Taki widok może szokować: czarnoskóry kapłan, o. Jose Maniparambil z Indii modli się nad pilanami w ojczystym języku malajalam, nakładając na nich ręce. Ci, niczym martwi padają nagle na posadzkę kościoła. Z boku wygląda to tak, jakby boleśnie uderzali w ziemię. Kiedy jednak dochodzą do siebie nic ich nie boli. Wręcz przeciwnie, opowiadają, że czuja się uzdrowieni. Księża taki stan nazywają "spoczynkiem w Duchu Świętym".
- Ogrania wtedy człowieka wielka radość, nie do opisania. Po prostu lecisz na ziemię i nic nie czujesz - opowiada pani Teresa nad którą o. Jose Maniparambil modlił się w ostatni piątek.
Padanie w Duchu Świętym jest znane w Kościele od wielu lat. W tym stanie czasami dokonują się uzdrowienia duchowe albo fizyczne.
- Wielu mówi, że jest to uczucie błogości, porównywalne z tym co czuje dziecko przytulane przez rodziców - tłumaczy ks. Piotr Grzymała, salezjanin z pilskiej parafii Świętej Rodziny. I choć przyznaje, że sam takiego upadku nie przeżył to przestrzega przed budowaniem wiary na tego typu spektakularnych widowiskach.
Okazuje się, że nie tylko o. Jose Maniparambil sprawia, że ludzie "spoczywają w Duchu Świętym". Taką "moc" ma praktycznie każdy kapłan. Zresztą nabożeństwa uzdrowienia odbywają się w parafii Świętej Rodziny w każdy trzeci czwartek miesiąca.
Co więc w Pile robił o. Jose Maiparambil?
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze Tygodnika Pilskiego
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?