Od zachodu do wschodu. W fotograficznym świecie Tomasza Florka [ZDJĘCIA]

Każda historia gdzieś się zaczyna. Ta historia zaczyna się siedem lat temu kilka miesięcy przed narodzinami Franka, synka Tomasza Florka. Wtedy pojawił się Canon 400D, który miał pomóc w uwiecznieniu tych najważniejszych chwil. Z czekania na Franka i już z Frankiem w roli głównej.

Dlaczego właśnie Canon? Tak naprawdę to aparat wybiera ciebie, a nie ty aparat. Historia rodzinna stała się znacznie czymś więcej. To musiało tkwić już wcześniej. W kolorach, które nosił w sobie. Których używał jako dziecko na zajęciach plastycznych, a potem w pracy w poligrafii.

Odkrywając możliwości aparatu i ucząc się go zaczął odkrywać swoje własne. Uczyć tego innego spojrzenia, które widać na jego fotografiach. Nie chciał iść ścieżkami wydeptanymi przez innych. Szukał drogi dla siebie. Znalazł własną drogę do Czarnkowa.

- Chciałem go pokazać z innej strony. Od strony przyrody - mówi Tomasz Florek.

Wyszła z tego fascynująca opowieść “Od Zachodu do Wschodu”, którą można obejrzeć na wystawie w Galerii Pięciu w Miejskim Centrum Kultury. Jak wygląda polowanie na takie kadry? Trzeba wziąć trochę techniki np. aplikacje dostarczającej informacji o wschodach i zachodach słońca oraz miejscach, w których to nastąpi oraz znajomość praw natury, dodać do tego ciekawość i doświadczenie.

Z tego wszystkiego może, ale nie musi powstać dobre zdjęcie. Trzeba mieć jeszcze ten ósmy, fotograficzny zmysł, który pozwala zobaczyć więcej. Czasami trzeba było zatrzymać się w drodze do pracy. Czasem wdrapać się na jedną z górek przy obwodnicy. Czasami schylić w dół: w świat polnych kwiatów. Zawsze po to samo. Po piękno, które jak przekonuje Tomasz Florek i jego wystawa w MCK, jest na wyciągnięcie obiektywu.

Więcej zdjęć tego autora można znaleźć na profilu Tomasz Florek Fotografia na Facebooku.