Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar stulecia, koniec WOSS i Rosjanie za burtą. Tygodnik Pilski, 1992 rok

Wojciech Dróżdż
Wojciech Dróżdż
Jeszcze dziś wielu mieszkańcom tamtych terenów na myśl o sierpniowym pożarze sprzed lat cierpnie skóra. Puszcza Notecka utonęła w ogniu, który powstał od iskier, jakie wydobyły się spod kół hamującego pociągu. Gdyby nie deszcz, tysiące ludzi nie miałoby dokąd wrócić. W tym samym czasie do historii przeszła Wyższa Oficerska Szkoła Samochodowa w Pile, a na Jadwiżynie powstała parafia Miłosierdzia Bożego. Za to Sypniewo i okolice z mieszanymi uczuciami żegnało rosyjskich żołnierzy, którzy bezpowrotnie obrali kurs na Wschód.

Nr 653, 26.07.1992 r.

Miejsce spoczynku ponad 4 tysięcy żołnierzy polskich i ponad półtora tysiąca radzieckich na cmentarzu wojennym w Wałczu – Bukowinie zbezcześcili ponownie wandale. Stało się to prawdopodobnie w nocy z niedzieli na poniedziałek 6 lipca br. Ci, którzy pierwsi odkryli pobyt intruzów na tej największej w kraju wojskowej nekropolii, nie mogli uwierzyć własnym oczom. W radzieckim sektorze, położonym bliżej ruchliwej drogi Wałcz – Człopa – Gorzów, tuż przy wejściu do cmentarza, leżały jeden obok drugiego kamienne płyty nagrobkowe z tablicami, na których wytłoczone zostały nazwiska oficerów i żołnierzy poległych w walkach o Wał Pomorski w 1945 roku. Wyrwano je przy użyciu niemałej siły ze stalowych bolców i przewrócono, naruszając sąsiadujące z nimi betonowe krawężniki. Los taki spotkał siedemnaście płyt. W polskim, znacznie większym sektorze cmentarza wojennego, obraz dewastacji był jeszcze rozleglejszy. (J. Arski)

Nr 654, 2.08.1992 r.

Mechanizm zegara pokładowego zatrzymał się wskazując godzinę 14.25. Zegarek marki „Citizen”, należący do pasażera, nie doznał najmniejszego uszczerbku i nadal odmierza upływający czas. Czas katastrofy: 14.23, niedziela, 19 lipca. Miejsce: Leśna Baza Lotnicza w Krępsku. Lot trwał 8, najwyżej 10 minut. Później wystarczyły już tylko ułamki sekundy, by lekki i zwinny w powietrzu ZLIN-142 zamienił się w stertę złomu. Samolot runął z wysokości około 70 metrów. Katastrofie nie towarzyszył ani nadmierny hałas, ani dym. Pilot i pasażer zginęli na miejscu. (Anna Forecka)

Nr 655, 9.08.1992 r.

- Czy mi ich żal? Pewnie, że żal – mówi bez chwili wahania jeden z mieszkańców Sypniewa, u którego Rosjanie z odległej o 3 km jednostki wojskowej byli częstymi gośćmi. - Nieraz robiło się z nimi interesy, ale kto ich tutaj nie robił? Niektórzy nawet zbili na tym majątek. - Powiem szczerze: przez kilka lat ani razu nie musiałem zaglądać do CPN-u, bo miałem u Ruskich stałego dostawcę ropy i oleju za tanie pieniądze – wyznaje bez żenady mieszkaniec Nadarzyc. - Gdyby mój pies umiał mówić, to byście się nasłuchali! - zaskakuje nas odmiennością swojej opinii gospodarz mieszkający na skraju Sypniewa. - Nieraz się tu zakradali, raz spłoszyłem ich, kiedy włamywali się do mojego samochodu. (…) Wracając do Piły mijamy tuż za Sypniewem – wsią przydrożną piwiarnię. Przy wojskowych łazikach, które zatrzymały się tutaj, dwaj rosyjscy oficerowie w starszym wieku najwidoczniej rugają skośnookich sołdatów. Być może nadużyli piwa. Im wszystkim prawdopodobnie gorzko jest pić to piwo, którego nawarzył wszechpotężny ZSRR. (Zuzanna Przeworska, Jan Arski)

Nr 656, 16.08.1992 r.

