Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Głowski - wywiad po wyborach

Agnieszka Kledzik
Piotr Głowski
Piotr Głowski
Piotr Głowski, prezydent Piły, podsumowuje pierwszą kadencję i opowiada o planach na kolejne cztery lata. Przeczytaj wywiad z prezydentem Piły.

Agnieszka Kledzik: Panie prezydencie, przewidywania sondażowe się potwierdziły, wygrał Pan wybory w pierwszej turze. To ważny znak dla Pana?
Piotr Głowski: Ważny, bo związany z oceną mojej pracy. Daje mi to siłę w tych trudniejszych momentach, bo i takie się w tej czteroletniej kadencji zdarzały.

Jakie trudne momenty? Podsumujmy więc te ostatnie cztery lata.
Trudne chwile, to takie nieprzewidywalne sytuacje. One najczęściej jednak dotyczyły ludzi, a nie zjawisk. Bo z trudnymi zjawiskami świetnie sobie radzimy. Przecież mieliśmy wichurę w Pile, udało nam się bardzo szybko usunąć bombę ekologiczną, czyli chemikalia składowane w hangarze na lotnisku, kiedy wiele gmin, będących w podobnej sytuacji nie poradziło sobie z takimi kłopotami do dziś. Była też ewakuacja szpitala, były pożary budynków mieszkalnych, gdzie trzeba było zabezpieczyć pogorzelców. Nie brakowało takich trudnych momentów, ale z nimi łatwiej sobie radzić niż z politykierstwem, którego na naszym gruncie też nie brakowało, zwłaszcza podczas kampanii wyborczej. Celowali we mnie przeciwnicy zarówno z lewej, jak i z prawej strony. Ale jak widać wyborcy nie dali wiary różnym atakom i obietnicom bez pokrycia, doceniając to, co przez cztery lata w Pile się zmieniło.

"Tak" wyborców było pewnie spowodowane tym, że zachodzą znaczące zmiany w mieście. Piła staje się coraz bardziej estetyczna, przyjazna kierowcom... Opozycja jednak twierdzi, że spija Pan śmietankę, po poprzednikach. Były prezydent inwestował w to, co jest pod ziemią, w infrastrukturę wodno-kanalizacyjną, stację uzdatniania wody, w projekty, czyli to czego nie widać, ale pochłaniało duże pieniądze. Pan zaś mógł zadbać już tylko o estetykę miasta, wyjść z inwestycjami na powierzchnię. Zgadza się Pan z tym?
To nieprawda, że tylko dbamy o estetykę. Każda z obecnie realizowanych inwestycji obejmuje pełen zakres zmian, od instalacji podziemnych, po elementy dostrzegane na powierzchni, czyli zieleń, oświetlenie, małą architekturę, nawierzchnie. Te projekty zostały przygotowane przez zespół moich współpracowników i są konsekwencją mojej strategii rozwoju miasta. Gdyby wcześniej było tak dobrze, jak twierdzi opozycja, to cztery lata temu nie nastąpiłaby zmiana prezydenta. Tymczasem nie było projektów, nie było pomysłów, nie było zapału, ani chęci. Taka była moja ocena wówczas, a po tych czterech latach jestem w niej jeszcze bardziej utwierdzony. Mam plan na miasto i wiem jak go zrealizować. Wiem jak Piła powinna wyglądać za kilkanaście lat i tylko takie plany mają sens.

Zatem rozwińmy te wizję przyszłości.
Chcę, by Piła miała zalety dużego miasta, a jednocześnie nie miała jego wad. Miała funkcję aglomeracji i ośrodka gospodarczego, przez funkcje społeczne, związane z kulturą i bezpieczeństwem zdrowotnym, by policja i straż pożarna były dobrze wyposażone, a szkoły, przedszkola dobrze działały. Stawiam też na organizacje pozarządowe. Chcę byśmy nie musieli jechać do Warszawy, czy do Poznania, by tam sięgać po jakieś dobra związane z handlem, usługami, kulturą, czy sportem. To powinniśmy mieć na miejscu. Ale bez niedogodności dużego miasta, czyli bez korków, dojeżdżania do pracy prze półtorej godziny w jedną stronę, bez mieszkania w zabetonowanym śródmieściu, bez przyrody. I to jest do zrobienia. Miasto jest duże, jest też zielone. Gdy będziemy dbać o detale, tak będzie. Muszę przyznać, że czasem wykonawcy mają nas dość, bo muszą po trzy razy jedną płytkę chodnikową przekładać, ale to chyba dobrze, że poprzeczkę stawiamy wysoko. To daje gwarancję, że zmiany w mieście są dobrej jakości. Zabiegamy o ogromne fundusze unijne na rewitalizację placu Zwycięstwa, na dokończenie inwestycji na Wyspie, na plantach nad rzeką Gwdą. Centrum Piły za osiem lat będzie nie do poznania.

Ale były też rzeczy, za które należy się Panu krytyka. Konflikt wokół ul. Kossaka, gdzie uparł się Pan nad drogą jednokierunkową, korona na Wyspie, która była obśmiana, jelenie w Parku Miejskim, fontanny...
To były często protesty sprokurowane politycznie. Warto pamiętać o ich skali w kontekście całej listy projektów miejskich. Jestem zainteresowany zdaniem i opinią mieszkańców, czego wyrazem są liczne konsultacje społeczne, nawet te nie wymagane prawem. Jestem otwarty na krytykę, ale wiem, że są też tacy, którzy krytykować będą niezależnie jakie rozwiązania zostaną zaproponowane.

W związku z tym, czy nie zamierza Pan, po drugiej kadencji pójść w wielką politykę, na przykład do Warszawy, czy Brukseli?
Zostawiłem cztery lata temu Warszawę dla Piły. Gdy tam się pojawiam, nadal słyszę, że byłem dobrym senatorem. Gdybym chciał, pewnie nie miałbym większych problemów, żeby dobrze nas reprezentować, zarówno w naszym parlamencie, jak i europejskim. Moja obecna funkcja jest konsekwencją świadomej decyzji i nigdy jej nie żałowałem!.

Poplanujmy zatem jeszcze. Piła miała to nieszczęście, że została zburzona w czasie wojny, została więc skażona socjalistycznymi budynkami, zwłaszcza w centrum. to razi. Te zwykłe bloki i wieżowce należą do spółdzielni mieszkaniowych, a estetyka miasta leży Panu przecież na sercu. Może warto porozumieć się z nimi, by te budynki były nie tylko ocieplane i malowane, ale zyskały szlachetniejszy wygląd?
To rozmowa trochę akademicka, bo nie mamy do tego narzędzi. Ale gdyby założyć taką niemoc, to nie warto być prezydentem. Wiele zmian, które zdarzyły się na terenie wspólnot i spółdzielni, były także z naszej inicjatywy, więc jest szansa. Już się zmienia kolorystyka tych budynków. Ludzie zauważają, że kolor krzykliwy nie oznacza - ładny. Patrzą na nasze kamienice, które wyremontowaliśmy i się inspirują. Podpowiadają, że trzeba je podświetlić i to powoduje, że miasto się zmienia. Trudno jednak z wieżowca zrobić kamieniczkę. Takie próby nie zawsze kończą się sukcesem. Podobają mi się zmiany, które zaszły na terenie Niemiec, gdzie wieżowce zostały zmienione w nowoczesne wysokie budynki, mają nowe elewacje, kolory giną na tle błękitnego nieba, a nie krzyczą. To jest kierunek zmian w naszym mieście.

Prezes największej Pilskiej Spółdzielni Mieszkaniowej należy do Pańskiej partii, może więc łatwej będzie można się z nim porozumieć co do tych zmian? W jego zasobach jest najwięcej socjalistycznej architektury.
To już się dzieje, nowe modernizacje, pomimo że nie ma takiego obowiązku są już konsultowane przez plastyków i architektów. To już widać choćby na placu Konstytucji 3 Maja.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto