Radni Platformy Obywatelskiej walczą o 28 milionów złotych, jakie mogłyby zasilić budżet po całkowitej prywatyzacji MEC w Pile. Teraz nawołują pozostałych radnych, aby sami złożyli taki projekt uchwały.
Przypomnijmy: podczas ostatniej sesji, po gorącej dyskusji, upadła uchwała zobowiązujący prezydenta do sprzedania 35 procent akcji MEC. Pakiet większościowy spółki przed niemal pięcioma laty kupiła Enea.
Po wycofaniu się z uchwały, prezydent nie może przedstawić jej ponownie. A tu liczy się czas. 28 grudnia upływa termin negocjacji z Eneą.
>>> Zobacz też: Prywatyzacja MEC w Pile bez zgody radnych
- Do tego czasu po stronie Enei leży obowiązek pierwokupu tych akcji i to na warunkach ustalonych przez miasto - informuje Lucjan Szutkowski, szef komisji gospodarki w radzie miasta.
Po tym terminie Enea nie będzie już musiała akcji kupić. Natomiast miasto od pięciu lat nie otrzymuje z tytułu ich posiadania żadnych dywidend, bo właściciel większościowy wciąż inwestuje. W przyszłym roku w pilski MEC Enea wpompuje kolejnych 6 milionów złotych i tym samym wartość udziałów miasta spadnie zaledwie do 28 procent.
Radni Platformy przekonują, że odsprzedając całość miasto tylko zyska. Pozostawiając sytuację tak jak jest - straci, bo nadal nie będzie dywidend a udziały spadną, więc ratusz tym bardziej nie będzie mieć wpływu na podejmowane decyzje. 28 grudnia kończy się też okres ochronny pracowników. Nie przedłużając negocjacji nie można podjąć nowych rozmów o ochronie zatrudnionych - przekonują radni PO.
List otwarty radnych PO rozpoczyna się od słów "z winy radnych SLD, Razem dla Piły, PiS i Porozumienia Samorządowego..." Czy po takim wstępie radni tych klubów zmienia zdanie? Jest to raczej bardzo mało prawdopodobne.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?