Najpierw były dwa, później cztery, pięć, a teraz jest dwanaście. Tyle uli i ich małych lokatorów musi doglądać proboszcz ks. Antoni Tofil z parafii pw. Św. Stanisława Kostki, który pszczelarstwem zajmuje się od trzech lat. Miłością do pszczół i miodu zaraził go doświadczony pilski pszczelarz Antoni Konopna. To on podarował księdzu pierwsze dwa ule.
- Gdy rozmawiamy o pszczołach to u proboszcza widać iskierkę w oczach. On interesuje się ich życiem i biologią, wie o nich coraz więcej – mówi Tadeusz Konopa, który sam także nadal prowadzi pasiekę z 40 ulami. - Moje pszczoły wywożę do lasu, bo wtedy wiem, że miód będzie w stu procentach zdrowy i naturalny. Unikam pól, na których rolnicy stosują środki chemiczne.
Pasieka proboszcza liczy 12 uli i znajduje się na terenie plebanii w samym centrum miasta – za McDonaldem i przy rzece Gwda.
- Bulwary nad Gwdą. Tu pszczoły mają raj na ziemi i produkują naprawdę zdrowy miód. Niestety, często giną np. po zderzeniu z samochodami – mówi Tadeusz Konopa.
Ten rok niestety nie jest zbyt dobry dla pszczelarzy. Miodu jest mało. Pierwsze miodobranie miało miejsce na początku czerwca, a drugie na koniec lipca.
- Miodu jest bardzo mało, dlatego jest on droższy o jakieś 20, 30 a nawet 50 procent – mówi Tadeusz Konopa. Dlaczego jest tak kiepsko? Taka sytuacja spowodowana jest kiepskimi warunkami pogodowymi.
- Najpierw była bardzo sucha wiosna, potem przyszły przymrozki i deszcze, a pszczoły – tak jak ludzie, nie lubią i nie chcą pracować w deszczu – podkreśla pszczelarz.
W środę 29 lipca ks. Antoni Tofil wraz z Tadeuszem Konopą przeprowadzili drugie i zarazem ostatnie miodobranie. Przygotowali też pszczoły na sezon zimowy, wlewając do ich uli słodki syrop, którym będą żywić się przez najbliższe miesiące.
- W 2018 roku miałem 2 ule i około 70-80 litrów miodu, w 2019 roku miałem 5 uli i 40 litrów miodu, a w tym roku mam 12 uli i około 60 litrów miodu. To wszystko zależy od łaskawości nieba – mówi ks. Antoni Tofil. Za naukę pracy w pasiece dziękuje Tadeuszowi Konopie. Razem tworzą zgrany duet.
- Pan Tadeusz ma ogromną wiedzę. Dobrze jednak, że nie jest księdzem, bo wtedy kazania nigdy by się nie kończyły – żartuje proboszcz, który nie wyobraża już sobie nie mieć pszczół.
- Nawet, gdy będę już na emeryturze to chciałbym mieć chociażby dwa ule. Tak dla siebie – mówi. Póki co miodem dzieli się ze wszystkimi.
- Po tym, jak pokazali mnie jako pszczelarza w Teleexpresie mam przechlapane, bo każdy chciałby miód ode mnie, ale ja nie mam go nie wiadomo ile.
Tak czy inaczej miód z plebani jest pyszny – wiem, bo sam próbowałem, a księdzu tak samo jak w sutannie dobrze jest w stroju pszczelarza.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?