Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pilanie wciąż palą śmieci w piecach

Agnieszka Kledzik
Straż miejska dostaje coraz więcej zgłoszeń. Spalanie śmieci jest szkodliwe dla zdrowia ludzi.

Na wielu pilskich osiedlach z kominów domów po zmierzchu wydobywa się duszący, czarny i gęsty dym.

- Nawet nie można przewietrzyć mieszkania przed snem - skarży się Krzysztof, mieszkaniec Zielonej Doliny.

Duszący zapach dymu to sygnał dla straży miejskiej, że prawdopodobnie właściciel posesji w piecu "utylizuje" odpady. A tego robić nie wolno.

- Kategorycznie pod groźbą grzywny, a nawet więzienia nie można palić odpadów w piecach - przypomina Marek Duraj, kierownik pilskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Bo palenie butelkami plastikowymi, szmatami, starymi butami, czy też oponami, co niestety wciąż się zdarza jest nie tylko niemiłe dla otoczenia ale i szkodliwe.

- W wyniku spalania powstają toksyczne związki chemiczne, co nie jest bez wpływu na stan zdrowia. Spalając śmieci ludzie kręcą na siebie i swoich bliskich bicz. Te wyziewy są rakotwórcze, ale też powodują całą gamę schorzeń, astmę, bóle głowy, pogarszają samopoczucie - przypomina Marek Duraj.

Ustawa o ochronie środowiska dała strażnikom dodatkowe uprawnienia. Funkcjonariusze mogą wchodzić na teren posesji i sprawdzić czym palimy w piecach.
Każdy ze strażników ma imienne upoważnienie od prezydenta miasta do wejścia na teren posesji i do kontroli zawartości pieca. Strażnikom nie musi towarzyszyć policja.

- Rozpoczął się okres gdzie tych sygnałów mamy coraz więcej. Do każdego zgłoszenia podchodzimy indywidualnie, bo czasem gdy docieramy na miejsce jest już wszystko dobrze, bo ludzie "tylko" do rozpałki używają szmat - tłumaczy starszy inspektor Wojciech Rękosiewicz, straż miejska w Pile.
Straż miejska poucza, a jeśli to nie skutkuje to wręcza mandat do 500 złotych. Jeśli sprawa trafi do sądu, to grzywna może wynieść do 5 tysięcy złotych. W skrajnych wypadkach sądy mogą orzekać ograniczenie wolności.

- W piecach domowych można spalać odpady typu papier i drewno, kora z drzew - dodaje Wojciech Rękosiewicz.

Strażnicy często sami podejmują interwencję, nie czekając na sygnał od mieszkańców.

- Wciąż jest tego niestety dużo, bo taka jest świadomość społeczna, ludzie nie zdają sobie sprawy, że szkodzą przede wszystkim sobie - mówi strażnik miejski.
Obecnie strażnicy mają najwięcej interwencji dotyczących palenia liści i różnych pozostałości po sprzątaniu ogródków czy działek. Gdy dym leci w stronę okien sąsiadów, telefon do straży się urywa.

- Przede wszystkim staramy się pouczać, bo świadomość szczególnie wśród starszych ludzi jest taka, że na terenie swojej posesji można robić wszystko, tymczasem tak nie jest - przekonuje Wojciech Rękosiewicz.

Praktyka pokazuje, że pilanie czasem palą śmieci specjalnie, na złość sąsiadom, ale w ten sposób najbardziej jednak szkodzą sobie samym i o tym już niestety zapominają.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto