Sklep Zdrówko z Piły walczy w plebiscycie Mistrzowie Handlu

Niewielkie sklepiki, osiedlowe kwiaciarnie... Pracują tam znani wszystkim sprzedawcy, którzy z uśmiechem podchodzą do klienta. Właśnie teraz warto docenić ich rzetelność, uczciwość i uprzejmość. „Głos Wielkopolski” rozpoczął właśnie wielką akcję Mistrzowie Handlu, prowadzoną pod honorowym patronatem Marka Woźniaka, marszałka województwa wielkopolskiego. Plebiscyt ma na celu promocję punktów handlowych, które dzięki jakości usług i produktów z powodzeniem wygrywają konkurencyjną walkę z wielkopowierzchniowymi marketami i sieciowymi sklepami w wielkich galeriach handlowych. Jednym ze sklepów, który bierze udział w głosowaniu jest „Zdrówko”. Mieści się on w Pile, przy ulicy Świerkowej 70.

>>> Kliknij też: MISTRZOWIE HANDLU: TUTAJ POZNASZ WSZYSTKICH KANDYDATÓW I SPRAWDZISZ JAK ZAGŁOSOWAĆ

Właścicielkom sklepu jest Marta Różańska, młoda, pełna energii pilanka.

- Sklep otworzyłam w listopadzie ubiegłego roku. Wróciłam wtedy zza granicy, szukałam pomysłu na siebie. Na zachodzie sklepy ze zdrową żywnością są popularne, ludzie coraz częściej robią w nich zakupy. Sama bardzo interesuję się zdrowym trybem życia i tym, co ja i moja rodzina jemy, tym bardziej że mam malutkie dziecko. Wymyśliłam więc „Zdrówko” - opowiada pani Marta.

Pomysłowi sprzyjał fakt, że przy ulicy Świerkowej był wolny lokal, idealny do zagospodarowania na sklep.

Wydawać by się mogło, że zdrowa żywność jest nudna, że to głównie warzywa. Wręcz przeciwnie. Wchodząc do sklepu, można zrobić wielkie oczy ze zdziwienia. Półki uginają się od różnego rodzaju dżemów, konfitur, olejów kokosowych, przypraw, soków. Mało tego, w „Zdrówku” coś dla siebie znajdą nawet miłośnicy słodyczy. Są zdrowe batony, czekoladki czy cukierki.

- Bo słodycze mogą być zdrowe, nie trzeba z nich rezygnować. Lizaki zamiast cukrem, słodzone są syropem kukurydzianym. Zresztą cukier czy żelatynę można łatwo zastąpić naturalnymi zamiennikami. Dzieci więc też znajdą u nas coś dla siebie - zapewnia sprzedawczyni.

W sklepie nie brakuje też wędlin, nabiału czy pieczywa. Hitem są naturalne soki.

- One schodzą jak świeże bułki.

Wędliny i nabiał przywożone są raz w tygodniu, od lokalnych dostawców. Można kupić na przykład pyszne sery, produkowane w okolicach Krzyża Wielkopolskiego, a nawet mleko prosto od krowy.

A co z klientami? Niestety sklep z ekologiczną żywnością ma małe szanse, żeby wygrać z supermarketem. Chociażby dlatego, że ceny produktów są wyższe niż w dyskontach.

- Ale powtarzam, że lepiej wydać na zdrowe jedzenie niż na aptekę - wtrąca pani Marta. I dodaje, że rośnie grono stałych klientów. - Przyjeżdżają osoby nie tylko z Piły, ale też z Kaczor, Dolaszewa czy nawet Wałcza.

Każdy klient może liczyć na to, że pani Marta mu doradzi. Właścicielka dużo czyta na temat produktów i chętnie dzieli się swoją wiedzą. Wie, który sok na co działa, którą herbatkę najlepiej pić gdy cierpi się na zaparcia, a którą gdy rano brakuje energii.

Pani Marta ma już kolejne pomysły na rozwój swojego biznesu. Marzy o tym, żeby przed sklepem uruchomić letni ogródek, w którym klienci mogliby wypić kawę lub coś przekąsić.

>>> Kliknij też: MISTRZOWIE HANDLU: TUTAJ POZNASZ WSZYSTKICH KANDYDATÓW I SPRAWDZISZ JAK ZAGŁOSOWAĆ