W Poznaniu rozpoczął się we wtorek proces 66-letniego pilanina, oskarżonego o zabójstwo syna. Marcin H. znęcał się nad rodzicami. 37- letni mężczyzna pracował tylko do pierwszej wypłaty, potem prośbą i groźbą wyłudzał od matki pieniądze na alkohol. Edward H. powiedział wczoraj, że nie wie, czy zabił syna.
- Chyba tak, bo byłem w domu sam z małżonką... Ale nie wiem, bo mi pamięć uciekła z głowy.
Lipiec 2012 r. był dla Ewy i Edwarda H. szczególnym miesiącem. Na 41. rocznicę ich ślubu przyjechała z rodziną ich córka, od lat mieszkająca za granicą. W Pile mieli przebywać 10 dni. Rodzice błagali mieszkającego z nimi syna, by w tym czasie powstrzymał się od spożywania alkoholu.
>>> Zobacz też: Piła: zabójstwo przy Grunwaldzkiej. Zginął 37-letni mężczyzna
Pijaństwo, kradzieże i agresywne zachowanie Marcina spowodowały, że jego siostra coraz rzadziej odwiedzała Polskę. Kiedy w przeddzień uroczystości zauważyła, że brat jest pijany dała rodzicom pieniądze na rachunki i skróciła wizytę.
Następnego dnia państwo H. zapłacili należności na poczcie, a w sklepie kupili także pół litra wódki. Rocznicową uroczystość spędzili sami, rozgoryczeni zachowaniem syna oraz wcześniejszym wyjazdem córki.
- Usiedliśmy do stołu, wypiliśmy trochę alkoholu. Nie wiem, czy całą butelkę, bo od tego momentu już nic nie pamiętam - mówił Edward H. - Jak się obudziłem, leżał koło naszego łóżka. Dotknąłem go, był zimny. Obudziłem żonę i powiedziałem, żeby dzwoniła po policję.
- Mój brat był dobrym człowiekiem. Niestety, alkohol zniszczył go - stwierdziła siostra zabitego.
W środę drugi dzień procesu.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?