Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Obawiają się, że dojdzie... do katastrofy ekologicznej!

MN
Mieszkańcy Sarbii mają problem z wysypiskiem śmieci, które wyrosło w ich sąsiedztwie niczym grzyby po deszczu. Boją się o własne zdrowie i życie!

Sen z powiek mieszkańcom sołectwa Sarbia spędza wysypisko śmieci, które powstało na początku tego roku, bez ich wiedzy, tuż obok lokalnego ujęcia wody pitnej.

- Boimy się, że dojdzie do zatrucia wody pitnej. Przy takiej ilości śmieci jest to bardzo możliwe - to jedno z największych zagrożeń, którego obawiają się mieszkańcy. Do tego dochodzi jeszcze: brzydki zapach, skażenie ziemi i pojawienie się gryzoni.

Bez konsultacji

Cała sytuacja jest dla mieszkańców jak najgorszy koszmar, który na dobrą sprawę rozpoczął się już w grudniu ubiegłego roku. Wówczas, Starostwo Powiatowe w Czarnkowie wydało zgodę jednemu z poznańskich przedsiębiorców na zbieranie odpadów na terenie Sarbii, ale m.in. bez możliwości ich przetwarzania. Dodatkowo, firma - jak było zaznaczone w umowie - miała przetrzymywać odpady w tzw. gitterboxach (pojemnikach siatkowych blaszanych) lub w postaci ofoliowanych balotów. Odpowiednio miała też przygotować teren poprzez wyłożenie go agrowłókniną.

Niestety, starostwo podjęło decyzję bez konsultacji z mieszkańcami, którzy mają to za złe urzędnikom.

- Byliśmy w szoku, kiedy zobaczyliśmy jak do naszej wsi wjeżdżają ciężarówki i wyrzucają tony śmieci. Nie wiedzieliśmy co to ma znaczyć - mówią mieszkańcy sołectwa.

Urzędnicy jednak - jak mówi rzecznik Starostwa Powiatowego w Czarnkowie Piotr Urbaniak - nie mieli powodów, aby nie wydać zgody na składowanie odpadów na terenie wsi.

- Ustawa prawo o odpadach nie przewiduje konsultacji społecznych. Poza tym wniosek przedsiębiorcy był kompletny i urzędnicy nie mieli powodów, aby odmówić mu zezwolenia. Tym bardziej, że w miejscu składowiska nie ma sporządzonego przez gminę planu zagospodarowania przestrzennego i wprowadzonej pośredniej strefy ochrony przy ujęciu wody - tłumaczy Piotr Urbaniak, którego zdaniem głównym problemem jest to, że ustawa jest źle skonstruowana i powinna być zmieniona, o co niejednokrotnie wnioskowali już prezydenci i wójtowie różnych miast.

Nawet 20 tirów dziennie!

Śmieci na teren wsi - jak mówi jeden z mieszkańców Radosław Napierała - zaczęto zwozić w połowie stycznia. Bywało, że jednego dnia przez wieś potrafiło przejechać nawet... 20 tirów! Protesty ze strony mieszkańców były więc nieuniknione.

Kilkudziesięcioosobowa grupa mieszkańców sołectwa między innymi protestowała przed terenem, na którym powstało składowisko odpadów. Ludzie przyszli tam z wymownymi transparentami, które przestrzegały przed bombą ekologiczną.

Mieszkańcy o swoich obawach opowiedzieli także w Urzędzie Gminy Czarnków i Starostwie Powiatowy w Czarnkowie. Szybko zauważyli, że śmieci, które lądują na teren wysypiska, nie są odpowiednio segregowane i są niewiadomego pochodzenia.

- Na wysypisku lądują różne rzeczy, które - zgodnie z zezwoleniem - miały być odpowiednio zabezpieczone w opakowania lub folie, a nie są. Według nas przywożą je do nas z zagranicy- mówią strajkujący.

Starosta natychmiast zareagował na głosy mieszkańców i zlecił kilka kontroli. Dwie miały miejsce w lutym i po nich jeszcze tego samego miesiąca rozpoczął procedurę cofnięcia pozwolenia na gromadzenie odpadów.
Kontrole prowadzili m.in. Komenda Powiatowa Policji w Czarnkowie, Inspekcja Transportu Drogowego, a także Państwowa Inspekcja Pracy.

- Skontrolowano także sposób zatrudnienia pracowników, gdyż istniało podejrzenie, że na terenie składowiska pracują osoby z zagranicy m.in. z Ukrainy - dodaje Piotr Urbaniak.

Trwa śledztwo

Starostwo w Czarnkowie o podejrzeniu próby przestępstwa, czyli składowania odpadów w sposób, który zagraża środowisku, poinformowało także Prokuraturę Rejonową w Trzciance. Prowadzi ona obecnie postępowanie wyjaśniające i jest w trakcie przesłuchiwania świadków.

W ramach śledztwa odbyły się m.in. oględziny składowiska z udziałem technika kryminalistyki oraz inspektorów do spraw ochrony środowiska. Okazało się, że część odpadów faktycznie pochodzi z zagranicy!
Przy okazji odbyło się kilka przeszukań u osób, które mogły mieć coś wspólnego z przewozem odpadów.

- Sprawa ma charakter rozwojowy i ogólnopolski. Póki co nikomu nie zostały jeszcze postawione zarzuty - mówi Prokurator Rejonowy w Trzciance Radosław Gorczyński.

Składowisko - dodajmy - zostało zamknięte przez prokuraturę i przedsiębiorca nie może dowozić tam nowych śmieci. Co jednak z tym, które już tam są?

Wywóz będzie drogi

Mieszkańcy są zdeterminowani i żądają usunięcia odpadów w trybie natychmiastowym. Teraz, w kwietniu, przyszli z takim postulatem do starostwa. To jednak ma związane ręce, bo czeka aż decyzja o cofnięciu pozwolenia na składowanie odpadów się uprawomocni, a poza tym nie można teraz ,,ruszać” odpadów , bo są one dowodami w śledztwie prokuratorskim.

Pewne jest to, że ich wywóz będzie sporo kosztował przedsiębiorcę. Jeżeli on sam nie zechce uprzątnąć terenu to gmina lub starostwo może zlecić to zewnętrznej firmie na jego, bądź właściciela terenu rachunek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto