Kolejne zobaczymy w trzy następne niedziele. Kto obejrzał film w kinie i uznał, że w związku z tym nie warto tracić czasu na telewizyjną powtórkę, niech żałuje. Kinowa wersja zebrała co prawda, najwyższe laury na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, ale nie zrobiła wielkiej kariery komercyjnej, bo w multikinach rządzą amerykańskie produkcje.
Jednak "Mała Moskwa" wciąż interesuje dystrybutorów. Czego przejawem jest pokazywanie jej na festiwalach filmowych, a niedawno w głównym kanale telewizji rosyjskiej. To zaś oznacza, że film w reżyserii Waldemara Krzystka mogła obejrzeć widownia porównywalna liczbowo z całą ludnością Polski, albo i większa. Serial to jednak szersza perspektywa: pojawiły się nowe wątki, niektóre ze znanych rozbudowano. Historia zakazanej miłości polskiego oficera i Rosjanki w pamiętnym roku 1968 (najazd na Czechosłowację, wydarzenia marcowe) osadzona jest w szerszym kontekście spraw i barw tamtych czasów. Wśród widzów zapewne nie zabrakło grupki studentów Uniwersytetu Warszawskiego i ich opiekunki dr Zuzanny Grębeckiej.
Ta właśnie ekipa spędziła ostatni tydzień lutego w Legnicy, rozpoczynając badania nad pobytem wojsk radzieckich, a potem rosyjskich. Młodzi antropolodzy kultury chcą opisać codzienne życie w Legnicy, która była miastem zamieszkanym przez Polaków i Rosjan, ale też Białorusinów, Ukraińców, Gruzinów. Miastem niezwykłym, w którym obok polskiego funkcjonowało drugie, niepolskie. Czy obraz Legnicy pokazanej przez Krzystka w filmie i serialu będzie podobny do tego, co ustalą badacze? To pokaże przyszłość. Teraźniejszość już pokazuje, że choć od wyjazdu Rosjan z Legnicy minęło 17 lat, ten półwieczny okres w życiu miasta wciąż ciekawi i irytuje.
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
