Policjanci wraz z księdzem zastawili pułapkę w kościele w Wyrzysku. Dwóch mężczyzn trafiło do aresztu

Sprawa sięga ubiegłego roku. Wówczas, kilka tygodni przed Wielkanocą doszło do kradzieży w kościele św. Marcina w Wyrzysku. Sprawcy włamali się do skarbony, z której zabrali zgromadzoną tam gotówkę.

Policjanci podejrzewali, że w tym roku sytuacja może się powtórzyć. Nie czekali z założonymi rękami. Wspólnie z księdzem przygotowali się na wizytę złodziei. W miejscu, gdzie stała skarbona zamontowali kamerę.

- 3 kwietnia bieżącego roku sprawcy pojawili się ponownie w kościele. Kamera zarejestrowała całe zdarzenie oraz wizerunki sprawców. Policjanci ustalili dane osobowe i zatrzymali mężczyzn. Okazali się nimi mieszkańcy gminy Wyrzysk w wieku 19 i 23 lat. Mężczyźni początkowo zaprzeczali, aby mieli cokolwiek wspólnego z kradzieżami, ale zebrany materiał dowodowy nie pozostawiał żadnych wątpliwości -

mówi st. sierż. Wojciech Zeszot, rzecznik prasowy KPP w Pile.

Funkcjonariusze analizując wszystkie zebrane informacje oraz materiał dowodowy wykazali, że to nie jedyne przestępstwo, którego dopuścił się pierwszy z zatrzymanych.

- 19-latek jest także odpowiedzialny za zeszłoroczną kradzież z włamaniem oraz kradzież kolejnej skarbony, która na końcu została wyrzucona do rzeki. Policjanci przy pomocy strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej w Wyrzysku sprawdzili dno i ujawnili utracone mienie. Przestępstwa te 19-latek popełnił wspólnie z nieletnim, który odpowie za swoje czyny przed Sądem Rodzinnym i Nieletnich. Dodatkowo nieletniemu policjanci udowodnili dokonanie kradzieży z włamaniem do skarbony w kształcie anioła pod koniec ubiegłego roku, czym spowodował straty przekraczające 1400 złotych -

podkreśla st. sierż. Wojciech Zeszot.

Mężczyźni usłyszeli już zarzuty.

- 23-latek odpowie za kradzież z włamaniem, którą dokonał wspólnie i w porozumieniu z 19-letnim mężczyzną. Drugi ze sprawców natomiast jest odpowiedzialny za trzy przestępstwa – jednej kradzieży oraz dwóch kradzieży z włamaniem. Za popełnione przestępstwa może grozić kara nawet 10 lat pozbawienia wolności -

dodaje st. sierż. Wojciech Zeszot.