- Nie nadążałyśmy z liczeniem pacjentów, było ich tak wielu - mówiły pielęgniarki ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Pile.
Od samej północy aż do godziny 7 rano służby ratunkowe miały pełne ręce roboty.
Najwięcej pacjentów zgłaszało się ze skaleczeniami głowy i rąk. Częściej też uszkodzenia powodowały potłuczone butelki niż petardy. Na szczęście nie były to poważne obrażenia.