Mimo, że międzypaństwowy mecz strongmanów Polska - Irlandia, rozgrywany w sobotę na pilskiej, zaplanowano na godzinę 19.00, to zmaganiom siłaczy towarzyszył spory upał. Zawodnicy podjęli jednak wezwanie, wkładając w rywalizację ogromny wysiłek.
Doskonale spisał się organizator meczu - Grzegorz Peksa. Wprawdzie sam zrezygnował z reprezentowania barw narodowych, ale z powodzeniem wcielił się w rolę spikera, w sposób dowcipny komentując wydarzenia. Zdementował także pogłoski o zakończeniu kariery.
- To , że kończę karierę to była plotka -mówił Grzegorz Peksa. - Na pewno jak będę kończyć karierę zrobię w Pile duże zawody, być może z koncertem. Cały czas trenuję, choć moja forma może nie jest rewelacyjna. Chciałem dzisiaj wystąpić, ale organizacyjne sprawy nie pozwoliły mi należycie przygotować się do meczu. Poza tym w nocy odbierałem Irlandczyków z lotniska, bo samolot się spóźnił. W dzisiejszych zawodach zastąpił mnie z powodzeniem Jarek Korzeniewski.
Obie ekipy rywalizowały w pięciu konkurencjach, w których można było zdobyć po cztery punkty. Nie zabrakło spaceru Farmera, przerzucania ogromnych opon, przeciągania belki i tradycyjnie liny.
Po pierwszej remisowej konkurencji w kolejnej Polacy objęli prowadzenie 5:3. Przed decydującą batalią nasza reprezentacja prowadziła 9:7. O wyniku meczu zadecydowało przeciąganie liny. Tu dwukrotnie lepsi byli Irlandczycy, którzy ostatecznie zwyciężyli w meczu 11:9. Nie zabrakło także konkurencji siłowych dla publiczności.
POLSKA - IRLANDIA 9:11
Polska: Sławomir Orzeł, Jarosław Korzeniewski, Robert Nems, Robert Cyrus.
Irlandia: Glenn Ross, Jonathan Kelly, Richard Looney, Paul Roberts.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
