Klub Sportowy “Iskra”. Łukasz był jednym z pierwszych zawodników w Pile, który zaczął trenować skoki na trampolinie. Kilka lat później na mistrzostwach Polski wypatrzył go trener Radosław Walczak i zaproponował dalszy ciąg przygody w szkole mistrzostwa sportowego w Zielonej Górze.

- Rodzice oraz trener zgodzili się, więc w wieku 13 lat wyprowadziłem się z rodzinnego miasta za marzeniem. Byłem jednym z najgorszych zawodników Polski, ale bardzo konsekwentnym - śmieje się dziś Łukasz.

W Zielonej Górze skończył Liceum Ogólnokształcące Mistrzostwa Sportowego oraz wychowanie fizyczne na Uniwersytecie Zielonogórskim. Do 18 roku życia skakał dla pilskiej “Iskry”, a później - zgodnie z kontraktem, dla klubu z Zielonej Góry.

- Z zawodnika, który zajmował ostatnie miejsca i był brany lekko za „świrniętego kaskadera” trafiłem do kadry narodowej, a następnie zostałem objęty programem olimpijskim i zostałem członkiem kadry olimpijskiej

– opowiada pilanin.

W 2015 roku walczył o wyjazd na najważniejsze w jego karierze mistrzostwa świata. Mogły być jego przepustką na olimpiadę w Rio de Janeiro.

- Zawiesiłem na rok studia. W sumie wszystko zawiesiłem.. i tylko trenowałem. Na ostatnich zawodach w Polsce przegrałem z moim przyjacielem o 0,2 punkta i to on pojechał na mistrzostwa. Nigdy nie miałem mu tego za złe. Wręcz przeciwnie. To był cały rok pięknej walki pomiędzy dwoma światowej klasy już sportowcami – wyznaje dziś.

Zaliczył jednak życiowy dołek. Wyciągnął go z niego przyjaciel Artur Zakrzewski (jedyny reprezentant Polsk w skokach na trampolinie, który wciąż ma szanse na kolejne igrzyska – przyp. red.). Trampoliną okazał się … Dubaj.

Pojawiła się propozycja wyjazdu do Dubaju na krótki, półtoramiesięczny kontrakt. Artur od razu zadzwonił z tym do mnie. Po krótkiej rozmowie z trenerem Walczakiem klamka zapadła. Jadę „odpocząć” do Dubaju i zarobić trochę grosza – tak wyglądały kulisy pierwszej wyprawy do Dubaju.

Po powrocie skończył studia, wystartował w dwóch Pucharach Świata i Mistrzostwach Europy, rozpoczął pracę jako manager parku trampolin i ...skręcił kostkę przed Mistrzostwami Polski.

- Wszystko się układało. Wynająłem mieszkanie, miałem super pracę. Nawet trzy, bo jako manager, zawodnik kadry narodowej i trener. Aż tu nagle dostałem telefon z Dubaju że potrzebują trenera gimnastyki i to na już! - wspomina dziś Łukasz.

Przeszedł przez cztery rozmowy kwalifikacyjne na skype. Dzień po ostatniej przyszedł mail: “Gratulujemy. Bardzo podoba nam się pański profil. Wybraliśmy pana spośród 50 kandydatów. Skąd zabukować bilet?”

-Szok i niedowierzanie. Mnie? Z Polski? Chłopaka, który latał na rolkach od czwartego roku życia, ganiał całe lato na rowerze na Płotki, chcą do Dubaju?!

- tak wyglądał początek jeszcze większej przygody.

Tym razem rozmowa z trenerem Walczakiem była już dłuższa. Decyzja, kierunek i cel ten sam: podbić Dubaj. Obiecał trenerowi, że jak już się spełni zawodowo wróci, by pomóc poprowadzić mu klub.

- Oznajmiłem rodzicom, którzy byli już przyzwyczajeni do mojego zwariowanego życia, że lecę do Dubaju. Dwa tygodnie później wylądowałem w krainie pustyni i luksusu – opowiada pilanin.

I tak zaczęła się historia o tym jak trener gimnastyki został kaskaderem oraz filmowcem. Zanim zaczął zarabiać na tym, co kocha, najpierw pracował nad tym, co w branży nie tylko filmowej najważniejsze - nad nazwiskiem. Teraz ludzie znajdują go przez Instagram, YouTube lub z polecenia. Dostaje zlecenia nie tylko z Dubaju, ale także z Polski. Jego filmowa pasja zaczęła się już w liceum, kiedy zaczął nagrywać swoje pierwsze wyjazdy na zawody i zgrupowania.

- Chciałem po prostu zatrzymać wspomnienia dla siebie, aby po latach z dumą je oglądać. Przerodziło się to jednak w coś więcej

- mówi Łukasz. - Teraz zarabiam na swoich pasjach i jestem szczęśliwy.

Islandia była jego filmowym marzeniem. Kolejnym spełnionym w jego życiu. Jego “dronowym heaven” , z którego nakręcił trzy vlogi i jeden film, które można znaleźć na YouTubie. Odlicza dni, żeby tam wrócić i objechać całą wyspę. Robi to montując film z ...Bali. Ale to już zupełnie inna historia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto