Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał D., znany pilski onkolog, został oskarżony przez prokuraturę o nieumyślne zaniedbanie

Agnieszka Kledzik
Rodzina zmarłej oraz prokurator uważają, że gdyby badania wykonane były wcześniej,  chora mogłaby żyć
Rodzina zmarłej oraz prokurator uważają, że gdyby badania wykonane były wcześniej, chora mogłaby żyć
Prokurator uważa, że Michał D. popełnił nieumyślny błąd w sztuce lekarskiej. Mogło to przyczynić się do śmierci pacjentki.

Przez opóźnienie w podjęciu leczenia, choroba się rozwinęła i pacjentka zmarła. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do Sądu Rejonowego w Pile.

- W marcu i wrześniu 2006 roku, podczas badania 45-letniej kobiety, stwierdził u niej rozległe zmiany mastopatyczne w obu piersiach. Zaniechał jednak przeprowadzenia dodatkowych badań USG i mammografii, nie skierował chorej także na biopsję - tłumaczy Maria Wierzejewska-Raczyńska, prokurator rejonowy w Pile.

Pacjentka na szczegółowe badania trafiła pół roku później, co zdaniem biegłych przyczyniło się do pogorszenia jej stanu zdrowia, a w konsekwencji doprowadziło do śmierci. Kobieta zmarła 27 listopada 2008 roku.

Lekarz nie zgadzał się z zarzutami, dlatego potrzebne były dodatkowe opinie biegłych, co miało wpływ na przedłużenie się sprawy.

- Nie rozumiem zarzutów, jestem zdziwiony całym tym postępowaniem i nie będą komentował sprawy - mówi.

Michał D. nadal przyjmuje pacjentów w jednej z pilskich przychodni. Choć kolejek do niego nie ma, pacjenci nie narzekają.

- Nie mogę złego słowa o nim powiedzieć. Operował mnie, później namówił, bym się zapisała do Amazonek, gdzie otrzymałam duże wsparcie - dodaje Jadwiga Małolepsza, pacjentka.

Niektórzy nazywają go "rzeźnikiem". Ten pseudonim zawdzięcza temu, że od razu kieruje pacjentów na operacje. Wycina wszystkie guzki, nawet te niegroźne. Stąd dziwne, że tym razem nie zlecił nawet badań.

- Zawdzięczam mu życie, wyciął mi guz, a gdy przyszły wyniki i okazało się, że był złośliwy, to przez godzinę namawiał mnie w gabinecie na usunięcie całej piersi, aby nie było przerzutów. Wypalił przy tym kilka papierosów i przekonywał tak długo, aż przekonał. To było 18 lat temu, dziś żyję - mówi pani Elżbieta, pacjentka.

Nie wiadomo, dlaczego lekarz popełnił błąd, skoro był tak skrupulatny. A że ten błąd popełnił, przekonany jest pełnomocnik rodziny zmarłej pacjentki.

- Moim zdaniem ewidentnie naruszył procedury lekarskie - tłumaczy Mieczysław Lenart, adwokat.

Podobnego zdania są biegli z zakresu medycyny sądowej.

- Pacjentka podjęła leczenie z kilkumiesięcznym opóźnieniem, ale dwa lata po postawieniu diagnozy zmarła. Wówczas już stwierdzono zmiany nowotworowe w obu piersiach - tłumaczy prokurator.

Prokuratura o zarzutach powiadomiła już Izbę Lekarską, jednak szefowa pilskiego oddziału, dr Teresa Kwiecińska-Koźmińska o sprawie dowiedziała się dopiero od nas. Twierdzi, że zanim odniesie się do zarzutów, musi przeczytać akt oskarżenia i porozmawiać z lekarzem.

Oskarżonemu grozi kara do 1 roku pozbawienia wolności oraz zakaz wykonywania zawodu lekarza.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto