W ubiegły poniedziałek świat obiegły zdjęcia z zamachu bombowego do którego doszło podczas Maratonu w Bostonie. Terroryści zdetonowali dwa ładunki wybuchowe domowej roboty. Skonstruowali je z szybkowarów wypełnionych metalowymi kulkami i gwoździami. Gwoździe i kulki do bomb wsadzili, aby jak najwięcej osób zostało rannych.
W ataku zginęły 3 osoby, w tym ośmioletnie dziecko. Rannych zostało 170 osób.
Na miejscu był wówczas mieszkający pod Piłą Rafał Warżała. Był jednym z około 30 Polaków startujących w tym najstarszym maratonie na świecie.
- Przybiegłem na metę z czasem nieco ponad trzy godziny - opowiada pan Rafał. - To było na godzinę przed pierwszym wybuchem - dodaje.
>>> Zobacz też: II Ćwierćmaraton Muzyczny w Pile: ponad 420 biegaczy na trasie [ZDJĘCIA]
Mężczyzna pierwszy wybuch usłyszał gdy był w pobliżu metra. Nie przypuszczał jednak, że to atak terrorystyczny. O tym co naprawdę się wydarzyło dowiedział się już z telewizji.
- Pierwsza myśl była taka, że moi znajomi, którzy czekali na mnie na mecie, stali zaledwie 30 metrów od miejsca wybuchu i to było kilkadziesiąt minut wcześniej - mówi maratończyk reprezentujący 4Run Team Piła.
Pełny tekst znajdziesz w Tygodniku Pilskim już od 23 kwietnia!
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?