Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siła wsparcia: Szpital Specjalistyczny w Pile kupił trzy respiratory. Nie zabrakło też maseczek

Agnieszka Świderska
Agnieszka Świderska
Wciąż trwa akcja wsparcia dla Szpitala Specjalistycznego w Pile
Wciąż trwa akcja wsparcia dla Szpitala Specjalistycznego w Pile Fot. Agnieszka Świderska
1200 - tyle maseczek zużywa dziennie personel Szpitala Specjalistycznego w Pile. Zapasy, które kiedyś wystarczały na miesiąc, teraz kończą się po kilku dniach. Nikt jednak na Rydygiera nie pracuje bez masek, bez rękawiczek, bez fartuchów. Pomaga w tym specjalne subkonto, które założono z inicjatywy radnych powiatowych, a na które od początku akcji wsparcia dla pilskiego szpitala wpłynęło ponad pół miliona złotych.

Tydzień temu na briefingu prasowym wiceminister zdrowia Waldemar Kraska ogłosił zalecenie konsultanta krajowego ds. chorób zakaźnych, aby w każdym szpitalu w Polsce wydzielono miejsce izolacji dla pacjentów podejrzanych o koronawirusa. W tym czasie na odcinku obserwacyjnym SOR pilskiego szpitala przebywało pięciu pacjentów z podejrzeniem koronawirusa. Ten specjalny odcinek ze specjalnym, oddzielnym wejściem utworzono na Rydygiera już na początku wybuchu epidemii. Brak jasnych procedur, który sparaliżował inne szpitale, w Pile zastąpiono własnymi.

- Każdy pacjent, który do nas trafia, jest traktowany jako potencjalny nosiciel koronawirusa COVID-19

- mówi Wojciech Szafrański, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Pile. - Wymaga to dodatkowych środków bezpieczeństwa, ale najważniejsze, że działa.

I dodaje: Świat jest stworzony na procedurach. Spełniają jednak swoje zadanie tylko wtedy kiedy są przejrzyste i czytelne dla każdego.

Wojciech Szafrański nie ukrywa jednak, że najlepsze nawet procedury nie wystarczą gdy na szpitale spadnie lawina zachorowań.

- Wszyscy mówią, że szczyt zachorowań dopiero przed nami - mówi Wojciech Szafrański. - Zacznę spać spokojnie i inaczej oddychać dopiero wtedy, kiedy krzywa zachorowań zacznie opadać.

Napięcie wyczuwa się we wszystkich. I to napięcie jakiego nikt wcześniej tu nie czuł. Nikt wcześniej nie był jednak lekarzem czy pielęgniarką czasu epidemii. Nikt wcześniej nie znał tego strachu. I bardziej nie czuł odpowiedzialności. We wszystkich szpitalach zamkniętych z powodu koronawirusa wszystko zaczęło się od jednej osoby. Pacjenta lub kogoś z personelu. Od kogoś, kto nieświadomie wpuścił koronawirusa tylnymi albo frontowymi drzwiami. W Pile został na razie za drzwiami.

- Nie było takiej sytuacji, że nie byłem w stanie zabezpieczyć pracowników szpitala w środki ochrony osobistej - mówi dyrektor Wojciech Szafrański. - Mamy duże wsparcie ze strony samorządu powiatowego, który przekazał ponad 300 tys. złotych. Mamy też duże wsparcie ze strony przedsiębiorców i prywatnych darczyńców. Dzięki nim mogliśmy nie tylko zakupić wystarczającą ilość środków ochrony osobistej, ale także trzy respiratory, które mają trafić do nas pod koniec maja.

Specjalne subkonto na które przedsiębiorcy i prywatne osoby mogą wpłacać darowizny na rzecz szpitala uruchomiono zaledwie trzy tygodnie temu. Na konto wpłynęło już ponad pół miliona złotych. Szpital otrzymał także ... dwa samochody. Jeden na stałe, drugi do dyspozycji.

