Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Mara" Krzysztofa Ślachciaka. Galeria Rezerwat Sztuki zaprasza dziś wieczorem na wernisaż wystawy fotografii

Agnieszka Świderska
Agnieszka Świderska
Cykl "Mara"
Cykl "Mara" Krzyszot Ślachciak
Fotografie Krzysztofa Ślachciaka są pełne wizualnej tajemnicy, ale autor nie ukrywa, że nie służą one opowiadaniu historii. Nie mają ukrytego sensu, nie objawiają prawd uniwersalnych. Kluczową rolę w ich powstawaniu, a także w odbiorze, odgrywają emocje. Dziś, w piątek, o godz. 19. w Galerii Rezerwat Sztuki na ul. 11 Listopada 3 w Pile odbędzie się wernisaż jego wystawy - “Mara”.

Krzysztof Ślachciak: Deklaracja artystyczna. Kiedyś sądziłem, że dobra fotografia to taka, którą odbiorca zrozumie tak, jak tego chciał fotograf. Dziś się z tym nie zgadzam, bo co jeśli fotograf wcale nie chce czegoś powiedzieć? Moje prace nie służą przekazowi, nie są próbą opowiedzenia historii, nie mają ukrytego sensu, ani nie kryje się za nimi uniwersalna prawda. Moje fotografie służą celom przyziemnym i egoistycznym.

Raz na jakiś czas dopada mnie potrzeba wyrzucenia z siebie emocji. Szukam wtedy obrazu, którym mógłbym się ich pozbyć. Takie uczucie narasta, pogania, w kulminacyjnym momencie popycha do działania. Powstają fotografie, lub ich zalążki, często później ćwiczone przez miesiące aż do powstania docelowego obrazu.
Raz na jakiś czas dopada mnie potrzeba wyrzucenia z siebie emocji. Szukam wtedy obrazu, którym mógłbym się ich pozbyć. Takie uczucie narasta, pogania, w kulminacyjnym momencie popycha do działania. Powstają fotografie, lub ich zalążki, często później ćwiczone przez miesiące aż do powstania docelowego obrazu
Moje inspiracje są naturalne dla tego procesu. To przede wszystkim prace artystów nurtu fotografii subiektywnej: Otto Steinerta, Minora Whitea, Bronisława Schlabsa, Zdzisława Beksińskiego, ale również Edwarda Hartwiga, Krzysztofa Pruszkowskiego, Stanisława Wosia, a także malarzy: Włodzimierza Włoszkiewicza, Francisa Bacona, Jacksona Polocka, Williama Turnera.

Swoje prace prezentuję Państwu, gdyż ostatnim aktem ich istnienia są odczucia widzów. Może znajdziecie w nich coś dla siebie, może dzięki Wam ja dowiem się czegoś o sobie.

Cykl “Mara”. Mara w mitologii słowiańskiej była nieuchwytną zjawą, która objawiała się nocą, miała zdolność otwierania każdego zamka i żywiła się ludzką krwią. Wyobrażano ją sobie jako kobietę o nienaturalnie długich nogach i półprzeźroczystym, bardzo jasnym ciele.
Mara w przedstawianym cyklu to metafora kobiety współczesnej: pewnej siebie i silnej, jej dychotomicznej natury, seksualności i piękna

W czasach chrześcijańskich wyobrażenia postaci z mitologii Słowian ulegały najprawdopodobniej zniekształceniom. Według niektórych przekazów jedną z metod obrony było powieszenie lustra w sypialni. Mara miała dzięki niemu przestraszyć się własnego odbicia i uciec, gdyż była rzekomo brzydka. Jednak lustra były zawsze towarem luksusowym, a w znanym nam dziś kształcie upowszechniły się w Europie dopiero w XIII wieku. W dodatku część słowiańskich, mitologicznych, kobiecych postaci miała moc uwodzenia mężczyzn, zakładam więc, że w pierwotnych wyobrażeniach były one nie tylko przerażające, ale również piękne. Mara w przedstawianym cyklu to metafora kobiety współczesnej: pewnej siebie i silnej, jej dychotomicznej natury, seksualności i piękna. Cechy te mogą być równocześnie fascynujące, jak i budzące lęk, a otwarte obcowanie z nimi może fascynację pobudzić, a lęk oswoić.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto