Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piła: TSA zagra w Browarze dla hospicjum

Agnieszka Kledzik
Z Markiem Piekarczykiem, wokalistą zespołu TSA, który zagra koncert charytatywny na rzecz pilskiego hospicjum, o potrzebie bycia dobrym rozmawia Agnieszka Kledzik.

Pilanie będą mieli okazję zobaczyć i posłuchać TSA na koncercie charytatywnym. Czy od razu zgodził się pan na taki koncert?

Każdy koncert generuje koszty i żaden muzyk nie pojedzie na drugi koniec Polski zupełnie za darmo. Po prostu nas na to nie stać. Każdy z nas ma przecież rodzinę na utrzymaniu, a to jest nasza praca. Udział w koncercie charytatywnym to nie jest więc bohaterstwo z naszej strony. Dostajemy za niego jednak znacznie mniej, niż za normalny koncert. U nas wypaczyło się pojęcie charytatywności. Jak ktoś ma dużo pieniędzy to zazwyczaj przekazuje je potrzebującym aby unikać podatków lub by uspokoić własne sumienie. Jeśli natomiast chodzi o artystów, to są to ludzie wrażliwi i często biorą udział w takich akcjach.

>>> Zobacz też: Tak będzie wyglądać pilskie hospicjum

Dla pana koncerty charytatywne to nie nowość. Pierwszy zorganizował pan po śmierci lidera Dżemu, pieniądze były wtedy zbierane dla rodziny Ryśka Riedla.

Naturalnym odruchem jest chęć pomocy tym którzy zostają, a jednocześnie uszanowanie pamięć tych, którzy odeszli. W tym przypadku był to mój przyjaciel i wielki artysta. W Stanach zrobiłem też koncert charytatywny dla Stefana Machela, który niemal zginął w wypadku. Organizacja koncertu to spore zamieszanie. W tym czasie mógłbym pójść na jakieś fuchy i zarobić cztery razy więcej a potem przekazać te pieniądze rodzinie. Tu chodziło jednak o to, że to jest koncert, czyli muzyk dziękuje swoją muzyką innemu muzykowi. A muzyka jest jak zaklęcie, przełamuje los.

Nie wszyscy jednak tak robią.

Myślę, że wszyscy. W każdym jest wiele dobra, ale nie zawsze to widać. Może ludzie nie mają czasu, może się zagubili w robieniu kasy. Wielu myśli, że ma ostatnie pięć minut i muszą zarobić tyle pieniędzy, by wystarczyło do końca życia, by nie grzebać na starość po śmietnikach. Uważam, że każdy człowiek ma w sobie dobro, ale mówią, że jestem naiwny.

Idea hospicjum jest panu bliska? Zajmował się pan swoim ciężko chorym ojcem.

Nie miałem na to czasu, ale musiałem to robić. To były takie czasy, że nie było można wynająć opiekunki, pielęgniarza. To ja musiałem robić te wszystkie ciężkie i brudne rzeczy przy sparaliżowanym ojcu. Musiałem być tym silnym, który potrafi włożyć do nieprzystosowanej wanny człowieka, który ważył niemal sto kilo. Teraz mam kłopot z kręgosłupem, ale gdym wiedział, że zniszczę sobie stawy i kręgosłup to i tak bym to zrobił. Przez to, że miałem ojca na wózku odkryłem jak straszne potrafi być społeczeństwo, że często nie myśli się o tych najsłabszych.

Wielu uważa, że wiecznie będą młodzi i zdrowi. A tak nie jest. Coraz więcej ludzi umiera w młodszym wieku, ponieważ ludzie jedzą świństwa i obżerają się pseudopożywieniem. Nowotwory przecież nie przylatują z powietrza. Teraz nawet wsie są zatkane samochodami, brakuje pięknych łąk z kwiatami. Dawniej na Dzień Matki zbierałem polne kwiaty, a dziś nie mogę tego zrobić, bo nie ma maków i chabrów. Wszystko zniszczone chemią.

Pan swoim przykładem pokazuje, że warto zwolnić w życiu. Taki styl jest lepszy?

Pełny wywiad przeczytasz w Tygodniku Pilskim.

Koncert w TSA 26 stycznia w klubie Browar o godz. 17. Bilety (20 zł i 35 zł) do nabycia w Regionalnym Centrum Kultury przy pl. Staszica w Pile.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto