Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marian Małecki – nie tylko biegacz. Człowiek z bogatym życiorysem

Wojciech Dróżdż
Wojciech Dróżdż
Pierwszego marca znów był na trasie. W dobrym zdrowiu ukończył Bieg Tropem Wilczym. Dokonał tego, mimo 83 lat w dowodzie i niemałego bagażu przebytych chorób. Marian Małecki to wzór do naśladowania dla wielu znacznie młodszych osób. A nade wszystko człowiek o pasjonującym życiorysie.

- Urodziłem się w Chodzieży. Tam też po raz pierwszy zetknąłem się ze sportem. Konkretnie z piłką nożną. Grałem w Polonii od trampkarza do seniora. Kiedy zmieniałem miejsca zamieszkania, dalej kopałem piłkę. Tak było w Kędzierzynie – Koźlu, Jeleniej Górze i Bydgoszczy. Zwykle grałem na pomocy, ale biegało się tam, gdzie trzeba – puentuje, dodając, że za dzieciaka grywał nawet na boso: - Zamiast bramek mieliśmy tornistry, a rolę piłki pełniła zwykła szmacianka. Byłem szybki, dlatego kumple z podwórka wołali na mnie „Jessie Owens”.
Chodzież i Piłę dzieli dwadzieścia parę kilometrów. Nic dziwnego, że również Piła zawsze tkwiła w sercu pana Mariana. - Wciąż tu wracałem i w końcu osiedliłem się w niej na stałe. Ukończyłem tutaj szkołę zawodową, konkretnie wydział elektryczny. Do szkoły chodziłem razem z Jurkiem Adamskim, późniejszym wicemistrzem olimpijskim w boksie. Pamiętam sterczące obok ruiny, rudery, których nie udało się jeszcze posprzątać po wojnie. A później zacząłem pracę. Czasami gdzieś w Polsce, zawsze jednak pracowałem w zawodzie: czy to w Kombinacie Budowlanym, czy w Inwestprojekcie.
Z Piły pochodzi wspaniała żona naszego bohatera, pani Irena. - Wzięliśmy ślub w 1966 roku. Żona mieszkała wtedy w „Arsenale”, w centrum miasta. Później wędrowaliśmy z miejsca na miejsce, aż osiedliliśmy się na Staszycach, w domu wybudowanym własnymi siłami.
Staszyce są szczególnie bliskie Marianowi Małeckiemu. Właśnie tutaj, przez dwie kadencje był przewodniczącym rady osiedla. Również tu, w 2010 roku zainicjował bardzo popularny Bieg im. Jerzego Adamskiego.

NIE MA WOLNOŚCI BEZ SOLIDARNOŚCI!

Marian Małecki ma w sobie pragnienie wędrowania pod prąd. Nic dziwnego, że sprzeciwiał się systemowi, który krępował obywateli w czasach PRL. Wstąpił do Solidarności. - Nasze spotkania odbywały się regularnie w siedzibie „Pax-u” przy Żeleńskiego. Zaczęliśmy się organizować we wrześniu 1980 roku. Największa grupa działaczy pochodziła z Polamu, ale z czasem zaczęło do nas przyjeżdżać całe województwo. Podczas któregoś spotkania wybrano władze. Przewodniczącym został Franciszek Langner, mi przypadła funkcja jednego z wiceprzewodniczących.
Marianowi Małeckiemu i innym działaczom bardzo pomógł wtedy kościół. Zwłaszcza parafia Świętej Rodziny: - Tam byli wspaniali księża. Budowali świadomość chrześcijańską, organizując cykliczne spotkania w domach młodych małżeństw. Rozmawialiśmy o Biblii, ale i o życiu. To nas bardzo wzmacniało. Stawaliśmy się znacznie odważniejsi.
W 1980 roku, na znak protestu, Marian Małecki nie poszedł na wybory. Już wtedy jego postępowanie mocno przeszkadzało ówczesnym władzom. Wreszcie nadszedł 13 grudnia 1981 roku. - Przyszli po mnie kwadrans po północy. Wszystko zaplanowali ze szczegółami. Wyprowadzili z wieżowca w centrum miasta, w windzie zakuli w kajdanki. Zresztą mieli z tym kłopot, bo te się zacinały. Pojechaliśmy na komendę wojewódzką milicji, która wtedy mieściła się na Ogińskiego. Był tam już między innymi Waldemar Jordan, późniejszy wojewoda pilski. Jechaliśmy dalej. W Czarnkowie zgarnięto kilku kolejnych działaczy. O czwartej rano dotarliśmy do Wronek.
We wronieckiej celi warunki były paskudne. Więźniowie załatwiali potrzeby fizjologiczne w beczce z chlorem. Ubogą kolacją częstowano już o szesnastej. Piątego stycznia następnego roku przeszło czterdziestoosobowa grupa ludzi Solidarności została przetransportowana do Gębarzewa. Tam Marian Małecki i inni przebywali ponad pół roku, do lipca. - W Gębarzewie warunki były już bardziej ludzkie. Mogła też odwiedzać mnie rodzina – wspomina. Co ciekawe, jakiś czas później pan Marian otrzymał… stałą przepustkę do więzienia we Wronkach! A to dlatego, że „jego” Inwestprojekt nadzorował tam remonty.
W 1984 roku pilanin miał sposobność przeżyć osobistą audiencję u Jana Pawła II w Castel Gandolfo. - Razem ze mną pojechał tam między innymi Edwin Klessa, wybitny działacz opozycyjny z Trzcianki. To była niezapomniana wyprawa… - wspomina, pokazując historyczne zdjęcie z ojcem świętym.

BIEGOWY SENIOR

Niemal ćwierć wieku później Marian Małecki odkrył w sobie nową pasję: bieganie. Tak po prawdzie, to nowa ona nie była. Ale odświeżona na pewno. Impulsem okazał się Bieg Mikołajkowy na pilskiej Wyspie, który w 2008 roku wraz z przyjaciółmi zorganizował Marek Jaroszewski. Tak rozpoczął się nowy rozdział w życiu krzepkiego seniora. To był zresztą złoty czas dla wszystkich biegaczy. Ruszała się cała Piła, ba – cała Polska miała na sobie buty biegowe! Każdy kolejny bieg cieszył się rekordowym zainteresowaniem. Choć dziś bieganie wciąż jest na topie, takiej hossy już nie przeżywa.
Na fali wyścigowych uniesień pan Marian zaczął organizować przełajowy bieg na Staszycach. Chciał w ten sposób upamiętnić przyjaciela z lat młodzieńczych, Jerzego Adamskiego. Sukcesy też były. Choćby zdobycie Korony Maratonów Polskich w 2013 roku. Dla seniora grubo po siedemdziesiątce był to nie lada wyczyn. Wielu znacznie młodszych kompanów z biegowych tras nie kryło zdumienia i zachwytu. Żeby zdobyć koronę, należało ukończyć w ciągu roku określoną liczbę wyścigów na dystansie przeszło 21 kilometrów. - Raz tak pędziliśmy z żoną na bieg do Trzemeszna, że po drodze złapaliśmy aż trzy mandaty! - mówi z uśmiechem.
Mariana Małeckiego nie złamał ani pesel, ani paleta poważnych chorób. Jako patriota, wierny biało – czerwonym barwom od dziecka, nie wyobrażał sobie absencji na tegorocznym Biegu Tropem Wilczym. Znów dał radę. I ponownie udowodnił, że wiek to kwestia umowna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto