W ubiegłym roku, mieliśmy bowiem rekordową kwotę do dyspozycji, więc teraz to też nie będzie mało, powinno wystarczyć - komentuje Ewa Dorna, dyrektor PUP w Pile.
Ubiegły rok był rzeczywiście wyjątkowy. Urząd Pracy dysponował ogromnymi środkami, bo bardzo szybko zareagował na planowane zwolnienia. Rok 2010 minął w Pile pod hasłem zwolnień grupowych. Pracę straciło ponad 700 pracowników jednego pracodawcy. Największa w regionie drukarnia Quad/Winkowski postanowiła wyprowadzić się z zagłębia drukarskiego. Drukarnia zatrudniała ponad 800 osób. Zakład funkcjonował dobrze, ale latem, jak grom z nieba, spadła na pracowników wiadomość o relokacji. Zakład postanowił przenieść swą działalność do Wyszkowa pod Warszawą.
Ponad setka osób, otrzymała propozycję pracy w tamtejszych zakładach, pozostali znaleźli pracę w innych firmach, otrzymali dotacje bezzwrotne na podjęcie działalności gospodarczej. To właśnie na ich potrzeby - szkolenia i na doraźną pomoc trafiła większość tych pieniędzy.
- Nikt ze zwalnianych nie został bez pomocy, wysyłaliśmy do wielu zakładów pracy informacje o zwalnianych pracownikach i wiem, że wiele z tych zakładów bezpośrednio kontaktowało się z drukarnią i przejmowali pracowników. Wszystkie osoby, które złożyły wnioski, miały sfinansowane czy to szkolenia, czy otrzymały dotację na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Tylko niespełna 200 osób zarejestrowało się w urzędzie pracy - mówi Ewa Dorna.
Pieniędzy w tym roku będzie jednak mniej - to pewne. Nie wiadomo też, kiedy one wpłyną na konto Urzędu Pracy. A do czasu przyznania tych środków, wszystkie formy przeciwdziałania bezrobociu zostały zawieszone. Nie można więc, póki co, składać wniosków o dofinansowanie nowego miejsca pracy, nie ma pieniędzy na staże, roboty publiczne czy społecznie użyteczne; nie ma żadnych refundacji, ani też pomocy przy założeniu własnej działalności gospodarczej. Bezrobotni będą mogli ubiegać się o bezzwrotną dotację na działalność gospodarczą dopiero po ustaleniu budżetu pilskiego PUP, przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.
- Ta sytuacja powtarza się co roku w styczniu. Dopiero gdy będziemy znać dokładny budżet, możemy podzielić środki - tłumaczy Ewa Dorna.
Nie należy się więc spieszyć ze składaniem wniosków, bo i tak będą one odrzucone. Jedynie gminy powinny do końca stycznia określić, ile osób będą chciały zatrudnić w ramach prac społecznie użytecznych lub robót publicznych. Na to pieniądze będą zabezpieczone.
W ubiegłym roku, z pomocy urzędu przy podjęciu różnego rodzaju aktywności zawodowej skorzystało 2,5 tysiąca osób.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?