Monika Wiewiór oraz Andrzej Ziarnik na co dzień pełnią służbę na posterunku w Białośliiu. Ale pod koniec lutego patrolowali gminę Wysoka. W pewnym momencie zauważyli, że z jednego z domów wydobywają się kłęby czarnego dymu. Policjanci natychmiast weszli do budynki, żeby zlokalizować, gdzie dokładnie się pali.
W środku była ograniczona widoczność. Policjanci wołali, pytali czy ktoś jest w środku, ale nikt nie odpowiadał. Postanowili więc wejść do płonącego mieszkania. Ale pomieszczenia były tak zadymione, że nic nie było widać. Funkcjonariusze kilkakrotnie wychodzili na zewnątrz, żeby zaczerpnąć tchu i wracali do mieszkania.
W pewnym momencie w kuchni zauważyli leżącego mężczyznę. Kontakt był z nim utrudniony. Natychmiast wynieśli go na zewnątrz i wrócili, żeby sprawdzić czy ktoś jeszcze jest w mieszkaniu. Zobaczyli, że tapczan się pali, a obok leżał mężczyzna. Jego również wynieśli na zewnątrz.
Chwilę później na miejsce dotarły służby ratownicze. Ugaszono płonącą wersalkę.
- Dzięki szybkiej i zdecydowanej reakcji st. sierż. Moniki Wiewiór oraz st. sierż. Andrzeja Ziarnika nie doszło do tragedii, zwłaszcza, że 49 i 56-letni mężczyźni nie byli już w stanie sami opuścić mieszkania, gdyż stracili przytomność - mówi Żaneta Kowalska z Komendy Powiatowej Policj w Pile.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?