Krzysztof Maciaszczyk, asystent pilskiego posła Jacka Najdera z Ruchu Palikota uznał, że został zniesławiony przez dwóch internautów i zawiadomił prokuraturę o popełnieniu przestępstwa. Maciaszczyk od dwóch lat prowadzi blog na portalu dzienniknowy.pl gdzie w styczniu pojawiły się wpisy, sugerujące, że jest nosicielem wirusa HIV.
- Wcześniej byłem różnie wyzywany przez internautów, ale te wpisy godzą w mój wizerunek i podważają do mnie zaufanie jako prowadzącego dla dzieci sekcję Judo Polonia Jastrowie. Wiadomo, że w takich relacjach ważne jest bezpieczeństwo. Co mogą sobie teraz o mnie pomyśleć rodzice tych dzieci? - pyta.
Maciaszczyk domaga się ścigania internautów podpisujących się nickiem "estymator" oraz i "waserman+++", powołując się na art. 212 § 2 KK o zniesławienie kwalifikowane zagrożone karą do roku pozbawienia wolności, kara grzywny bądź ograniczeniem wolności. Ponadto domaga się, aby internauci, którzy go w taki sposób zniesławiają, zostali przebadani psychiatrycznie.
- To chorzy ludzie z nienawiści. Podejrzewam, że są niespełna rozumu. Byłbym usatysfakcjonowany, gdyby otrzymali karę ograniczenia wolności w postaci pracy społecznej w Markocie - dodaje.
Maciaszczyk spodziewa się jednak, że prokuratura odmówi wszczęcia postępowania z urzędu, ale wtedy wniesie pozew z oskarżenia prywatnego.
- Wpłacę 300 złotych, ale nie popuszczę - zapewnia.
Magdalena Roman, zastępca Prokuratora Rejonowego w Pile przyznaje, że prokurator wszczyna postępowanie, jeśli wymaga tego interes społeczny, co zdarza się rzadko, nawet w przypadku funkcjonariusza publicznego, choć obecnie pilska prokuratura bada sprawę samorządowca z Ujścia, który zawiadomił ją o zniesławieniu jego osoby na jednym z pilskich portali.
- Sprawy o zniesławienie ścigane są z reguły z oskarżenia prywatnego. Trafiają jednak do wydziału karnego, bo zniesławienie to przestępstwo. Jednak podczas procesu sąd może zlecić policji wykonanie takich czynności, jak ustalenie numeru IP komputera i podejrzanego, który pisał zniesławiające komentarze -wyjaśnia.
Tak właśnie stało się w przypadku Sławomira Sobańskiego, zastępcy Komendanta Powiatowego Policji w Pile. Na początku ubiegłego roku na portalu fakty.pilskie.pl ukazała się niewinna informacja ze zdjęciem ze spotkania z prezydentem Piły, na którym był właśnie Sławomir Sobański. Niebawem zaczęły się pod nią pojawiać obraźliwe dla komendanta komentarze, oczywiście anonimowe.
- Zadzwonili do mnie znajomi i poinformowali mnie o tych wpisach. Szybko skontaktowałem się z administratorem portalu i wpisy usunął. Ale niebawem pojawiły się nowe, podobnie obraźliwe. Internauta działał z dużym zacietrzewieniem - opowiada Sławomir Sobański.
W tej sytuacji powiadomił pilską prokuraturę, domagając się ścigania z urzędu. Ta jednak odmówiła wszczęcia postępowania. Złożył więc prywatny akt oskarżenia. I wtedy na zlecenie sądu policja ustaliła właściciela komputera, z którego wysyłano obraźliwe komentarze. Mało, ich autor (w dodatku były policjant) osobiście pojawił się u komendanta i go przeprosił.
- Nie umiał wyjaśnić dlaczego to robił. Pytałem, czy kiedyś go skrzywdziłem, czy może mu się czymś naraziłem? Odpowiedział, że nie - przyznaje Sławomir Sobański
Skrucha jednak niewiele pomogła. Zastępca komendanta zażądał umieszczenia na portalu przeprosin. Widnieją tam do dzisiaj, a internauta podpisał się pod nimi z imienia i nazwiska.
Sprawa w sądzie nadal jednak trwa.
- Stwierdziłem, że nie odpuszczę, mimo że dochodzenie sprawiedliwości trwa dość długo. Pod koniec lutego jest kolejna rozprawa - mówi Sławomir Sobański.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku
Byłeś świadkiem ważnego wydarzenia? Daj nam znać! NAPISZ DO NAS
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?