Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piła: biznesmen z Dolaszewa nie zapłacił za BMW Marcina P. z Amber Gold

Ewa Auer
Samochody po Amber Gold
Samochody po Amber Gold Archiwum Polskapresse
Luksusowe BMW prezesa Amber Gold nie przyjedzie do Dolaszewa pod Piłą. Biznesmen, który wylicytował auto za 318 tys. zł, rezygnuje z niego, bo musiałby dopłacić jeszcze 70 tys. zł.

Właściciel sklepu internetowego Moscow Classic Shop z siedzibą w Dolaszewie nie przeleje na konto syndyka ponad 300 tysięcy złotych za luksusowe BMW 740d xDrive, którym jeździł prezes Amber Gold, Marcin P. Powód? Syndyk wystawił na wylicytowaną limuzynę fakturę na 318 tysięcy złotych, z zerowym podatkiem VAT. A to oznacza, że biznesmen chcąc wziąć je w leasing musiałby jeszcze do niego dopłacić VAT, czyli blisko 70 tysięcy złotych.

Wyszłoby więc, że auto wylicytował za 391 tys. zł. W tej sytuacji w miniony czwartek z Dolaszewa wysłano pismo informujące syndyka, że biznesmen odstępuje od zakupu luksusowego samochodu.

- Zostaliśmy wprowadzeni w błąd. Żądamy jeszcze zwrotu wadium w kwocie 10 tysięcy złotych. Jeśli go nie otrzymamy, niewykluczone, że odwołamy się do sądu - mówi Tomasz Gmaj, przedstawiciel firmy i właściciela Moscow Classic.

Skąd całe zamieszanie? Okazuje się, że przypadek biznesmena z Dolaszewa nie jest jedyny. Z zakupu BMW, którym jeździł radca prawny prezesa Amber Gold, z tych samych powodów rezygnuje też inny biznesem, który wylicytował je 221,5 tys. zł.

Brygida Wasilewska z biura syndyka Józefa Dębińskiego w Gdańsku, który sprzedaje majątek Amber Gold tłumaczy, że już przed licytacją było wiadomo, że VAT na sprzedawane auta będzie zerowy.

- Księgowi firm, których właściciele przystąpili do licytacji powinni wcześniej się tym zainteresować. Na te auta już raz był odliczony VAT, bo były zarejestrowane na firmę Amber Gold. Dwa razy VAT-u nie można zwrócić. Coż, nieznajomość prawa szkodzi - mówi Wasilewska.

Jej wersji zaprzecza jednak Tomasz Gmaj z Moscow Classic.

- Osobiście dwa dni przed licytacją kontaktowałem się z biurem syndyka i pytałem czy będzie wystawiona faktura brutto. Usłyszałem, że tak. Ale to nie wszystko. Okazało się jeszcze, że syndyk wystawił do licytacji BMW, które nie miało dowodu rejestracyjnego i zapasowego kluczyka - opowiada.

Okazało się także, że kilka dni po licytacji BMW, którym jeździł prezes Amber Gold na liczniku miało już 1000 kilometrów więcej, niż 20 października, kiedy dokonano jego oficjalnej wyceny. Wprawdzie auto było w serwisie, bo wymieniono w nim opony na zimowe, to jednak nie tłumaczy tak dużej liczby przejechanych kilometrów.

Ponadto wydaje się, że biznesmen z Dolaszewa przepłacił za limuzynę BMW. Wprawdzie jest luksusowa: na wyposażeniu ma między innymi skórzane fotele, klimatyzację, monitory z przodu i z tyłu i oczywiście niezłe parametry: 306 koni mechanicznych. Auto wyprodukowano w 2011 roku, na liczniku ma niewiele ponad 17 tysięcy kilometrów. Tyle, że takie modele BMW i to z 2012 roku można już dzisiaj kupić za około 300 tysięcy złotych i to z przebiegiem o 5 tysięcy kilometrów mniejszym. Potwierdza to także Brygida Wasilewska.

- BMW sprzedaje właśnie modele z 2012 roku i rzeczywiście, samochód który wylicytował biznesmen z Moscow Classic można kupić za mniejsze pieniądze. Ale podczas licytacji była bardzo gorąca atmosfera. Cena limuzyny poszybowały wysoko, bo górę wzięły chyba ambicje biznesmenów - komentuje.

A cena wywoławcza BMW prezesa Amber Gold wynosiła wtedy "jedynie" 226 tys. zł...

9 OSZUKANYCH Z PIŁY

Tymczasem pilska prokuratura zamknęła już sprawy poszkodowanych przez Amber Gold z Piły i okolic.

- W sumie zgłosiło się do nas 9 osób. Wszystkie wysłuchaliśmy, spisaliśmy ich zeznania i wysłaliśmy je do prokuratury w Łodzi, która teraz prowadzi śledztwo - mówi Maria Wierzejewska-Raczyńska, prokurator rejonowy w Pile.

Choć wydaje się, że poszkodowanych było niewielu, to stracili jednak sporo pieniędzy. Jedna osoba wpłaciła 5 tysięcy złotych, kolejna 50 tysięcy, inna dwa razy po 50 tys. zł, jeszcze inna trzykrotnie po 50 tys. złotych. Są i tacy, którzy wpłacili: 96 tys. zł, 115 tys. zł i w końcu 500 tys. zł!

- Rekordzista, który wpłacił 500 tysięcy po pół roku miał zarobić 29 tysięcy. Tymczasem stracił wszystko - podsumowuje prokurator.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto