Wszawica to nadal wstydliwy temat. Niestety, co jakiś czas pojawia się w szkołach i przedszkolach w Pile. Wystarczy jedno zarażone dziecko, a w ciągu kilku dni wszy pojawiają się u kolejnych. Jeżeli szybko się nie zareaguje, maluchy zarażają rodzeństwo i rodziców. I tak wszy przechodzą z głowy na głowę...
- Wnuczka co jakiś czas przynosi z przedszkola wszy do domu. Córka interweniowała u wychowawczyni i dyrektorki. Ale panie odpowiedziały, że nie mogą nic zrobić, bo mają zakaz przeglądania dzieciom głów- opowiada rozżalony dziadek, który zgłosił się do naszej redakcji.
W przedszkolach w Pile nie ma higienistek, a nawet jakby były, to zgodnie z obowiązującym prawem, bez zgody rodzica i tak nie mogłyby dziecka przebadać.
- Obecnie trzeba mieć zgodę opiekuna na wszystko, nawet na przegląd zębów u dentysty. Podobnie nie możemy robić przeglądu głów u dzieci, nawet jak mamy podejrzenie, że dziecko ma wszy - wyjaśniono nam w Przedszkolu nr 7, przy ul. Witosa w Pile.
Tymczasem wszawica panuje na całego zarówno w szkołach jak i przedszkolach.
- Nie ma placówki szkolnej w Pile, w której by ten problem nie występował - mówi Danuta Kmieciak, dyrektor pilskiej stacji sanitarnej.
Z tego powodu sanepid przygotował specjalne ulotki z informacjami, jak walczyć z wszawicą. W wielu placówkach wywieszone są one na korytarzu albo w szatniach. Jak w praktyce szkoły i przedszkola radzą sobie z tym problemem?
- Na zebraniach wychowawczynie mówią nam byśmy regularnie przeglądali głowy dzieciom - wyznaje Krystyna, mama 6- letniego Maksa, który chodzi do Przedszkola nr 15 w Pile, przy ul. Grabowej.
>>> Kliknij też: Ponad stu zawodników na Krajna Cup
Co jednak zrobić, kiedy rodzice zlekceważą te prośbę i nie godzą się, by w przedszkolu przejrzano głowę dziecku? Jak poinformował nas rzecznik Urzędu Miasta, dyrektorzy mogą wtedy poprosić o zaświadczenie od lekarza, że dziecko ma czystą głowę.
Ale są placówki, które problem wszawicy same próbują go rozwiązać. W Przedszkolu nr 2 przy ul. Roosevelta wszy też się zdarzają. Były jesienią i natychmiast podniesiono alarm.
- Nie należy zamiatać problemu pod dywan, tylko z nim walczyć. Wszawica była, jest i będzie, i może dotknąć każdego. Na zebraniu zapowiedziałam rodzicom, że w ich obecności będziemy sprawdzać główki dzieciom z rana, kiedy przyprowadzają maluchy do przedszkola i kiedy będą iść do domu. Wszyscy się zgodzili - opowiada Małgorzata Gaweł, dyrektor placówki.
Sprawdzanie każdego dziecka odbywało się w łazience w obecności rodzica. Nikomu nie stała się krzywda. W grupie, w której dzieci miały wszy przeprowadzono kwarantannę. Rodzice sami w domach specjalnym środkiem przemywali głowy pociechom, także tym, u których wszy nie znaleziono. Pani dyrektor nawet sama kupiła kilka butelek płynu, by za darmo przekazać go mniej zamożnym rodzicom. Jedna butelka kosztuje 10 złotych, a bywało, że potrzebowała jej cała rodzina. Po tej akcji dokładnie wymyto w przedszkolu wszystkie pomieszczenia, wygotowano pościel. Na końcu wszystko odkurzono.
Pomimo to pani dyrektor nie ma złudzeń, że podobne sytuacje mogą się w przyszłości przytrafić.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?