Przed ostatnią niedzielą wydawało się, że cieplej już być nie może… A jednak! 9 sierpnia na niektórych termometrach – w wyjątkowo słonecznych miejscach – słupek rtęci wskazywał 52 stopnie – skala kończyła się na tej właśnie liczbie! (…) - Był to najcieplejszy dzień tego lata – poinformowała nas pracownica stacji, Jadwiga Filip. (…) WOPR kolejny już raz ostrzega przed brawurą nad wodą. Straż pożarna ostrzega natomiast przed falą pożarów, wszak zagrożenie wciąż rośnie – w minionym tygodniu straż pożarna reagowała 110 razy. W ostatnią niedzielę ugaszono aż 17 pożarów. - Ich liczba może wzrosnąć – ostrzegają strażacy. (B.W.)

Nr 657, 23.08.1992 r.

- Czy pani… czy pani… wie? - głos staruszki się łamie, bo jak opowiedzieć widok piekła? Co mówić dalej? - Nieszczęście nas spotkało… - staruszka płacze. Zagaduje każdego, kto zatrzyma się we wsi. Czuje potrzebę opowiedzenia… Ale jak opowiedzieć piekło?! Było ogień i dym, i ogromne gorąco! Krzyk mieszał się z płaczem i jękiem konających zwierząt… Nie, nie można opowiedzieć widoku piekła! Dym był pierwszy, dotarł do wsi około godziny siedemnastej. Później był ogromny szum – kto wiedział, że ogień tak hałasuje? W końcu ukazał się ogień. - Widziałem, jak ogień przeleciał w powietrzu 100 metrów i spadł na kolejną część lasu… - mówi strażak. - To było tak, jakby diabeł przerzucał ogień z jednego budynku na drugi… Jakby ognista trąba wybierała kolejne budynki – mówi człowiek, który stracił wszystko. (…) Przechodzimy przez tory. Idziemy przez czarny, cuchnący las. Mijamy ugotowane świnie, spalone sarny, zające… Zabudowań Matuszczaków już nie ma. - Nie wierzyłam, że się spalimy – mówi Irena Matuszczak. Rozumiem, że może wybuchnąć pożar… Ale to, co tutaj było, to nie był pożar, to była kara! Tylko za co? (…) Ogień otaczał Potrzebowice. Tylko domy i CPN, tylko domy i CPN! Nie liczyło się nic poza tym. Zresztą szybko dojście do chlewów, obór stało się niemożliwe… Jęki zwierząt były nie do wytrzymania… (…) Tańczyliby, gdyby jeszcze mieli trochę sił! Oto deszcz! Burza! Ogień słabł, słabł… Schodził wciąż niżej i niżej… Można go było wreszcie deptać! W końcu zniknął! Około pierwszej w nocy spadł deszcz. To on uratował wiele wsi… (Bożena Wolska)

Nr 659, 6.09.1992 r.

Piła pozbawiona została jedynej wyższej uczelni – wraz z ostatnią promocją, 29 sierpnia, zakończyła żywot Wyższa Oficerska Szkoła Samochodowa. Status uczelni otrzymała ona w 1967 r., a począwszy od 1971 r. jej absolwentami byli nie tylko podporucznicy WP, ale i dowódcy inżynierowie. Była kontynuatorką Oficerskiej Szkoły Samochodowej powstałej w lipcu 1945 r. w Bydgoszczy (od 1948 r. w Pile). W ciągu niemal półwiecznej działalności samochodowa alma mater doczekała się ok. 4,7 tys. absolwentów. (…) W obiektach przy ulicy Bydgoskiej – Podchorążych od 1 września jest Centrum Szkolenia Służby Czołgowo – Samochodowej MON. (Andrzej Niśkiewicz)

Nr 659, 6.09.1992 r.

28 sierpnia br. w Pile powstała nowa, piąta parafia, która dekretem księdza biskupa ordynariusza koszalińsko – kołobrzeskiego, Czesława Domina nazwana została parafią pw. Miłosierdzia Bożego. Działa ona na terenie osiedla Jadwiżyn i skupia wokół siebie około 5 tysięcy wiernych. Na razie funkcję kościoła parafialnego spełniać będzie kaplica wybudowana z datków ludzi i dzięki jednorazowej pomocy Kurii Biskupiej. (…) Proboszczem nowej parafii jest ksiądz Kazimierz Lasota. (k)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto