Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piła."Skończyliśmy z bombardowaniem Panem Bogiem". Rozmowa z ks. Tomaszem Wolą

Agnieszka Świderska
Ks. Tomasz Wola, proboszcz parafii Ewangelicko-Augburskiej w Pile
Ks. Tomasz Wola, proboszcz parafii Ewangelicko-Augburskiej w Pile Fot. Agnieszka Świderska
- Nieraz jeszcze potrafi się obić o uszy, że mamy coś wspólnego z Niemcem. Faktycznie, mamy, Marcin Luter był Niemcem i z żaden sposób tego z historii nie wymażemy. Podobnie jak tego, że szlachta w Wielkopolsce przyjmowała protestantyzm z ogromną przyjemnością - mówi ks. Tomasz Wola, proboszcz parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Pile w rozmowie z Agnieszką Świderską.

W Muzeum Ziemi Czarnkowskiej można obejrzeć wystawę “500 lat Reformacji. Ewangelicyzm w Północnej Wielkopolsce”. Dlaczego jest taka ważna?

Trzy lata temu kiedy dopiero kiełkował pomysł jeszcze taka nie była. Kiedy po raz pierwszy rozmawialiśmy o niej z Ziemowitem Niedźwieckim, dyrektorem pilskiego Muzeum Okręgowego i Markiem Fijałkowskim, historykiem i starszym kustoszem, były wątpliwości. Czy uda się nam uzbierać eksponaty? Czy będzie w ogóle co pokazać? Z samej Piły wystawy by nie było, ale jak zaczęliśmy z Markiem szukać w okolicznych muzeach regionalnych, po tym jak uruchomił swoje zawodowe i prywatne kontakty, to ludzie zaczęli nas wspierać i przynosić eksponaty. Najstarsze pochodziły z początku XVI wieku, na czym bardzo mi zależało. Staram się bowiem walczyć ze stereotypem ewangelika-Niemca, a w XVI wieku, XVII wieku i niemal do końca XVIII wieku Piła była przecież polskim miastem i to byli polscy protestanci.

Staram się walczyć ze stereotypem ewangelika-Niemca, a w XVI wieku, XVII wieku i niemal do końca XVIII wieku Piła była przecież polskim miastem i byli polscy protestanci.

To prawda, że im dłużej funkcjonuje parafia, tym ten stereotyp blaknie, ale nieraz jeszcze potrafi się obić o uszy, że mamy coś wspólnego z Niemcem. Faktycznie, mamy, Marcin Luter był Niemcem i z żaden sposób tego z historii nie wymażemy. Podobnie jak tego, że szlachta w Wielkopolsce przyjmowała protestantyzm z z ogromną przyjemnością, i nie chodziło jedynie o względy dogmatyczne, ale ekonomiczne, sądownicze i edukacyjne. Fajnie było osadzić tą ewanglicką polskość przy pomocy takich rodów jak Górkowie, Golcowie, czy Ostrorogowie. A sama wystawa łącznie z Czarnkowem była już w siedmiu miastach.

Każda wystawa kiedyś się jednak kończy, ale nazwy ulic zostają na lata, chyba że dotknie je dekomunizacja. Rondu Reformacji w Pile to jednak nie grozi.

Piła pod tym względem jest fenomenem. To jedyne miasto w Polsce, która ma ulicę Luterańską i rondo Reformacji. Chapeau bas dla pilskich radnych, bo nie ma w jej składzie żadnego ewangelika, a prawie wszyscy głosowali na rondem Reformacji, tak jak wcześniej głosowali za ulicą Luterańską. Ta ulica pojawiła się na mapie Piły również przy okazji jubileuszu, tyle, że skromniejszego, bo 10-lecia naszej parafii.

Na zawsze zostaje też muzyka. W grudniu jako N.O.C. wydaliście płytę “95”. Nie mogło być chyba bardziej symbolicznego nawiązania do Reformacji niż liczba tez Marcina Lutra.

Wbrew pozorom nie dla wszystkich jest to oczywiste, ale tytuł jest właśnie po to, żeby tę nieoczywistość zmienić. Piosenka i teledysk promujący tę płytę powstał już w 2016 rok, bo chcieliśmy otworzyć nią rok jubileuszowy. I tak się stało. Graliśmy ten repertuar przez cały rok. Sama grudniowa premiera to była taka wisienka na torcie. To nasza czwarta już płyta i myślę, że najbardziej spójna. Pod względem muzycznym nadal się ścieramy, ale bardziej już docieramy. Jakbyśmy teraz weszli do studia, to oczywiście nagralibyśmy ją inaczej.

Gracie chrześcijańskiego rocka. Na ile muzyka może być nośnikiem idei?

Przy pierwszej płycie było bombardowanie Panem Bogiem. Z czasem zdaliśmy sobie sprawę , że lepszy jest subtelniejszy i delikatniejszy przekaz, w którym liczysz na inteligencję odbiorców. Że chyba na tym to polega, a nie na waleniu im po uszach i głowie Panem Bogiem.

Może pomyśleli sobie, że skoro chcieliśmy przekazać im coś mądrego na koncercie, to może ten facet ma też coś ciekawego do powiedzenia w kościele

Poza tym wyczerpała się sama formuła grania. Bombardowanie było przez dwa lata. Gdzie mogliśmy bombardować? Tylko w kościele. Nie wypadało iść bombardować do klubu. Teraz gramy dla szerszej publiczności. Odnosimy też małe sukcesy misyjne. Zdarzało się, że osoby, które bawiły się na naszych koncertach widziałem potem na nabożeństwie. Może pomyśleli sobie, że skoro chcieliśmy przekazać im coś mądrego na koncercie, to może ten facet ma też coś ciekawego do powiedzenia w kościele. Mam nadzieję, że się nie rozczarowali. Od czasu kiedy gramy repertuar moralno-etyczny, bo tak go nazywam, dużo się zmieniło jeżeli chodzi o koncerty. Właściciele klubów sami dzwonią z propozycjami. To nas cieszy, bo cieszy nas granie.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto