Marcin Porzucek, kandydat PiS na fotel prezydenta Piły: Przed drugą turą wszystko się może zdarzyć

Lus, Porzucek i nieoficjalnie jeszcze Głowski czyli dobrze znane nam już nazwiska z kampanii do fotelu prezydenta sprzed czterech lat. Będzie powtórka czy może bardziej rewanż?

Z Janem Lusem, kandydatem lewicy, wygrałem cztery lata temu i liczę na powtórkę. Czekam kto jeszcze ogłosi swój start. Jedni mówią, że Piotr Głowski będzie startował, inni, że otrzymał propozycję zawodową w innej części Polski i PO wystawi Beatę Dudzińską (PO dopiero dziś ogłosiło oficjalnie kandydaturę Piotra Głowskiego przyp. red.) Jeżeli chodzi o kandydaturę starosty, Eligiusza Komarowskiego, to tutaj decyzja zapadnie pewnie w ostatniej chwili.

Jako prezydentowi, który może liczyć na konkretne wsparcie rządowe, będzie mi łatwiej realizować pomysły i projekty dla Piły

Na pewno startuję z innej pozycji. Cztery lata temu byłem radnym wojewódzkim, a oni zawsze pracują w cieniu, są mniej rozpoznawalni. Dziś jestem posłem i mam o wiele więcej do zaproponowania. Jako prezydentowi, który może liczyć na konkretne wsparcie rządowe, będzie mi łatwiej realizować pomysły i projekty dla Piły. PO jest odwrocie, a prezydent Piotr Głowski swoją antyrządową kampanią dodatkowo osłabia pozycję miasta. Nawet nie ma pojęcia ile czasu i energii kosztuje mnie to, by zmienić nastawienie Warszawy do Piły.

Czy prezydent z PiS to dobra zmiana dla Piły?

Dwa lata rządów PiS to także dwa lata dobre dla Piły. Może to oczywiście wywoływać dyskusję i opór moich przeciwników jak choćby kwestia strefy ekonomicznej, gdzie przez pięć lat nic się nie działo. I dopiero wtedy gdy ten zły PiS nielubiący gospodarki doszedł do władzy nagle to portfolio, które było gdzieś głęboko schowane przeszło w konkrety, i zaczęły się inwestycje. Z drugiej strony mamy lotnisko. O ile MON dość szybko wyraził zgodę na oddanie lotniska miastu, to ministerstwo infrastruktury miało swoje uwagi. Przekonywałem, że warto i trzeba dać miastu szansę. Scena, którą urządził prezydent w delegaturze, naprawdę nie była potrzebna. To nie ja się tam wprosiłem, tylko zostałem zaproszony przez wojewodę, który znał moją rolę w tej sprawie. Są też przedsięwzięcia, które nie podlegają żadnej dyskusji. Jak choćby rozpoczęcie remontu alei Niepodległości, teoretyczne drogi krajowej, w praktyce gminnej. Niebawem też do pilskiego szpitala trafi nowa karetka. To wynik poprawki, którą udało mi się przeforsować. W zeszłym roku skutecznie z innymi parlamentarzystami zabiegaliśmy o wysoce specjalistyczny sprzęt do szpitala wartości 2 mln złotych. W tym roku mamy już promesę na około 7 mln złotych na budowę hali sportowej dla Liceum Ogólnokształcącego Mistrzostwa Sportowego w Piłce Siatkowej. Czekam na dobre informację, że inwestycja ruszy jeszcze w tym roku. Kończy się termomodernizacja Szkoły Muzycznej. Tak samo mogło być z parowozownią gdyby prezydent tylko chciał, ale nie chciał.

Trzecim poważnym kandydatem do fotelu prezydenta, jeszcze nieoficjalnym, ma być starosta pilski Eligiusz Komarowski z Porozumienia Samorządowego. Mądrość ludowa, także wyborcza głosi, że gdzie dwóch się bije, tam wygrywa. Kto na tym pilskim ringu będzie się bił, a kto może na tym wygrać?

Na ten czas największy konflikt na lokalnym podwórku jest jednak między PO a Porozumieniem, a dopiero w drugiej kolejności między PO i PiS. My stoimy na swoich pozycjach, czyli pozycjach centroprawicowych. Pan starosta do niedawna był pomiędzy, dziś bliżej mu do środowisk lewicowych. Decydując się na akcję z Robertem Biedroniem określił się raczej na lewo niż na prawo. Politologicznie rzecz ujmując, Platforma zostanie zjedzona z jednej strony przez Prawo i Sprawiedliwość, z drugiej przez Porozumienie Samorządowe. To jedyna formacja, która po wyborach miałaby zarówno w mieście, jak i powiecie duży kłopot koalicyjny. Jest na wojnie, i to ofensywnej zarówno z Porozumieniem Samorządowym, jak i z nami.

Platforma zostanie zjedzona z jednej strony przez Prawo i Sprawiedliwość, z drugiej przez Porozumienie Samorządowe

O nowym układzie sił zadecyduje kto wystawi listy i jak silne one będą. Na listach PiS mogą pojawić się zmiany i to będą naprawdę mocni kandydaci. Jeżeli chodzi o Porozumienie, to wiem, że szykuje się tam duża rewolucja i wymiana liderów. Lewica? Z całym szacunkiem do doświadczenia polityków lewicy, niestety, ciągle ta sama. U nas nie było nowej lewicy, nowego pokolenia jak Tomasz Lewandowski w Poznaniu. Panowie najpierw mieli 60 lat, teraz mają 70. W tym samym kierunku zmierza w Pile Platforma, która wystawi tych samych ogranych już ludzi. Nie ma tam świeżej krwi. Nie widać dwudziestoparolatków, którzy popierają PO. Jeżeli znajdą się na listach, to tylko jako wypełniacze. Polityka PiS jest inna. U nas jest miejsce dla młodych, ale też ich nie brakuje.

W czasie kampanii czeka nas wyciąganie z szafy trupów czy programów?

Nie chcę prowadzić kampanii negatywnej. Oczywiście, jeśli będę atakowany, to nie pozostanę dłużny. Chcę jednak, żeby to była kampania na programy, nie na emocje i ideologie. Jako poseł jestem w stanie wykazać jakie rzeczy dla Piły zrobiłem i co chcę zrealizować mając rządowe wsparcie. Pozytywna kampania powinna spowodować, że wynik będzie dobry. Z tych trzech kandydatów każdy może wejść do drugiej tury, a przed drugą turą też wszystko się może zdarzyć. Moi szanowni konkurenci, i pan prezydent, i pan starosta oraz ich zwolennicy znajdują dużo czasu na działalność w internecie. Ja wolę zmieniać rzeczywistość w świecie rzeczywistym.

Dziękuję za rozmowę

"Zacznijmy od tego, żeby posłów rozliczać z pracy". Politycy podzieleni ws. zmniejszenia wynagrodzeń parlamentarzystów