Scena z niczym gangsterskiego filmu rozegrała się kilkaset metrów przed Trzcianką. W roli głównej wystąpili miejscowi policjanci. Udało się im podczas zorganizowanej blokady zatrzymać dwóch uciekających samochodem żołnierzy zawodowych z Wałcza. Obaj byli pijani.
Początek zdarzenia miał miejsce we wsi Wrząca na trasie z Trzcianki do Piły. We wtorek około godziny 15.30 dwóch funkcjonariuszy Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Czarnkowie rozpoczęło pomiar prędkości pojazdów wjeżdżających do wsi. Zatrzymano kilku kierujących. Nagle policjanci – Piotr Glegoła i Dariusz Golisz zauważyli nadjeżdżającego z dużą szybkością peugeota 405 combi. W środku siedziały dwie osoby ubrane w strój moro.
Ruszył pościg
Policjanci próbowali zatrzymać auto, ale bezskutecznie. Za uciekającymi żołnierzami ruszył pościg. Samochody minęły Wapniarnię, Białą Pilską i jechały w kierunku Trzcianki. Strzałka szybkościomierza rosła i wynosiła nawet 160 km/h. Ścigani widzieli sygnały świetlne policyjnego auta, lecz ani myśleli się zatrzymać. Wręcz przeciwnie. Uciekali, wyprzedzając kolejne samochody.
Funkcjonariusze ścigający przestępców powiadomili o zdarzeniu Komisariat Policji w Trzciance. Na pomoc ruszył oznakowany volkswagen transporter. Za wiaduktem przeciął drogę uciekającemu peugeotowi. Policjanci wybiegli i otoczyli samochód. Wymierzyli w uciekających z broni. - Ręce na maskę - krzyczeli policjanci.
Kierowca nie chciał dmuchać w alkomat
Żołnierze posłusznie wykonywali rozkazy. Od obu czuć było alkohol. - Panowie, nie potrzeba nas traktować jak przestępców, myśmy nic nie zrobili - próbował tłumaczyć pasażer. Funkcjonariusze umieścili go za kratami w radiowozie. Drugi - kierowca, miał dmuchać w alkomat. Najpierw nie mógł trafić w ustnik, później nie miał siły dmuchać. Nie chciał pokazać dokumentów, ani podać swoich danych osobowych. Policjanci zadecydowali, że resztę czynności przeprowadzą w Komisariacie Policji w Trzciance. Tam też przewieziono obu zatrzymanych.
Pijany kierowca peugeota nie chciał jednak wysiąść i poddać się badaniom. Dopiero po chwili zdecydował się opuścić samochód. W komisariacie zaczął być agresywny. Mało nie pobił swojego ojca, który został wezwany do komisariatu.
Sprawę prowadzi żandarmeria
W końcu okazało się, że kierowca ma w powietrzu wydychanym 0,62 promila alkoholu. Pobrano od niego także krew, aby dokładniej sprawdzić ilość ,,procentów’’. Pasażer peugota miał 1,17 promila w powietrzu wydychanym.
Na razie nie wiadomo jakie konsekwencje poniosą żołnierze. Sprawę prowadzi Żandarmeria Wojskowa w Poznaniu. Wiadomo, że pracowali w Jednostce Wojskowej w Wałczu. Kierowca miał stopień podoficera, a pasażer chorążego. Wiadomo jednak, że środkami karnymi stosowanymi wobec żołnierzy prócz kar pozbawienia wolności, czy aresztu wojskowego są także obniżenie stopnia wojskowego lub wydalenie z zawodowej służby wojskowej.
Jarosław Skrzypczak
prokurator wojskowy w Poznaniu
Nie dotarły do nas jeszcze materiały w tej sprawie, dlatego bardzo trudno powiedzieć o szczegółach zdarzenia. Wiadomo, że żołnierze nie byli na służbie. Za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu grozi kara przewidziana w kodeksie karnym, od grzywny po pozbawienie wolności.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?