Około 20 osób niepełnosprawnych fizycznie lub psychicznie codziennie uczestniczy w zajęciach klubowych, które mają pomóc im się odnaleźć na rynku pracy.
- Do tej pory siedziałem w domu, tylko cztery ściany i telewizor, można od tego w głowę dostać, a tu przynajmniej mam zajęcie - mówi Łukasz Serbin, który jest najbardziej ruchliwą osobą w klubie.
Marzy teraz o pracy. Nie ma wielkich potrzeb. Z zawodu jestem elektronikiem i chciałby pracować przy obsłudze monitoringu.
- Pracodawcy boją się nas zatrudniać, jestem niepełnosprawny fizycznie, a nie psychicznie, od pasa w dół jestem sparaliżowany i nic więcej, ale oni się boją - mówi pan Łukasz.
Zadaniem klubu nie jest szukanie podopiecznym pracy. Uczą ich jak sobie radzić na wolnym rynku. Asystencie uczą jak pisać CV, rozmawiać z pracodawcą, pisać na komputerze. Są też zajęcia z samoakceptacji, a nawet asertywności.
- Dla takich osób jak ja, najważniejsze to uwierzyć w swoje umiejętności, nie należy się bać ani pracodawców, ani tego co nas czeka na rynku pracy - wyjaśnia Lidia Skowiera. - Zależy nam aby nasza niepełnosprawność nie wychodziła na plan pierwszy, abyśmy nie byli stygmatyzowani, że jesteśmy gorsi.
Klub integracji i aktywizacji zawodowej realizuje program refundowany przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Klubowicze też się tam usocjalniają.
- Mamy w klubie osoby chore na schizofrenię, które odczuwają potrzebę wydostania się z domu, z czterech ścian, ale mamy też osoby niepełnosprawne ruchowo, który uczymy konkretnych umiejętności potrzebnych w pracy - tłumaczy Irena Adryan, lider klubu i pedagog.
Klubowicze po tym kursie stają się kandydatami do zatrudnienia w Zakładzie Aktywności Zawodowej, a tam będą zarabiać już na swoje utrzymanie.
Dodatkowo w klubie podopieczni mają zajęcia z gotowania, malarskie oraz zajęcia wokalne.
- Panie wykonują biżuterię, część z niej już się udaje sprzedać, co daje im dodatkowe źródło dochodu - wyjaśnia Irena Adryan.
Klub działa niecałe pół roku. W ramach zajęć podopieczni klubu wyjeżdżają na kilkudniowe turnusy rehabilitacyjne. Zakończyli m.in. zajęcia z komunikacji.
- Uczę się asertywności i umiejętności, które się przydają na co dzień - mówi Krzysztof Rybak.
Wiele pracy wykonują wolontariusze.
- Mam w grupie Krzysia, który ma niesamowite wyczucie kreski, a Ewa maluje piękne kwiaty, może mogłaby je malować na jedwabiach i je sprzedawać - zastanawia się Grażyna Tylka, malarka i wolontariuszka.
Klubowicze, jak sami przyznają na początku podchodzi do siebie wzajemnie z nieufnością, po pół roku jest inaczej.
- A teraz to już się zrobiło grono przyjaciół - przekonuje Krzysztof Rybak.
- Wszyscy się z wielka ostrożnością poznawaliśmy, ale teraz spotykamy się także poza klubem - wtóruje mu Gabriela Mejer-Dobosz, uczestniczka warsztatów.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?