Niemały problem mają rodzice ponad setki dzieci, dla których zabrakło miejsca w jedynym w Pile publicznym żłobku. Do rekrutacji przystąpiło 149 dzieci. Już wtedy było wiadomo, że od września tylko co trzecie będzie miało szansę na opiekę, bo miejsc przeznaczonych dla nowych podopiecznych było zaledwie 45. Reszta ze 108 wszystkich dostępnych miejsc została zarezerwowana przez te dzieci, które już do żłobka uczęszczają, a ich rodzice podpisali deklaracje o kontynuacji opieki także w kolejnym roku szkolnym.
- Komisja rekrutacyjna, dokonując weryfikacji nowych wniosków, sprawdzała, czy dziecko pochodzi z rodziny wielodzietnej lub jest niepełnosprawne. Kolejnymi kryteriami były też: uczęszczanie do żłobka rodzeństwa kandydata, zatrudnienie obojga rodziców, czy też objęcie pieczą zastępczą - wyjaśnia dyrektor placówki, Elżbieta Kuich.
Nietrudno wyobrazić sobie rozgoryczenie wielu rodziców, którzy trafili na listę oczekujących i swoją szansę na przyjęcie malucha mogą upatrywać jedynie w rezygnacji innych dzieci już w trakcie roku szkolnego.
- W Pile potrzebny jest jeszcze jeden żłobek państwowy! Jest kilka pustych dużych budynków, które miasto mogłoby z powodzeniem adaptować” - pisze jedna z członkiń pilskiej grupy „Matki Wariatki”.
- Nasz synek też nie dostał się do żłobka publicznego. Już podczas składania dokumentów w placówce usłyszałam, że szanse są nikłe - komentuje inna mama. Jej synek będzie musiał skorzystać z opieki w prywatnym żłobku.
To dość spory koszt, choć i tak niższy niż zatrudnienie niani.- Moją córkę zapisałam do prywatnego żłobka jeszcze będąc w ciąży. Miesięczny koszt to 700 zł - zdradza Sandra.
Co pozostaje młodym mamom? Mogą one poszukać tych klubów malucha lub żłobków, które uzyskały dofinansowanie od miasta. Z kolei bezrobotni, którzy podejmą pracę, mogą po spełnieniu kilku kryteriów przez 6 miesięcy uzyskiwać częściowy zwrot kosztów związanych z wydatkami na opiekę.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?