Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NADARZYCE - Ochrona rządzi, jak mafia?

Michał Nicpoń
Poligonu w Nadarzycach prawie dwóch lat strzegą nie tylko tablice ostrzegawcze ale i profesjonalni ochroniarze.  Taki stan rzeczy wielu osobom może nie być na rękę
Poligonu w Nadarzycach prawie dwóch lat strzegą nie tylko tablice ostrzegawcze ale i profesjonalni ochroniarze. Taki stan rzeczy wielu osobom może nie być na rękę Michał Nicpoń
Handel materiałami wybuchowymi nadal kwitnie w Nadarzycach? Firma ochroniarska zaprzecza, by jej pracownicy przejęli "biznes" po złomiarzach ze wsi. Wojsko zleca kontrolę.

Czy ochroniarze z poligonu w Nadarzycach handlują materiałami wybuchowymi? Wojsko sprawdza treść tajemniczych donosów. Szef firmy ochroniarskiej twierdzi, że to zemsta zwolnionych pracowników, lub działanie zbieraczy złomu ze wsi, którym ukrócono proceder.

Anonimowy list z informacją o nieprawidłowościach w firmie ochroniarskiej, która po wojsku przejęła obowiązki zabezpieczenia 21. Centralnego Poligonu Lotniczego w Nadarzycach, trafia do sekretariatu komendanta nadarzyckiego poligonu jeszcze pod koniec sierpnia tego roku. "Powinien pan wiedzieć, że pełnienie służby na osobnych posterunkach przez pracowników ochrony bez licencji jest niezgodne z przepisami prawa" - pisze informator, podpisując się fałszywym nazwiskiem. Niemal w tym samym czasie koperta z podobnym pismem dociera do naszej redakcji. Informator jednoznacznie sugeruje nie tylko nieprawidłowości w ochronie, ale pisze wprost o rzekomych przestępstwach, jakich dopuszczać mają się ochroniarze na poligonie w Nadarzycach.

"Sprawę pozyskiwania i upłynniania pewnych towarów przejęli fachowcy, a "zbieraczom" został tylko złom, za który musimy płacić haracz (kłusownicy też za dostęp do jeziora). Jednym z obowiązków ochroniarzy jest patrolowanie "pola roboczego". Po intensywnych nalotach lub ćwiczeniach saperów znajduje się tam sporo niewybuchów. Specjalnie wybrani ochroniarze jadą jako patrol na "pole", lokalizują niewybuchy oznaczając je specjalnymi diodami i wracają. W nocy ci sami jadą na patrol i zbierają "towar". Następnie wiozą go do "dziupli" przy wieży nr 2 i wracają. Rano, po służbie, wyjeżdżają z jednostki czyści - w samochodach nic nie ma. Jadą w stronę Wałcza. W Szwecji skręcają i dojeżdżają do szosy Wałcz - Czaplinek. Tą szosą jadą na Iłowiec. Za Iłowcem w prawo i leśną drogą dojeżdżają do "dziupli". Zabierają towar, gdzie jest przerabiany u byłych saperów. Czy jest to komuś sprzedawane, czy robią z tego fajerwerki, nie wiem" - czytamy w liście do redakcji.

Wojsko sprawdza

Pułkownik Mirosław Molik na nadarzyckim poligonie jest od kilku tygodni. Stanowisko komendanta objął już po tym, jak do jednostki w Nadarzycach dotarły anonimy. Choć do ich treści podchodzi z dystansem, to jednak przekonuje, że nie obejdą się one bez echa.

- Zarzuty w nich zawarte są poważne, dlatego już nadałem sprawie bieg. Kontrolę przeprowadzą nasze wewnętrzne służby i na pewno o jej wynikach poinformujemy - zapewnia komendant.

Z drugiej strony nie bardzo chce jednak wierzyć, że na poligonie stosowane są praktyki, tak szczegółowo opisane w listach. Dlaczego? Bo na wszystko są procedury. Niewybuchy są detonowane przez saperów na poligonie. Zdecydowana większość z nich nie jest nigdzie przewożona. Żołnierze wysadzają je w powietrze w miejscu, w którym spadły. Zdaniem komendanta nie ma możliwości, by jakakolwiek bomba, która nie eksplodowała, została przegapiona. Niewybuchy w Nadarzycach są odnotowywane na trzy sposoby. Po pierwsze nie słychać eksplozji, po drugie obserwacja na bieżąco prowadzona jest z wieży, a każdy niewybuch odnotowywany i zaznaczany przez obserwatora, po trzecie elektronika, czyli specjalne czujniki. Gdy kończą się ćwiczenia, do akcji przystępują saperzy, a później poligon jest przez wojsko "sprzątany". Ilość i rodzaj niewybuchów wprowadzane do systemu komputerowego, do którego trafia później również informacja o ich unieszkodliwieniu.

- Gdy trwają naloty, nikt nie ma prawa wejścia na poligon. Gdy się kończą, zaczyna się rozbrajanie niewybuchów i usuwanie z terenu pola roboczego pozostałości po pociskach i bombach. Ale tym nie zajmuje się ochrona, tylko wojskowe patrole. Nie widzę więc możliwości, by pracownicy ochrony mieli okazję podejmować działania, które opisano w tych listach - twierdzi płk. Molik.

No dobrze... przyznajmy rację komendantowi. Z poligonu w Nadarzycach nie da się wynieść niewybuchu lub jego elementu, a przynajmniej marne szanse na to mają pracownicy ochrony. Jest jednak jedno małe zastrzeżenie co do tej tezy: 856 zapalników do bomb, 56 pocisków artyleryjskich, granaty moździerzowe i ręczne, 18 bomb lotniczych P50, a także 10 kg heksogenu i trotylu, które w połączeniu tworzą zabójczą mieszankę - dokładnie tyle najróżniejszych materiałów wybuchowych, zdobyczy właśnie z nadarzyckiego poligonu zarekwirowali funkcjonariusze policji i Centralnego Biura Śledczego, podczas głośnej akcji przed przeszło rokiem. Posiadaczami tych "akcesoriów" byli mieszkańcy Nadarzyc. Im się jakoś udało to wszystko z poligonu wynieść...

Kto się mści?

Znacznie mniej poważnie od komendanta do sprawy podchodzi szef firmy ochroniarskiej. - To nie pierwszy, a i pewnie nie ostatni taki list. Tu są same ogólniki, zmieniając kilka danych i dat można by to wysłać do każdej firmy ochroniarskiej i byłoby tak samo wiarygodne - przekonuje Andrzej Tyras. - Sądzę, że może to być odwet byłych pracowników lub nawet działanie konkurencji -ocenia.

Po co konkurencja miałaby szkodzić firmie ochroniarskiej, która aktualnie strzeże nadarzyckiego poligonu? Zdaniem dyrektora tejże firmy z dwóch powodów, w obu, jak łatwo się domyślić chodzi o pieniądze. Po pierwsze dlatego, że niedługo wojsko przygotowywać będzie kolejny przetarg na ochronę - ten kto ją wygra, będzie miał kontrakt na przyszły rok.

- Po drugie samego poligonu pilnuje tylu ochroniarzy, ilu nie mają nawet niektóre małe firmy ochroniarskie. To "tłusty" kąsek w tym biznesie - przyznaje Andrzej Tyras.

Szefowi ochrony prawdopodobne wydaje się także, że ktoś próbuje się na firmie ochroniarskiej odegrać. Dlaczego? Z firmy, która poligonu strzeże, zwolnionych zostało w ostatnim czasie blisko dziesięciu pracowników. Mieli to jednak zrobić niemal na własne życzenie, m.in. nie poddając się dodatkowym szkoleniom.

- Firma ochroniarska funkcjonuje tu od blisko dwóch lat. W tym czasie nasze wymagania wzrosły - wyjaśnia Janusz Pietrzykowski, pełnomocnik komendanta poligonu w Nadarzycach ds. ochrony. - Początkowo więc firma mogła zatrudniać miejscowych pracowników, bez szczególnych uprawnień. Dziś jest inaczej. Konieczna jest licencja, często pozwolenie na broń, a przede wszystkim zaświadczenie o niekaralności. Dlatego miejscowi w szeregach ochroniarzy na poligonie stanowią już margines - dodaje.

Jednak według informatora, który napisał do redakcji, jest inaczej. W szeregach ochrony zostali już prawie tylko byli policjanci z Jastrowia czy Krajenki i to oni tworzą teraz "nadarzycką mafię", która handluje materiałami wybuchowymi. Właśnie dlatego, że robią biznes na boku, opłaca im się dojeżdżać do Nadarzyc, mimo że bliżej, na przykład w Złotowie, mają też możliwość pracy w ochronie.

Po słynnej akcji CBŚ, kiedy to zatrzymano kilkanaście osób ze wsi, oskarżonych o handel materiałami wybuchowymi, poligon dostał profesjonalną ochronę. Nasz informator twierdzi, że od tego momentu to ochroniarze przejęli "biznes". Robotę według niego mają prostą. Po nalotach wybrani ludzie jadą na patrol, lokalizują niewybuchy i oznaczają je. W nocy wracają i zabierają towar.

Ile prawdy w tym liście? Trudno ustalić... Zdaniem pełnomocnika komendanta do spraw ochrony kością niezgody może być właśnie sama działalność firmy ochroniarskiej, a w szczególności jej skuteczność.

- Po wynajęciu firmy ochroniarskiej liczba materiałów odzyskiwanych przez nas z pola roboczego poligonu wzrosła niemal trzykrotnie - podkreśla Pietrzykowski.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto