- Nowe prawo lotnicze ograniczyło jego funkcję do zadań sanitarnych, medycznych i awaryjnych - wyjaśnia Sławomir Palus, dyrektor Aeroklubu Ziemi Pilskiej.
Prawo weszło w życie na przełomie sierpnia i września. Od tego czasu pilski aeroklub nie może szkolić nowych adeptów latania, piloci nie mogą trenować, nie można prowadzić też lotów usługowych.
- Według przepisów jesteśmy zwykła łąką. Nie powinien odbywać się żaden start samolotu, dopóki nie zarejestrujemy lądowiska. Jesteśmy zawieszeni - dodaje dyrektor.
A miało być tak pięknie... Miały lądować powietrzne taksówki, a turyści z Niemiec mieli swoimi awionetkami przybywać do Piły na ryby i grzyby.
- Dowiedzieliśmy się o tym problemie dopiero niedawno, są to tak specjalistyczne przepisy, że trudno je śledzić - przyznaje Mirosław Mantaj starosta pilski.
Z lotniska nie mogą też korzystać spadochroniarze, ani samoloty ultralekkie, ani nawet motolotniarze. Lotnisko wykorzystywali też użytkownicy prywatni, czy też właściciele firm. Teraz mogą wylądować jedynie w przypadku awarii maszyny.
- Jeśli lądują, to na własną odpowiedzialność, bo w razie wypadku mogą mieć problemy z ubezpieczycielem. No chyba, że udowodnią, że było to lądowanie awaryjne - wyjaśnia Sławomir Palus.
Aby nad lotnisko powróciło życie, trzeba je zarejestrować jako lądowisko. Większość do tego potrzebnych dokumentów aeroklub już zebrał. Brakuje jedynie operatu wodno-prawnego.
- To jedyny problem, a my nie mamy na to pieniędzy. Jeżeli okaże się, że ta infrastruktura, która pozostała po wojsku jest sprawna i drożna, to byłaby kwestia tylko czyszczenia, wykonania separatorów i dokumentacji projektowej - dodaje dyrektor.
Starostwo obiecało pomóc w sfinansowaniu dokumentacji.
- Wczoraj na zarządzie powiatu, podjęliśmy decyzję o wyasygnowaniu 5 tysięcy złotych. To powinno wystarczyć na wykonanie tego operatu wraz z dokumentacją. Pieniądze powinny zostać uruchomione już po czwartkowej sesji rady powiatu - tłumaczy starosta.
Rejestracji lądowiska dokonuje Urząd Lotnictwa Cywilnego. Jeśli wszystko pójdzie sprawnie, to samoloty będą mogły wzbijać się w powietrze z pilskiej "łąki", najdalej za kilka miesięcy.
Do tego czasu być może Rada Ministrów podejmie też decyzję, na którą starostwo czeka od dawna.
- Mamy nadzieję, że niebawem uzyskamy te 120 hektarów przyległych do lotniska, aby tam można było podjąć też działania biznesowe, bo z samej działalności lotniczej trudno lotnisko utrzymać - wyjaśnia Mirosław Mantaj.
Projekt jest już po uzgodnieniach międzyresortowych. W przyszłym roku lotnisko zostanie ogrodzone.
- Ogrodzenie to też duży koszt, tym problemem zajmie się być może spółka Inwest - Park, bo dla samorządów to bardzo duży wydatek, którego nie udźwignie sam powiat, nawet z miastem do spółki będzie trudno - tłumaczy starosta.
Według planów lotnisko mogłoby pełnić funkcję zapasowego lądowiska dla Ławicy.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?