SUBKONTO COVID-19

Wśród przedsiębiorców, którzy wsparli pilski szpital w czasach zarazy jest Jerzy Cerba, właściciel firmy Profil oraz marketu budowlanego PSB Mrówka Profil Piła. Na zakup respiratorów przekazał pilskiemu szpitalowi 10 tys. złotych. Jak sam mówi, był to zupełnie naturalny gest. Właściwie odruch.

- To taki czas, który wymaga od nas solidarności. To naturalne, że przedsiębiorcy wspierają służbę zdrowia, bo jeżeli nie my, to kto? Na brak reakcji ze strony państwa trzeba było zareagować

- mówi Jerzy Cerba, właściciel firmy Profil oraz marketu budowlanego PSB Mrówka Profil Piła.

Kryzys spowodowany epidemią nie uderzył w jego firmę. Boi się jednak o dostawy surowców z Włoch i Niemiec. Czy będzie musiał stanąć jeśli one staną? Na razie martwi się o innych.

- Nasze branże najszybciej potrafią reagować na sytuacje kryzysowe. Najlepsza reakcja to taka, która nie będzie spóźniona - mówi Jerzy Cerba.

Razem z nowymi respiratorami pilski szpital będzie miał na stanie ponad 20 takich urządzeń. Gdy pacjenci z koronawirusem wymagający hospitalizacji zaczną trafiać nie tylko do szpitali jednoimiennych, a taki scenariusz również jest możliwy, od każdego z tych respiratorów będzie zależało czyjeś życie. Nieprzypadkowo pilski szpital stara się również o wyposażenie laboratorium, by było w nim możliwe wykonywanie testów na obecność COVID-19. To również szansa na jego unowocześnienie i tym samym na lepszą diagnostykę nie tylko podczas walki z koronawirusem. Epidemia bezlitośnie obnażyła bowiem wszystkie słabe punkty jak choćby lożę laminarną - urządzenie, którego zadaniem jest stworzenie w laboratorium warunków aseptycznych, a która okazała się rówieśnikiem 32-letniego szpitala. Nieprzypadkowo 100 tys. złotych od Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Pile trafiło właśnie do laboratorium.

Niemal tyle samo, tyle że na ...kółkach przekazała szpitalowi Grupa Mago, autoryzowany dealer marki Honda, Hyundai i Opel w Pile. Prezent od nich to nowiutki opel astra, który odciąży karetki w transporcie krwi czy materiału do badań. Darczyńca zobowiązał się również do serwisowania auta. Jedyny koszt, który będzie ponosił szpital, to koszt paliwa. Do dyspozycji szpitala jest również toyota yaris.

- Dla wszystkich jest to czas podwyższonej wrażliwości, Zwykle wolimy pomagać bez fleszy. To jednak wyjątkowa sytuacja. Warto dać przykład, który może wybudzić innych z uśpienia, bo pomoc nadal będzie potrzebna

- mówi Maciej Ozgowicz, prezes Grupy Mago. - Myślę, że jako Polacy mamy to w DNA. Tę solidarność w czasach kryzysu. To dla wszystkich czas próby. Możemy wygrać nie tylko z epidemią, jeżeli ta chęć pomocy, którą mamy dziś w sobie, przetrwa dłużej niż ona. Możemy wygrać dużo więcej.

Jako cała branża przeżywają teraz wyjątkowo trudny okres. Salony samochodowe są zamknięte, a sprzedaż w sieci dopiero raczkuje. Nie jest to kwestia możliwości, tylko mentalności.

- Jesteśmy przyzwyczajeni kupować w internecie niemal wszystko, ale wciąż trudno nam wyobrazić sobie kupno samochodu bez wizyty w salonie - mówi Maciej Ozgowicz.

Ratunkiem są realizowane niezależnie od epidemii plany zakupowe przez przedsiębiorstwa. Samochody z dnia na dzień nie przestały być potrzebne. Nie przestały się też psuć. W tym przypadku Grupa MAGO proponuje swoim klientom usługę “door to door” - pracownicy serwisu odbiorą samochód, naprawią i odstawią pod wskazany adres.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto