Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznański sąd o Pogotowiu dla Zwierząt: zabierali bez powodu, uśmiercali bez zgody

Norbert Kowalski
W wielu przypadkach Pogotowie dla Zwierząt ratowało zwierzętom życie. Zdaniem sądu, nie we wszystkich
W wielu przypadkach Pogotowie dla Zwierząt ratowało zwierzętom życie. Zdaniem sądu, nie we wszystkich Fot. Pogotowie dla Zwierząt
Bezzasadne odbieranie zwierząt i uśmiercanie ich bez zgody właścicieli, nieoddawanie zwierząt oraz przetrzymywanie ich w nieznanych miejscach, a nawet manipulowanie nagraniami z interwencji – to główne argumenty, które zdecydowały o rozwiązaniu przez sąd stowarzyszenia Pogotowie dla Zwierząt.

Decyzja sądu o rozwiązaniu Pogotowia dla Zwierząt zapadła w marcu. Postanowienie nie jest jeszcze prawomocny. Udało nam się dotrzeć do jego uzasadnienia. W ocenie sądu organizacja, która ma pomagać zwierzętom, naruszała przepisy.

- Sąd nie ma żadnych wątpliwości, że działalność stowarzyszenia Pogotowie dla Zwierząt w sposób rażący i jednocześnie uporczywy narusza przepisy ustawy o ochronie zwierząt (…) Naruszanie ma charakter nagminny i celowy. Mimo kierowanych do stowarzyszenia pism wskazujących na uchybienia, mimo prowadzonego postępowania o rozwiązanie, stowarzyszenie nie zmienia swojej praktyki. Stąd w ocenie sądu nie ma warunków do przywrócenia działalności zgodnej z prawem - właśnie w taki sposób sędzia Jolanta Ludwiczak uzasadniała swoje postanowienie o rozwiązaniu stowarzyszenia Pogotowie dla Zwierząt.

Zabierali zwierzęta, nie oddawali

Przypomnijmy, że pod koniec 2015 roku Tadeusz Teterus, starosta czarnkowsko-trzcianecki, złożył do sądu wniosek o rozwiązanie Pogotowia dla Zwierząt argumentując, że miało ono naruszać przepisy ustawy o ochronie zwierząt.

Według starosty stowarzyszenie „nagminnie i z premedytacją” naruszało przepisy ustawy o ochronie zwierząt. Członkowie Pogotowia dla Zwierząt nie zgadzali się z zarzutami. Według nich były niezgodne z prawdą, a starosta nie znał przepisów, na które się powoływał. Z opinią starosty zgodził się jednak poznański sąd, który w lutym tego roku wydał postanowienie o rozwiązaniu organizacji. Według sądu zabieranie zwierząt często było bezzasadne.

Po interwencji zwierzęta nie były umieszczane w schroniskach, lecz były wywożone w nieznane miejsca

- W wielu przypadkach lekarz weterynarii nie potwierdzał okoliczności zagrożenia życia i zdrowia (zwierząt - dod. red.) stwierdzając, że wystarczające byłoby pouczenie właścicieli w kwestii właściwej opieki i monitorowa-nie sytuacji - uzasadniała sędzia Jolanta Ludwiczak.

Jednocześnie dodawała: - Nie w każdym przypadku stowarzyszenie niezwłocznie zawiadamiało właściwy organ o odbiorze zwierząt. Po interwencji zwierzęta nie były umieszczane w schroniskach, lecz były wywożone w nieznane miejsca.

Ponadto sędzia zwracała uwagę, że zwierzęta nie były zwracane właścicielom, nawet jeśli członkowie stowarzyszenia byli do tego zobligowani decyzjami wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast.

Sędzia Jolanta Ludwiczak argumentowała też, że przedstawiciele stowarzyszenia nie przedstawiali dokumentów z przebiegu interwencji i dowodów na znęcanie się nad zwierzętami przez właścicieli. W wielu przypadkach zwierzęta były odbierane pod pretekstem przeprowadzenia badania przez lekarza weterynarii czy dokonania szczepienia i obietnicy, że zwierzę zostanie niezwłocznie zwrócone. Zwierzęta były odbierane bez sporządzenia protokołu z interwencji, bez wskazania właścicielowi miejsca ich pobytu. Właściciele nie otrzymywali żadnych informacji - uzasadniała sędzia Ludwiczak.

Przejęte przez stowarzyszenia zwierzęta uśmiercane były bez zgody właściciela

Ponadto zarzucała przedstawicielom stowarzyszenia, że manipulowali nagraniami z interwencji i zwracała uwagę, że „stwierdzono przypadki poddania badaniu lekarskiemu innych zwierząt niż odebranych podczas interwencji”. Co więcej sędzia uznała, że odebrane zwierzęta były źle traktowane przez członków organizacji.

- Odebrane zwierzęta (…) przewożone były w nieprawidłowy sposób i lokowane w miejscach niespełniających wymagań ustawy. Przejęte przez stowarzyszenia zwierzęta uśmiercane były bez zgody właściciela - czytamy w pisemnym uzasadnieniu postanowienia poznańskiego sądu.

Czekają na apelację

Przedstawiciele Pogotowia dla Zwierząt złożyli odwołanie. Argumentują, że sąd przy podejmowaniu decyzji nie wziął pod uwagę wszystkich dokumentów, które dostarczyły władze stowarzyszenia, a ponadto nie przesłuchał wszystkich świadków, o których wnioskowali. Apelację rozpatrzy poznański Sąd Okręgowy. Termin rozprawy nie został jeszcze wyznaczony.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto