Piotr Łosoś, burmistrz Łobżenicy chce postawić na turystykę i na małe firmy

Przez wiele lat był pan radnym. Dlaczego postanowił pan w końcu powalczyć o fotel burmistrza?
Piotr Łosoś: Poczułem, że straciłem możliwość oddziaływania na to, co się w gminie dzieje. Burmistrz Eugeniusz Cerlak miał silną osobowość, nasze rozmowy były ciężkie, nasza dalsza współpraca nie była możliwa. Nie chciałem tylko być radnym, który krytykuje, chciałem wziąć na siebie odpowiedzialność za gminę. Dojrzewałem do tej decyzji przez wiele lat.

Wygrał pan. I co dalej? Jakich zmian możemy się spodziewać?
Organizacja urzędu to pierwsza rzecz, którą chcę zmienić. Chcę, żeby pracownicy byli zespołem, który w sposób sprawny i efektywny realizuje zadania nałożone na gminę. Chcę stworzyć referaty. W poniedziałki rano będą odbywały się spotkania z ich szefami, podczas których ustalimy sprawy na cały tydzień.

>>> Kliknij też: Wszystkie informacje z gminy Łobżenica w jednym miejscu
Zmiany w organizacji urzędu oznaczają, że można spodziewać się zwolnień?
Nie. Każdemu daję szansę, by pokazał, że ma wiedzę. Gmina zainwestowała w pracowników, wysyłając ich na szkolenia. W każdym z nich tkwi potencjał.Ale też muszą zrozumieć, że urząd jest miejscem pracy, a ich zawód to służba.

Skoro mowa o pracownikach, proszę powiedzieć co zdecydowało o wyborze Józefa Lewandowskiego na stanowisko wiceburmistrza? To osoba kontrowersyjna. Kiedy był zastępcą burmistrza Wyrzyska, źle się to skończyło. On i Tadeusz Perliński stracili urząd, zostali skazani wyrokiem sądowym.
Ale ta sprawa dotyczyła przekroczenia uprawnień, a nie malwersacji finansowych, czy prywaty. Burmistrz ma swobodę w doborze sobie ludzi. Znam pana Lewandowskiego jako bardzo kompetentnego pracownika, urzędnika z bardzo dużym doświadczeniem . To autor strategii rozwoju oświaty w naszej gminie, a to dział absolutnie priorytetowy do uporządkowania, ponieważ 70 procent naszych wydatków to szkoły. Z wykształcenia jest drogowcem. Drogi to druga ważna sprawa do rozwiązania. Poza tym jest kompetentnym, miłym sympatycznym człowiekiem, zaangażowanym w pracę.

Rada przyjęła budżet. Czy do projektu swojego poprzednika wniósł pan poprawki?
Budżet skonstruowany przez pana Cerlaka jest na miarę naszych możliwości. Znalazły się w nim rzeczy, o których rozmawialiśmy, na przykład chodnik na ulicy Targowej czy dokończenie ścieżki rowerowej do Trzebonia. Chciałbym też znaleźć pieniądze na remont Orlika. Poprosiłem radnych, żeby za wiele w budżecie nie majstrować, bo musimy przygotować się do nowego rozdania unijnych środków.

Gmina Łobżenica jest jedną z biedniejszych. W czym upatruje pan szansę na rozwój?
Duża firma nie jest rozwiązaniem problemu, bo jak upadnie, położy całą gminę. Naszą szansą jest mała i średnia przedsiębiorczość. Kiedyś w gminie działało forum gospodarcze, marzy mi się jego reaktywacja. Chciałbym spotkać się z przedsiębiorcami, porozmawiać o ich problemach oraz o tym, jak możemy im pomóc.

A może gmina powinna postawić na rozwój turystyki? Są jeziora, lasy, piękne kościoły, sanktuarium.
Łobżenica ma swój urok. Kiedyś mówiono o nas "mały Gdańsk". Mamy architekturę, tereny, których nikt nam nie odbierze. Najpierw jednak trzeba uporządkować miasto, stworzyć wyjątkową atmosferę. I trzeba postawić na promocję, która nie może opierać się tylko na długopisie i cukierku z logo gminy. Wtedy uda nam się zatrzymać tych, którzy tylko przejeżdżają przez miasto.