Pani Sandra nie widzi nic nadzwyczajnego w tym, że chociaż jest kobietą, to prowadzi autobus. Nie zgadza się z tym, że kierowca to typowo męski zawód.
- Jestem kobietą, a mimo to bardzo lubię prowadzić samochód. Dlatego zaraz po zdaniu egzaminu na prawo jazdy kategorii B, czyli na samochody osobowe, postanowiłam zrobić krok dalej. Najpierw myślałam o uprawnieniach C plus E, czyli na tira z naczepą, ale znajomi przekonywali, że lepiej zrobić prawo jazdy na autobus. Posłuchałam ich i nie żałuję.
Kurs pani Sandra zrobiła w jednej z pilskich szkół jazdy.
- Dobrze trafiłam. Wielu instruktorów pracuje w MZK w Pile, więc doskonale wiedzą jak poruszać się autobusem po naszym mieście.
Czy w szkole jazdy nie dziwili się, że młoda, piękna kobieta chce jeździć autobusem?
- Nie byłam tam sensacją, ponieważ przede mną już kilka pań się uczyło w tym ośrodku. Traktowano mnie normalnie, tak jak pozostałych kursantów, nie było taryfy ulgowej - zapewnia.
A łatwo nie było.
- Autobus ma 12 metrów, czyli jest dużo dłuższy niż osobówka. Trzeba o tym pamiętać na przykład podczas cofania czy parkowania - przyznaje kobieta. - Na początku było też dla mnie dziwne, że przednie koła mam za siedzeniem. W zwykłym samochodzie najpierw są koła, a dopiero potem siedzenie kierowcy. Musiałam przyzwyczaić się do tego, że mogę „wpuścić” autobus nad krawężnik, a mimo to o chodnik nie zahaczę.
Forów pani Sandra nie miała też na egzaminie. Ale w 2015 roku udało jej się zdobyć wymarzone prawko. I od razu znalazła pracę jako kierowca, tyle, że najpierw w Murowanej Goślinie.
- Jako rodowita pilanka chciałam jednak wrócić na stare śmieci. Zadzwoniłam więc do PKS w Pile i zapytałam, czy nie potrzebują kierowców? Zostałam zaproszona na rozmowę.
Władze PKS-u nie były zaskoczone tym, że kobieta chce się u nich zatrudnić i wozić pasażerów. W firmie od kilku lat pracuje już pani Benia, która świetnie sobie radzi na trasie.
- Na początku dostałam krótszy autobus. Woziłam dzieci do szkoły w Skrzatuszu i Szydłowie. A jak się sprawdziłam, wypuszczono mnie na dłuższe trasy pełnowymiarowym daab-em.
Panią Sandrę najczęściej można spotkać na linii Piła-Kaczory, ale bywa, że wozi pasażerów także do Trzcianki i Złotowa.
- Ludzie często się jeszcze dziwią, kiedy wchodzą do autobusu i mnie widzą. Ale po chwili uśmiechają się, nie boją się ze mną jechać. Zdarza się też, że na trasie inni kierowcy do mnie machają - wyznaje pilanka.
Ale praca kierowcy nie jest łatwa. Jeśli rusza na pierwszy kurs z Kaczor o godzinie 5.07, to wstaje już po godzinie drugiej w nocy. Przed pracą wyprowadza jeszcze na długi spacer swojego ukochanego owczarka niemieckiego. Zresztą to jej wierny przyjaciel, z którym wypoczywa w wolnych chwilach po pracy, nierzadko także poza miastem.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?