Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mikołaj Grynberg w Pile: My, Polacy, nie zajmujemy się swoimi trudnymi tematami

Agnieszka Świderska
Mikołaj Grynberg
Mikołaj Grynberg Fot. Bartłomiej Ryzy
- My, Polacy, nie zajmujemy się swoimi trudnymi tematami. Stawiamy na gloryfikację. Powstają muzea miłości i ratowania Żydów, a wokół są groby Polaków zabitych przez innych Polaków za to, że przechowywali Żydów - mówił w Pile Mikołaj Grynberg, pisarz i fotograf. Był gościem cyklu “Jelenie czytają”.

Czy północna Wielkopolska ma swój wspólny tożsamościowy i kulturowy kod? Czy kluczem to jego znalezienia mogą być książki? Agencja Promocji Książek i Czytelnictwa przekonuje, że tak i zaprasza na cykl wydarzeń pod wspólną nazwą "Jelenie czytają".

- Inspiracją są książki z literatury pięknej oraz historyczne i przyrodnicze. Ważne i ważniejsze. Czytane wspólnie z twórcami; pisarzami, ilustratorami, tłumaczami, redaktorami, wydawcami, bez podziałów, bo książki, to przede wszystkim dobro, a nie towar

- mówi Iwona Belter z Agencji Promocji Książek i Czytelnictwa.

Pierwszym wydarzeniem był literacki wieczór w księgarni Book, którego gośćmi byli Mikołaj Grynberg, fotograf i pisarz oraz prof. Piotr Forecki.

Mikołaj Grynberg zajmuje się problematyką i historią polskich Żydów w XX wieku. W całej swojej twórczości przyjmuje szczególną perspektywę dialogu, koncentrując się na spotkaniu z innymi, otwarciu na ich osobiste przeżycia i historie. Nominowany za całokształt twórczości do Nagrody Literackiej im. Juliana Tuwima. Autor albumów "Dużo kobiet (2009) i Auschwitz – co ja tu robię? (2010), zbioru rozmów "Ocaleni z XX wieku (2012), Oskarżam Auschwitz. Opowieści rodzinne (2014), Księga wyjścia (2018) oraz prozy Rejwach (2017) i "Poufne (2020).

Piotr Forecki, politolog, pracownik Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM. Autor książek „Od Shoah do Strachu. Spory o polsko-żydowską przeszłość” i pamięć w debatach publicznych oraz „Po Jedwabnem. Anatomia pamięci funkcjonalnej”.

Tak Mikołaj Grynberg opowiadał w Pile o tym, co najważniejsze i najtrudniejsze:

O swoich książkach:

Każda książka jest o tym, czym się na danym etapie życia zajmowałem. Album "Auschwitz - co ja tu robię?" był dokumentem mojego wielomiesięcznego pobytu na terenie Muzeum Auschwitz-Birkenau. Bardzo często tam jeździłem. Długo nie wiedziałem co mnie tam ciągnie. Pytałem ludzi, których tam spotykałem. I nagle się okazało, że powstała z tego książka. I nie było już żadnego innego potem jak mówi Piotr Cywiński, dyrektor muzeum. Skończyłem ten album i zacząłem pracę nad książką “Ocaleni z XX wieku”. To były rozmowy z pokoleniem moich dziadków. Cofnąłem czas. Pojechałem do Izraela i przez wiele tygodni rozmawiałem z ludźmi, którzy urodzili się w Polsce, a w 2010 roku kiedy z nimi rozmawiałem, mieszkali w Izraelu. I tych rozmów powstała ta książka. Jedno z nagrań było rozmową z córką moich bohaterów. Przyszła sprawdzić jak nam idzie, czy nie zamęczam jej rodziców. Kiedy zostaliśmy sami i zaczęliśmy rozmawiać wyszło na to, że chyba jesteśmy rodzeństwem, bo wychowali nas tacy sami rodzice. I mimo, że książka była o ocalałych, to na końca znalazła się ta rozmowa. Znalazła się tam i wywołała kolejną książkę. Gro korespondencji, którą otrzymałem po “Ocalonych” dotyczyła właśnie tej rozmowy. Bliźniaczych doświadczeń. Podobnych losów. Wyglądało na to, że to coś ważnego nie tylko dla mnie. Zacząłem pracować nad następną książką, która jest rozmowa z drugim pokoleniem, z dziećmi ocalałych. I tak powstało “Oskarżam Auschwitz. Opowieści rodzinne”.

O żydowskich domach w Polsce:

Wszystkie domy żydowskie po wojnie poza polskimi domami żydowskimi są inne. W tych polskich ludzie konfrontowali się na co dzień z polskim antysemityzmem. W wielu rodzinach ten temat, że są Żydami, był wyciszony. Razem z przekazem rodzinnym otrzymywali wiadomość: “Słuchajcie, tutaj lepiej o tym nie mówić, bo to się źle kończy”. Nie mówię o Niemcach, tylko o Polakach. Inni Żydzi, którzy rozjechali się po świecie, mieli łatwiej.

O tym dlaczego przestał pisać książki dokumentalne:

Każdą z moich książek pisałem z innego powodu Kiedy pisałem “Ocalonych” towarzyszyło mi naiwne myślenie, że dopóty będziemy o tym pamiętać, to się nie powtórzy. Tymczasem było już po Bałkanach, po Rwandzie.... Potem się przecknąłem. “Oskarżam” pisałem dlatego, że już nie mogłem słuchać tych zdań rzucanych lekką ręką: “Wy Żydzi, znowu o tej wojnie będziecie gadać, już można się zrzygać po prostu”. Mam wgląd do tych rodzin. Pokażę wam, że w tych rodzinach wojna się nie skończyła. I to zadziałało. Ostatnią książką dokumentalną była “Księga wyjścia” Przestałem je pisać, bo bohaterowie tych książek są prawdziwi. Z krwi i kości. Tak samo ja jako autor. I pomyślałem, że chyba już wystarczy wystawiania moich bohaterów i siebie samego na strzały polskiego antysemityzmu.

O polskim antysemityzmie:

Te najokrutniejsze słowa, które Żydzi w Polsce słyszą od innych obywateli to słowa z serii: “Porządny człowiek, ale Żyd”. “Nigdy bym nie pomyślał, że jesteś Żydem”. Słyszysz, co to ta osoba myśli, kim są dla niej Żydzi. To tkwi w polskim języku, że Żydzi są czymś niżej. To nie jest żaden nowotwór, który powstał. To wynika z historii. Z religii. Z edukacji.

O muzeach, które są zamiast:

My, Polacy, nie zajmujemy się swoimi trudnymi tematami. Stawiamy na gloryfikację. Powstają muzea miłości i ratowania Żydów, a wokół są groby Polaków zabitych przez innych Polaków za to, że przechowywali Żydów. Mają być przeciwwagą dla narracji, że Polacy nie mają czystego sumienia.

O pisaniu:

Wydawcy nie lubią krótkich form, bo czytelnicy nie lubią cienkich książek. Tak samo agenci od tłumaczeń. “Panie Mikołaju, co pan napisał?” “Zbiór opowiadań”. “O nie...” W tej sprawie (pisania – przyp. red.) jestem uczniem Tuwima. On notował na serwetkach, bo przesiadywał w Ziemiańskiej. Nazywał to “rodniki”, bo wykwitały z tego całe teksty. Rodnik to jest coś do piszesz do siebie starszego o kilka lat. Żebyś wiedział o co ci wtedy chodziło. To nie może być długie, bo to się szybko pisze. Kiedyś notowałem w notesach. Teraz notuję w telefonie w notatkach i zapisuję w chmurze. Robię to codziennie. Kiedy podpisuję umowę na książkę (prozatorską - przyp. red.) to nigdy nie wiem o czym ona będzie. Wracam do tych notatek. Czytam je bardzo powoli. Czy po roku, dwóch, trzech latach coś porusza? Czy działa? Czy ma potencjał na dramaturgię, na narracyjność, na te wszystkie rzeczy, które powinny tworzyć tekst. “Ty tak, ty nie, ty nie, ty nie”. I tak zrobiłem z “Rejwachem”. I tak zrobiłem z “Poufne”.

Agencja od książek

Agencja Promocji Książek i Czytelnictwa powstała w listopadzie 2018 roku. Inicjuje społeczne wydarzenia kulturotwórcze, przy pomocy książek, w małych miejscowościach i miastach Wielkopolski, o zasięgu ogólnopolskim, w różnych środowiskach, kawiarniach, firmach, domach kultury, świetlicach, klubach, bibliotekach, miejscach z utrudnionym dostępem do kultury. Popularyzuje tylko ciekawe i ważne książki z literatury beletrystycznej i literatury faktu, polskich i zagranicznych autorów. Prowadzi sprzedaż książek podczas wydarzeń książkowych oraz w sieci internetowej. Oprócz prac związanych z popularyzacją wydarzeń literackich, oferuje pomoc w pozyskaniu partnerów do realizacji działań oraz pomoc w publikacji książki.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto