Policji śmiał się w twarz

Wczoraj funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Trzciance skierowali do Prokuratury Rejonowej wniosek o aresztowanie 17-letniego Tomasza Ż. Jest on podejrzewany o dokonanie co najmniej kilku rozbojów, groźby karalne kierowane do mieszkańców Trzcianki oraz liczne włamania i kradzieże.

Po raz pierwszy policja notowała go, gdy miał 11 lat. W 1996 roku po udowodnionych włamaniach, sąd nakazał umieścić chłopca w Pogotowiu Opiekuńczym w Chodzieży. Kiedy tam przebywał toczyło się przeciwko niemu jeszcze kilka spraw.

Po kolejnych przewinieniach, które popełnił podczas ucieczki z chodzieskiego ośrodka, Tomka umieszczono w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Renicach k. Myśliborza. W lipcu 1999 roku zwolniony został za dobre sprawowanie.

Wrócił do Trzcianki i od września zaczął uczyć się w szkole zawodowej. W grudniu 1999 r. decyzją Rady Pedagogicznej został skreślony z listy uczniów, ponieważ pobił kolegę i wszczynał awantury.

Koniec spokoju

Do marca chłopak zachowywał się ponoć poprawnie, choć niektórzy twierdzą, że to tylko pozory, bo mieszkańcy Trzcianki nie zgłaszali rozbojów, których dokonywał.

W nocy z 4 na 5 marca odwiedził lokal ,,Herbowa’’ w Trzciance. O godzinie 1.30 przed budynkiem spotkał 49-letniego mężczyznę. Poprosił go o papierosa. Gdy ten sięgnął do paczki, Tomek uderzył go pięścią w twarz, po czym wyrwał mu z ręki pokrowiec, w którym znajdował się zegarek.

Akurat jechał patrol policji. Napastnik zaczął uciekać. Wyrzucił pokrowiec, a zegarek schował do kieszeni. Policjanci zatrzymali szesnastolatka i przewieźli go na Izbę Wytrzeźwień w Pile – miał we krwi 1,71 promila alkoholu.

Sąd kieruje do schroniska

Wtedy sąd zadecydował, że chłopak do czasu wyjaśnienia sprawy przebywać będzie w Schronisku dla Nieletnich w Pobiedziskach. Okazało się jednak, że sędzina, która rozpatrywała sprawy jest na urlopie macierzyńskim i nie ma kto podjąć za nią decyzji.

Z powodu braku sędziego trzcianecka policja przez kilka miesięcy nie kierowała do sądu spraw przeciwko Tomkowi. On zaś chodził bezkarnie po ulicach Trzcianki, włamywał się i kradł towar ze sklepów, bił i groził mieszkańcom pozbawieniem życia, śmiał się w twarz policjantom.

Przed świętami Bożego Narodzenia sędzia z Trzcianki obiecał, że chłopiec zostanie skierowany do poprawczaka. Policja miała bowiem niezbite dowody w kilku sprawach przeciwko niemu. Tymczasem chłopak nadal przebywa na wolności i dalej popełnia przestępstwa.

Trwa przestępczy proceder

Kilka dni temu 17-latek włamał się w Trzciance do garażu na ul. Gorzowskiej. Ze stojącego tam mercedesa ukradł kluczyki i panel od radia. Zatrzymany został na gorącym uczynku przez 25-letniego właściciela samochodu. Ani myślał się poddać. Zaczął grozić pobiciem, po czym faktycznie uderzył starszego mężczyznę i ... uciekł. Awanturnika zatrzymali dopiero policjanci.

Do października ubiegłego roku Tomasza Ż. sądzono jako nieletniego, bo nie miał ukończonego 17 roku życia. Ale teraz za swoje przestępstwa odpowiada już jako osoba pełnoletnia.

Antoni Łuczak
asesor Sądu Rejonowego w Trzciance

Na początku grudnia wydałem postanowienie o odwieszeniu wobec Tomasza Ż. kary pobytu w zakładzie poprawczym. Decyzja ta się już uprawomocniła i czeka na wykonanie. Sprawa została przekazana do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, który ma wyznaczyć odpowiedni poprawczak.

Maciej Grygiel
zastępca Prokuratora Rejonowego w Trzciance

Sprawa Tomasza Ż. wpłynęła do nas wczoraj. Analizując czyny chłopca będziemy prawdopodobnie wnioskować o tymczasowy areszt. Zarzuty te musimy jednak dokładnie przeanalizować.

Sylwia Janowicz
konsultant Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie

Sprawa trafiła do nas w końcu grudnia. Obecnie zapoznajemy się z aktami. Decyzja w sprawie skierowania do poprawczaka wydana zostanie w ciągu najbliższego miesiąca.