Jacek Buszkiewicz, były prezes Sądu Rejonowego w Pile – oczyszczony z zarzutów. Dobre imię zwrócił mu dopiero Sąd Najwyższy. Buszkiewicz nie zamierza jednak wracać do pracy w sądzie, dobrze wiedzie mu się w prywatnej kancelarii.
Sprawa Jacka Buszkiewicza stała się głośna przed dwoma laty. Wtedy bowiem były prezes spółki Aster Mebel, upadłej w 2003 roku zarzucił mu nieprawidłowości w nadzorowanym przez niego postępowaniu upadłościowym. Buszkiewicz poza tym, że był wtedy prezesem sądu był również aktywnym sędzią wydziału gospodarczego. Prezes Aster Mebel najbardziej ubolewał nad tym, że syndyk masy upadłościowej po zaniżonej cenie wyprzedawał majątek jego firmy. I tu doszedł kolejny zarzut, bo wyceny majątku dokonał nikt inny tylko teść J. Buszkiewicza, Piotr Majchrzak, prezes upadłej firmy wytknął prezesowi sadu, że na stanowisku biegłego zatrudnił osobę z rodziny.
Lawina ruszyła. Choć zarzuty nie były mocnego kalibru Sąd Okręgowy w Poznaniu, wszczął postępowanie dyscyplinarne. Dotyczyło ono sprawdzenia, czy sędzia Buszkiewicz naruszył zasady etyki sędziowskiej i starannie wykonywał wszystkie obowiązki. W 2006 roku, sąd dyscyplinarny uznał część zarzutów za zasadne.
Sędzia Buszkiewicz od początku utrzymywał, że zarzuty są absurdalne i że ze sprawą firmy Aster Mebel miał tylko pośredni związek z racji zajmowanego stanowiska. Mimo tego, już jesienią 2005 roku, kiedy tylko wszczęto w jego sprawie postępowanie, zrzekł się stanowiska prezesa Sądu Rejonowego w Pile. Tłumaczył, że do czasu jego zakończenia chce pozostać z boku. Niebawem jednak zrezygnował również z pracy w pilskim sądzie. Nie odpuścił jednak walki o dobre imię. Odwołał się od wyroku Sądu Okręgowego do Sądu Apelacyjnego, a ten wyrok uchylił, uznając Buszkiewicza niewinnym. Na tym jednak nie koniec. Rzecznik dyscyplinarny i minister sprawiedliwości odwołali się od tej decyzji do Sądu Najwyższego. 8 maja Sąd Najwyższy uznał, że zarzuty wobec pilskiego sędziego były niezasadne, a dowody nieprzekonywujące. Wyrok jest ostateczny. J.Buszkiewicz zapytany, czy wróci do zawodu sędziego odparł, że na razie nie zamierza.
- Walczyłem o dobre imię. Mieszkam i pracuję w Pile i nie zamierzam tego zmieniać, dlatego nie chciałem by ta sprawa za mną się ciągnęła – powiedział.
Więcej w najnowszym wydaniu Tygodnika Pilskiego lub www.prasa24.pl
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?