Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powrót czarnej wołgi? Policja ostrzega szkoły

EWA
"Jakiś" samochód krąży pod szkołami, należy zachować czujność! Taki mniej więcej treści komunikat policji trafił do szkół. Szybko więc zaczęto ostrzegać dzieci przed porywaczem.

Paniki nie ma, ale coś może być na rzeczy. Przed tygodniem pilska policja powiadomiła szkoły i przedszkola w powiecie pilskim (choć nie pisemnie, bo telefonicznie albo za pośrednictwem dzielnicowych), by wzmogły czujność wśród uczniów i przedszkolaków, bo pod szkołami może krążyć "jakiś" tajemniczy samochód. Jego kierowca może proponować dzieciom podwiezienie... Ta informacja jak lawina rozeszła się natychmiast po Pile i nie tylko. Dotarła do Wyrzyska, Ujścia, Trzcianki. Czyżby więc wróciła legenda "czarnej wołgi", do której w latach 80. porywano dzieci?

Nieoficjalnie mówi się jednak o stalowym vanie albo busie i mężczyźnie, który jest albo łysy albo ma włosy koloru blond i może być niebezpieczny dla młodych ludzi ... Tych rewelacji nie potwierdza jednak Tomasz Wojciechowski, rzecznik pilskiej komendy policji.

- Nie możemy powiedzieć jaki to samochód, bo mogłoby dojść do linczu - mówi. - Otrzymaliśmy jedynie drogą służbową informację, że po kraju krąży "jakiś" samochód z kierowcą, który zatrzymuje się przed szkołami i dlatego podjęliśmy działania prewencyjne. Dzielnicowi przekazali tę informacje albo osobiście albo telefonicznie do placówek oświatowych - wyjaśnia. - Nie było dotąd żadnych zgłoszeń, że jakieś dziecko zwabiono do samochodu i wywieziono - uspokaja.

Ale informacja poszła, a w ślad za nią działania.

- Tak potwierdzam, że nasze placówki zostały powiadomione przez policję i ostrzegają uczniów - mówi Waldemar Dzikowski, dyrektor wydziału oświaty w Urzędzie Miasta w Pile.

Podlegają mu przedszkola, szkoły podstawowe i gimnazja.

- Komunikatu na papierze nie otrzymaliśmy, ale wiem, że wychowawcy rozmawiali na ten temat z uczniami - potwierdza Grzegorz Wądołowski, dyrektor ZS nr 2 przy Królowej Jadwigi.

W Szkole Podstawowej nr 2 przy ul. Roosevelta też poważnie potraktowano temat.

- Otrzymaliśmy informacje od dzielnicowego i zanim wychowawcy przeprowadzili rozmowy z dziećmi, potwierdziliśmy ją w wydziale nieletnich w komendzie - tłumaczy Dorota Frydrych, dyrektor szkoły.

Przyznaje też, że niektórzy rodzice pytają, o co chodzi i czy jest się czego bać, ale pani dyrektor wszystkich uspokaja.

- Dowiedziałam się dopiero w minioną środę od syna, że miał taką pogadankę w szkole - mówi pani Magda, mama Kacpra uczęszczającego do klasy Vb. - Pani ostrzegała ich, by nie wsiadali do żadnego obcego samochodu. Ale mój Kacper wyznał: mamo, przecież wiesz, że nigdy bym tego nie zrobił!

O tajemniczym samochodzie zaalarmowane zostały także przedszkola, choć w nich maluchy są mocno pilnowane.

- Mamy monitoring, ogrodzenie jest zamykane na klucz. Dzieci oddajemy tylko osobom upoważnionym, które mamy na liście. Znamy je, mało, przychodzą po maluszki do sal, więc widzimy, kto je odbiera. Ale, oczywiście powiedzieliśmy dzieciom, by nie rozmawiały z obcymi - zapewnia Lidia Zimmerman, dyrektor przedszkola nr 7 im. Pszczółki Mai w Pile.

W terenie też zawrzało. Poważne środki prewencyjne podjęła na przykład Straż Miejska w Wyrzysku.

- O sprawie dowiedziałem się z internetu. Nasze patrole pojawiają się w parku, terenach przy stawie, czyli tam, gdzie mogą przebywać uczniowie. Zabezpieczamy też dowóz dzieci do szkół. Jesteśmy na targowisku rano, kiedy autobusy zjeżdżają z okolicy i popołudniu, kiedy dzieci i młodzież gromadzą się w oczekiwaniu na autobus. Obserwujemy, czy ktoś obcy nie kręci się wokół dzieci. Nic więcej zrobić nie możemy - tłumaczy Sławomir Mikołajczyk, komendant Straży Miejskiej w Wyrzysku.

Strażnicy zalecają, żeby dzieci, szczególnie te najmłodsze, nie chodziły same do szkoły.

- Najlepiej byłoby, gdyby rodzice mogli podwieźć pociechę do szkoły. Jeśli nie jest to możliwe, należy maksymalnie skrócić dystans, które dziecko musi pokonać samo - dodaje komendant straży miejskiej.

Mimo plotek, że nieznajomy mężczyzna pojawił się m.in. przy szkole w Kosztowie, strażnicy nie otrzymali dotąd żadnego oficjalnego zawiadomienia.

Legenda czarnej wołgi

W latach 60. i 70. XX wieku, rozpowszechniona była w Polsce legenda o czarnej wołdze, która rzekomo miała porywać dzieci. Według różnych wersji jeździli nią księża lub zakonnice, Żydzi. Samochód miał krążyć po drogach po zmroku. Ktokolwiek nią kierował, porywał dzieci i spuszczał im krew jako lekarstwo dla bogatych Niemców. W niektórych wariantach ofiary były pozbawiane organów do przeszczepu, przede wszystkim nerek. Ta wersja wróciła pod koniec lat 90. ubiegłego wieku, porywacze ludzi na organy mieli przemieszczać się czarnym BMW. W Pile kilka lat temu głośna była plotka o porywaniu dzieci w Tesco, gdzie w toaletach rzekomo golono im głowy. Plotka ta nigdy się nie potwierdziła.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto